Listopad 2021

25 4 0
                                    

Śmiech i radosne krzyki słychać było chyba nawet w Helu. W jednym z nadmorskich lokali wrzało od ilości klientów. Ludzka masa przelewała się raz w kierunku baru, a raz w kierunku bardzo brudnych toalet. Patrząc na to wszystko chciała uciec. Nie przepadała za ludzkimi zbiorowiskami, wolała być sama albo w gronie najbliższych osób. Z drugiej strony, wizja samotnego życia również jej nie pasowała. Trudno stwierdzić, czy była chociaż jedna rzecz, która jej pasowała. Za chwilę miała tam wkroczyć, czarny łabędź pomiędzy białymi, doberman pośród kundli, złoto rzucone w gnój. Nie lubiła ludzi za ich małą wyjątkowość, grupami nie przedstawiali sobą nic szczególnego, nie odróżniali się. Ich rozwydrzone gęby krzyczały o atencję po równo.

Z nieba spadły pierwsze krople, mocząc jej świeżo odpalonego papierosa. Mimowolnie zacisnęła usta w niezadowoleniu, pomyślała, że będzie teraz smakował jak rozmoczony papier. Stojąc lekko z boku obserwowała uważnie wnętrze pubu. Próbowała dostrzec grupkę znajomych, z którymi się dzisiaj umówiła. Nie widzieli się od chyba miesiąca, głównie z jej powodu.

Patrząc w przeszłość było to dosyć zrozumiałe, o ile ktoś kto próbował to zrozumieć, był równie zaburzoną osobą co Pola. W głowie dziewczyny dalej tkwiła zadra, sącząca z siebie poczucie upokorzenia i zdrady. Po wielu godzinach, dniach, prawie miesiącu rozważań, doszła do wniosku, że obsesja na punkcie Kuby jest silniejsza niż rozwijająca się, coraz śmielej, do niego nienawiść. Zapragnęła znów go zobaczyć, znów dać sobie pożywkę do tworzenia idealnych scenariuszy i wizji ich wspólnego życia. Początkowo próbowała zachować zdrowy dystans jednak bardzo prędko zatraciła się w pełni w swojej wyobraźni. W końcu próbowała sobie wmówić, że jego ostatnia odpowiedź to był błąd i na pewno tego żałował. Nie chciała sama przed sobą przyznać, że w to nie wierzy.

W końcu, w głębi lokalu, dostrzegła znajomą czuprynę. Nie kontrolując swoich emocji, natychmiastowo poczuła ucisk w żołądku. Wzięła głęboki oddech. Próbowała sobie przemówić do rozsądku, wytłumaczyć sobie, że nie warto się aż tak angażować. Nie było już odwrotu. Historia może się albo powtórzyć, co nie powinno szokować, bo jest znana, albo napisać się na nowo, co zawsze stanowi postęp.

Dziewczyna zastanawiała się czego tak naprawdę chce od Kuby. Czy naprawdę chciałaby stworzyć z nim związek? I co byłoby dalej? Rozważając to często trafiała na ślepe zaułki swojego rozumowania. Uświadamiała się wówczas, że jest coś z nią nie tak. Czasem nawet myślała, że chyba nie powinna taka być. Nigdy jednak nie otworzyła się przed kimkolwiek do tego stopnia, by wprowadzić go do swojej pokręconego umysłu. Przerażała ją również jej doskonała pamięć do wydarzeń, twarzy, ludzi, a przede wszystkim do uczuć, towarzyszących jej przy kolejnych wydarzeniach. Emocje kształtują, to prawda ale czy zapamiętane w każdym możliwym szczególe i powracające cyklicznie, jak fale przybijające do brzegu, nie tworzą z podświadomości obrazu Beksińskiego?

Ubrana w ciepły płaszcz ruszyła niepewnym krokiem w kierunku wejścia lokalu. Pod ciepłą kurtką nosiła dość wykrojoną czarną bluzkę oraz szerokie, jak zawsze czarne, spodnie. Czarny to był jej kolor. Czuła się niepewnie, czego bardzo nie lubiła. Uważała, że takie uczucia pozbawiają człowieka możliwości, które mieliby, gdyby wystawili wszystkim obawom środkowy palec i parli bezczelnie do przodu. Być może gdyby była bardziej pewna i przekonująca to miesiąc temu osiągnęła by swój cel. Tak bardzo pragnęła zrobić dobre wrażenie, być kobietą, na widok której znajomi pomyślą, łał, cóż za ideał. Nie chodziło jej oczywiście jedynie o wygląd. Tego nigdy nie była pewna. Była świadoma jednak swojej inteligencji. Starała się nadrabiać urodę mózgiem, co można by rzec, szło jej całkiem dobrze. Pola była naprawdę inteligentną kobietą.

Przy wejściu do lokalu od razu przymrużyła oczy, wewnątrz było nachalnie jasno. Szkoda, że nie da się przymrużyć uszu, pomyślała. Nie dość, że jasno, to jeszcze głośno. Pięknie. Nie zwracając uwagi na otaczających ją ludzi, sprawnie przemykała pomiędzy rozpychającymi się tuszami, odchylonymi głowami i podrzucanymi w euforii rękoma. Zbliżając się do grupki znajomych delikatny uśmiech, towarzyszący jej podczas drogi przez lokal, znikał tym prędzej im baczniej patrzała na obecne osoby. Widziała znajome twarze, Szymon, oczywiście Kuba, paru innych kolegów i ... jakaś dziewczyna. Na pierwszy rzut oka młodsza. Już po pięciu sekundach widać było, że gęba jej się nie zamyka. Pod kruczo czarnymi włosami, spoglądała para niesamowicie mocno wymalowanych oczu. Zdecydowanie odstawiła się jak szczur na otwarcie kanału. Mocno i wulgarnie. I jeszcze ten piskliwy głos. Pola uśmiechnęła się pod nosem, nie ma takiej opcji, że długo z nią wytrzymają, pomyślała. Znała swoich kolegów dobrze, nie przypominała sobie, by kiedykolwiek któryś z nich obracał się w towarzystwie takich dziewczyn.

RetrybucjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz