Rozdział 19. ✓

498 49 3
                                    

Każdy chociaż raz w życiu był w stanie pół trzeźwości. Kiedy przez zbyt dużą ilość szokujących informacji na raz bądź wydarzeń, nasz mózg nie wiedział czy to sen czy jednak rzeczywistość.

W moim przypadku, każda szokująca informacja oraz wydarzenia dzieją się na prawdę.

- Ja?!- mówię zdziwiona, wstając z krzesła - Po co?

- Za dwa miesiące odbędzie się aukcja, na której będzie pokazany przedpremierowo naszyjnik Tiffany&Co wart trzydzieści milionów dolarów. - oznajmia i wyciąga z teczki, zdjęcie zapierającej wdech w piersi biżuterii. - Nigel Graham musi się na niej pojawić.

- Po co i dlaczego? - zadaje pytanie, krzyżuje ręce i podchodzę do mężczyzny, stając przy jego prawym ramieniu.

- Muszę mieć akcje, dzięki której złapie Nigela bez problemu i będę miał nowe, mocne dowody na niego.

- Okej... - unoszę ramiona- ale dalej nie rozumiem, po co ja ci jestem potrzebna.

- Ty księżniczko musisz zbliżyć się do Grahama, zdobyć jego zaufanie i sprawić, aby pojawił się na gali. A kiedy to się uda, zaprezentujesz naszyjnik na scenie i zostaniesz porwana przez jego ludzi.

- Że co! - wykrzykuję- Ciebie już na serio do reszty powaliło!

- Ludzie Nigela po prezentacji początkowo będą myśleć, że naszyjnik zostanie włożony do sejfu. - Carden ignoruje moją reakcję i zaczyna oznajmiać plan- Tak naprawdę, to ty będziesz go nosiła przez to całe wydarzenie. Więc kiedy udasz się do garderoby na samym końcu i będziesz tam sama, wejdą do niej, odurzą cię i porwią. Lecz nie będą mieli pojęcia, że to pułapka.

- Czy ja dobrze rozumiem, że mam być przysmakiem dla niebezpiecznych ludzi?

- Nie przysmakiem, a pułapką- podkreśla ze zauważeniem.

- Czy ty Carden siebie słyszysz? Osoba, która nie potrafi się bić, nigdy nie brała udziału w takich akcjach ma być pułapką? Nie możecie załatwić do tego jakieś doświadczonej osoby.

- Można powiedzieć, że trochę nakłamałem dyrektorowi jeśli chodzi o twoje umiejętności. - odpowiada, pocierając tył swojego karku.

- Nakłamałeś w jakim sensie?

- Powiedziałem, że nauczyłem cię samoobrony, strzelania z wiatrówki do puszek i ptaków, umiesz szybko biegać, a twój stan psychiczny jest niedozłamania

- I oni w to uwierzyli.

- Sprawdzili mnie na wykrywaczu kłamstw, tylko nie wiedzieli, że przed testem schowałem metalową szpileczkę w kieszeń spodni aby zdać ich próbę. - oznajmia, a ja nie ukrywam tego, że jestem pod wrażeniem jego sprytu. - No i też na twojej udawanej randce z Paxtonem zrobili fałszywą akcje z zamaskowanym osobnikiem, by sprawdzić twoje umiejętności. No...

- Moment! - krzyczę głośno, aby zatrzymać wypowiedź mężczyzny. -Czy oni teraz nas nie widzą i podsłuchują? - pytam spanikowana, rozglądając się na boki.

- Kamery usunąłem kiedy po raz pierwszy według ciebie włamałem się do domu. A telefon masz nowy bez podsłuchu. Wymieniłem go, ostatnim razem.

- Nie wiem czemu ale poczułam ulgę. - stwierdzam i wypuszczam sporą ilość powietrza z ust, kładąc na biodra ręce.

- Kenza to jak pomożesz mi złapać Nigela Graham'a?

*

Zaczynam myśleć, że moje życie jest wyrwane z jakiegoś filmu.

Osoba którą kochałam ( może nadal kocham? Tego do końca nie wiem) jest tajnym agentem.

Przyjaciel mojego szefa jest najbardziej poszukiwanym człowiekiem w Nowym Orleanie.

Moja najlepsza przyjaciółka jest znaną piosenkarką.

Przyjaciel jednym z cenionych prokuraturów.

Siostra złą postacią.

A ja jestem zwykłą osobą, pomiędzy tym wszystkim.

Od dnia kiedy Carden Dias powiedział całą prawdę... szczerze unikałam go i nie odpowiedziałam na ostatnie pytanie.

Gdy siedziałam w swoim biurze, a przez szybę widziałam jak przechodził, wzdychał powietrzem z powodu mętliku jaki posiadam.

Nie miałam głowy do pracy, do spotkań z przyjaciółmi, a nawet z rodziną czy klientami.

Godzina zamieniała się w dzień. Dzień zamieniał się w tydzień. A tydzień zamienił się w miesiąc.

Jestem po konkursie na domek wypoczynkowy. Zdobyliśmy drugie miejsce. Może sądziłam, że uda nam się wygrać i może w pierwszej sekundzie odczuwałam rozczarowanie. Ale Hej! Pomyślałam sobie, że drugie miejsca bądź trzecie to nadal podium z którego powinniśmy się cieszyć. Dlatego hura! Drugiemu miejscu.

W kolejnych tygodniach z dumą słuchałam jak kawałek mojej duszy, moja najlepsza przyjaciółka występuje z swoim zespołem w telewizji, spełniając kolejne marzenia na liście.

A aktualnie... w tej chwili moja ręka jest uniesioną ku górze, zaciśnięta w pięść.

Podejmujesz decyzję dopiero wtedy, gdy ona dobiega końca. Kiedy stres nabiera się w większą kule, nie dając ci już normalnie funkcjonować.

- No dalej Kenza. - szepcze pod nosem, próbując nabrać odwagi. - No już. Nie bądź cipą.

Zamykam oczy i kwaszoną miną uderzam w drzwi. Słysząc głuchy dźwięk, otwieram gwałtownie oczy. Wypuszczam zgromadzone powietrze z ust i rozluźniam ramiona. Zaczynam wystukiwać rytm.

Po kilka dobrych sekundach, drzwi przedemną otwierają się, a w ich progu wejścia wyłania się postać Carden'a.

- Hej. - witam się pierwsza z słabym uśmiechem.


- Hej. - odpowiada mężczyzna, wyglądając na zdziwionego moją obecnością- Co tu robisz?

- Przyszłam odpowiedzieć ci na twoje pytanie. - oznajmiam, a on ściąga brwi. - Jeśli mam to zrobić, chce mieć pewność, że nic nie będzie mi grozić.

- Czy to znaczy, że wchodzisz to? - zadaje pytanie z uśmiechem satysfakcji.

-Wchodze to mało powiedziane.

________

Installment wedding [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz