Thomas otworzył oczy. Albo raczej nie do końca, próbował otworzyć oczy, ale było mu tak przyjemnie leżeć przytulając się do tej paskudnie miękkiej i cudownie pachnącej poduszki, że nie mógł się powstrzymać od jeszcze chwilowego przymknięcia powiek.
Leżał tak przez kilkanaście kolejnych minut lecz za żadne skarby świata nie mógł już usnąć. Po chwili znudzony bezczynnym leżeniem, otworzył oczy i spojrzał przed siebie. O mało nie krzyknął gdy zobaczył do czego się przytulał myśląc, że to poduszka. To był ten sam brunet, który go tu zamknął. Nagle przypomniał sobie wczorajszy wieczór. Musiał zasnąć przy chłopaku i on również, a potem Tom uznał, że to poduszka na, której śpi.
Jego twarz na te myśli oblał potężny rumieniec. Na jego szczęście przystojny brunet jeszcze spał i musiał przyznać że w czasie snu był nawet ładniejszy, niż z tym chytrym uśmiechem. Wyglądał na tak spokojnego i zrelaksowanego. Aż dziwne uwierzyć, że to ta sama osoba, która, jak Thomas zdążył się już domyślić jest mordercą, o którym czytała mu Bella z jakiegoś artykułu.
Powoli podniósł się do pozycji siedzącej i przenosząc ciężar ciała na jedną nogę wstał z chłopaka na którym leżał. Zszedł z łóżka i jeszcze raz przyjrzał się młodemu mężczyźnie.
Nagle do głowy przyszła mu myśl. Co prawda wczoraj gdy tu przyszedł zamknął za sobą drzwi ale... komu zaszkodzi sprawdzenie czy aby napewno?
Jak poparzony odwrócił się w stronę drzwi. Może jednak szczęście istnieje i wyjście jest otwarte. Ponownie spojrzał na śpiącego na łóżku chłopaka upewniając się, że to nie jakaś pułapka, potem powolnym, cichym krokiem poszedł w stronę odejścia z pokoju. Gdy już stał przy drzwiach delikatnie położył dłoń na klamce. Z pewnym niepokojem przekręcił nią i w drzwiach coś kliknęło. Otwarł szeroko oczy i pchnął je z niepewnością. Drzwi ukazały przed nim długi korytarz.
Thomas by się upewnić, obejrzał się za siebie spoglądając ponownie na chłopaka na łóżku. Spał. Więc teraz albo nigdy. Blondyn wyszedł z pokoju. Stając już na korytarzu zastanawiał się czy to aby napewno dobre rozwiązanie. Chciał stąd uciec, ale coś dziwnego nie dawało mu spokoju. Chciał wrócić do Belli, ale nagle pojawiała się niepewność. Nie wiedział czemu się tak działo przecież jeszcze nawet kilka godzin przed tym jak usnął nie chciał być tu ani chwili dłużej, a teraz? Wszystkie te myśli targały mu po głowie, nie był pewien co powinien zrobić, ale jednak skoro już miał szansę to musiał spróbować stąd wyjść.
Szedł powoli korytarzem rozglądając się wokół siebie. Wszystkie drzwi na około były pozamykane. Tylko jedno wejście na końcu przejścia były otwarte i właśnie tam Tom zmierzał. Jak się okazało były tam schody na parter. Czyli ciągle był zamknięty w tym durnym pokoju na piętrze. Pokręcił głową i powoli ruszył schodami w dół. Skoro na górze wszystko było pozamykane to pewnie na dole też tak będzie. Tak ciągle mówił mu jakiś głos z tyłu głowy, ale nie mógł się poddać teraz kiedy już był prawie przy wyjściu.
Nie było tak jak myślał. Sądził, że cały dom będzie jak w tych filmach na Netflixie. Że będzie jakiś nawiedzony, że schody będą skrzypiały, że na ścianach będą pająki i w ogóle. A tu proszę, miłe zaskoczenie. Dom był naprawdę ładny. Tak samo jak w pokoju, w którym był Thomas, ściany były pastelowo niebieskie, było jasno od dużej ilości okien. Meble były białe. Wszystko było idelnie czyste. Nie wiedział jakim cudem morderca mógł mieszkać w takim przyjaznym domu. Chociaż mężczyzna na pozór też nie wyglądał na jakiegoś typowego rasowego super mordercę. Z zewnątrz był bardzo ładny. Dobrze zbudowany, brunet z brązowymi, ciemnymi oczami, które wyglądały strasznie tajemniczo. Z twarzy też nie był brzydki, a nawet wręcz przeciwnie, był delikatnie opalony z bardzo lekkim zarostem. Miał idealny, niezwykle atrakcyjny kształt twarzy. Gdyby Thomas poznał go w normalnych okolicznościach to może nawet byliby w stanie się zaprzyjaźnić, a tak to nawet nie wiedział jak brunet - porywacz ma na imię.
CZYTASZ
▪︎~You're mine /Dylmas~▪︎
Mystery / ThrillerKto normalny byłby w stanie zakochać się w kimś, kto go porwał? W kimś kto nie jest dobrym człowiekiem? Tym bardziej, jeśli jest już zaręczyny. Młody blondyn był przekonany, że nie wpadnie w sidła uwodzicielskiego porywacza.. do czasu...