Epilog

217 10 15
                                    

Thomas patrzył w oczy Dylana milcząc, drugi robił dokładnie to samo. Żaden z nich nie mógł wydusić z siebie tego co przed chwilą pragnął powiedzieć.

- Ja... to będzie dość dziwne... ale... chyba... chyba Cię kocham.

Gdy brunet usłyszał owe słowa jego źrenice jakby uległy powiększeniu. Uśmiechnął się typowym dla siebie uśmiechem, a następnie wyszeptał.

- Ja też, chyba Cię kocham.

Kąciki ust Thomasa się uniosły, a on sam delikatnie się zarumienił. W jego sercu kołatało milion emocji. szczęście, podekscytowanie, lekki strach i wiele innych. Nie był dokładnie pewien jeszcze swoich uczuć, ale jedno wiedział napewno. Chciał spędzić resztę życia z Dylanem. Z tym tajemniczym brunetem-porywaczem.

Patrzyli na siebie tak w milczeniu jeszcze przez kilka sekund. Nie chcieli psuć tej chwili, która wydawała im się jedną z najlepszych w ich życiu. Chcieli zachować każdą kolejną sekundę w pamięci.

Po krótkim momencie Thomas będąc niecierpliwym przysunął się do bruneta i łapiąc go delikatnie za kark rozpoczął ich pocałunek. Obaj tego niesłychanie pragnęli. Obaj marzyli o tym już od jakiegoś czasu.

Dylan z wielką przyjemnością odwzajemnił pocałunek przyciągający Toma bliżej do siebie. Mieli wrażenie, że ich usta idealnie do siebie pasują. Z każdym kolejnym muśnięciem pocałunek zamieniał się w bardziej namiętny.

Jedno było pewne.

Przed nimi noc, której na pewno na długo nie zapomną.

//
Koniec!

Tak wiem zwaliłam końcówkę. Ale na moje usprawiedliwienie, pisałam to w nocy bo na tygodniu, przez szkołę, zabrakło mi czasu na cokolwiek innego niż nauka i odrabiania prac domowych.

W może, tylko może niedalekiej przyszłości planuje napisać coś jeszcze bo niby mam już jakiś plan, ale boję się go zrealizować.

Tak czy inaczej, zachęcam do komentowania i zostawienia gwiazdki.

Pozdrawiam Was. Trzymajcie się ♡😽

▪︎~You're mine /Dylmas~▪︎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz