OSTRZEŻENIE: WĄTPLIWA ZGODA
Blondyn był skoncentrowany na smakowaniu miękkich warg, a różany zapach drażnił go w nosie. Mimo tych niepasujących rzeczy, starał się nie zwracać uwagi na klejące od błyszczyku usta, brak woni wody kolońskiej czy płaskiej klatki piersiowej. Jedną rękę skierował na smukłe udo i nią niebezpiecznie zahaczał o linię stringów, które miała na sobie. Drugą dłonią złapał za policzek dziewczynę w celu pogłębienia pieszczoty. Usłyszał wysoki jęk z jej ust, a po chwili poczuł ugryzienie wargi.
Nie całowała jak Todoroki.
Bakugou odsunął się od partnerki. Pożądliwość w błękitnych oczach go pochłaniała, lecz brakowało brązowatości w drugiej tęczówce. Katsuki westchnął, zanim oparł się czołem o jej ramię. Dziewczyna myślała, że chciał się dorwać do szyi, więc przechyliła głowę w bok. Dopiero po kilku sekundach ciszy zrozumiała, że nic się nie dzieje, więc pytająco wplotła rękę w złote włosy.
— Odejdź — odezwał się blondyn, robiąc krok do tyłu.
— A-Ale co zrobiłam nie tak? Kat-
— Nie używaj mojego imienia — warknął. — Po prostu daj mi spokój.
— Wcześniej ci to nie przeszkadzało — prychnęła dziewczyna, ale skoczyła z blatu kuchennego. Założyła obrażona ręce na klatce piersiowej, zanim znikła z pomieszczenia.
Bakugou poprawił włosy, a raczej je pociągnął. Sam nie wiedział, czemu odrzucił taką gorącą latynoskę.
— Znudziło ci się zabawianie z laskami na imprezie, Kacchan? — pojawił się głos w uszach blondyna, na który zareagował ze zdziwieniem. Gdy się obrócił, ujrzał znajomego chłopaka siedzącego na blacie po drugiej stronie.
— Kurwa, Deku — zaczął poddenerwowany — obserwowałeś nas, zboczeńcu?
— Chciałem się tylko napić wody. — Pokazał na trzymaną w ręce szklankę. — Miałem szybko zniknąć, ale nie spodziewałem się, że zrezygnujesz z tej laski. Gdzie jest poprzedni Kacchan, który podrywał wszystko, co się ruszało?
— Spierdalaj — huknął, zanim podszedł do wyspy kuchennej znajdującą się miedzy nimi. — Nie podobała mi się jednak. Chujowo całowała.
— Jasne — zachichotał Izuku. Bakugou zerknął na chłopaka, domyślając się, że też jest upojony alkoholem. — Ale nie przeszkadzało ci, jak wpychała język do gardła — westchnął, a następnie odłożył szklankę obok siebie. — Wiesz, Kacchan, czasami rozmowa pomaga. Może i nie już jesteśmy przyjaciółmi, ale mogę cię wysłuchać — zaproponował, gdy spojrzał się na blondyna.
— Nigdy nie byliśmy przyjaciółmi — odpowiedział twardo Bakugou. Nalał sobie najbardziej procentowy alkohol, który wymieszał z małą ilością soku.
— Ale nasze mamy były. — Wzruszył ramionami. — To jak? Co się dzieje?
Blondyn ostrym wzrokiem popatrzył się na Midoriye, jakby zastanawiał się nad ofertą. Wywrócił oczami, zanim wziął swojego drinka i jednym duszkiem go wypił, a alkohol wypalał mu gardło.
— Nie wchodź mi w drogę — zagroził, odkładając z najgłośniejszym stuknięciem szklankę.
Bakugou nie czekał na kontynuację rozmowy przez Izuku, więc wyszedł z kuchni. Musiał znaleźć coś mocniejszego na dzisiejszy wieczór.
***
Todoroki zdecydował, że ze szpitala wróci piechotą. Musiał zażyć świeżego powietrza oraz ogarnąć swoje myśli, które wciąż są całkowicie niezrozumiałe. Czuł, że wciąż nie ochłonął, mimo że jego matka tylko na początku zaczęła temat Bakugou, a przez resztę wizyty nie brała dyskusji o... kochanku Shouto? Chłopakowi nie podobało się, że był bardziej spięty po spotkaniu, niż zrelaksowany. Przecież ta wizyta powinna trwać tylko w miłej atmosferze.
CZYTASZ
Spisana myśl
Fiksi PenggemarTodoroki każdy szczegół w swoim życiu planował i notował w prywatnym dzienniku. Niestety, ale było to błędem napisać chęć przeżycia pierwszego razu z osobą, która na uczelni słynie ze swoich jednorazowych przygód łóżkowych. Liczba słów: 24360