Rozdział 18. ✓

499 50 2
                                    

Nie ma to jak wrócić z krótkiego urlopu do pracy i już jesteś obsypana górą roboty.

A najlepsze, jak na dodatek tego, twój główny szef, każe ci się zjawić na zebraniu z najważniejszych klientem w firmie, bez informacji o tym wcześniej.

Dzięki przez to, jesteś nie przygotowana, odpowiednio ubrana, a nawet wyspana.

- Na kiedy przygotujecie projekt w formacie 3D?

- Myślę, że na następny tydzień będzie on gotowy.

Na zadane pytanie przez Pana Levi'ego, odpowiada Carden, który siedzi obok mojego krzesła.

-Uporacie się do piątku? - dopytuje starszy mężczyzna - Zależy mi na czasie.

- Tak, może Pan na nas liczyć. - odzywam się i posyłam delikatny uśmiech.

Starszy mężczyzna odwraca wzrok w kierunku Ezry i rozpoczyna z nim osobną rozmowę.

Wypuszczam powietrze z ulgą i odsuwam się krzesłem od stołu.

- Będziesz się tak na mnie patrzeć? - zadaje pytanie i zerkam z pogardą na blondyna.

- Odpowiedziałbym typowym tekstem po to mam oczy, aby patrzeć, ale tego nie zrobię.

- Ale ty to właśnie zrobiłeś? - stwierdzam, kwasząc minę.

- Zawsze musisz ciągnąć człowieka za język?

- Jeśli za dużo szczekają, to tak. - wzruszam ramionami i myśląc, że na tym udało mi się zakończyć tą rozmowę, przenoszę spojrzenie na widok za szybą.

- Serio, porównujesz ludzi do psów? - odzywa się po chwili z pytaniem blondyn.

W myślach przeklinam i znów zerkam na jego twarz.

- Lepiej do psów niż inny zwierząt, na przykład hien.

Blondyn prycha śmiechem, a gdy ma zamiar pociągnąć grę argumentów, głos Levi'ego przeszkadza mu w tym.

- Kenza, Carden.

- Tak? - pytamy prawie w równym tempie, skupiając się na dwójce mężczyzn naprzeciw.

-Mam przyjaciela, który akurat poszukuje świetnego architekta do zaprojektowania nowego budynku dla jego firmy. Poprosił mnie abym poszukał go dla niego. Uważam, że najlepszym wyborem będzie jeśli wasza dwójka weźmie się za to.

- Przepraszam Panie Levi, ale mamy na głowie konkurs, a ja wiele innych klientów. Nie damy rady...

- Przepraszam, a jak nazywa się Pana przyjaciel. - ucina mi zdanie Carden.

Wkurzona, a także zdziwiona, że miał czelność to zrobić, skupiam spojrzenie na jego profil.

- Nigel Graham. Mogę umówić spotkanie z nim, jeśli potrzebujecie rozmowy do podjęcia decyzji.

- Nie trzeba. Z miłą chęcią zaprojektujemy dla niego. - odpowiada z uśmiechem.

Mrugam jak głupia kilkukrotnie powiekami i od razu próbuje zaprotestować.

- Ale ...

- Kenza, możesz już iść. - zakazuje ostro Carden, nawet nie zerkając na mnie- Porozmawiam z Panem Levi i Ezrą na osobności.

- Ale...

- Kenza, proszę cię idź już.

*

Jestem wściekła!

Jak śmiał za mnie decydować!

Installment wedding [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz