02

227 14 8
                                        


JIMIN

Z głośników leciała piosenka Bang Bang od Jessie J. Uwielbiałem robić śniadanie przy, tak wpadających do ucha hitach. A tym bardziej przewracając omleta, tańcząc do tego. Gdy Ariana zaczynała śpiewać, wziąłem solniczkę do ręki, śpiewając razem z nią. Następnie doprawiając danie. A na same słowa bang bang moje biodra same zaczęły się poruszać.

Gdy położyłem omlet na talerz , na blat kuchenny wskoczył Patison. Zaczął głośno miałczeć, upominając się o swoje własne jedzenie. Pogłaskałem go dając mu na ziemie miskę z wcześniejszym przyszykowaną, karmą. Niczego bardziej nie potrzebowałem jak przeżywać takie poranki. Można powiedzieć ,że miałem wszystko. Mieszkanie, wymarzoną, dobrze płatną prace i kota. Tak naprawdę nie czułem by czegoś  mi brakowało. 

-Czy muzyka z rana jest naprawdę konieczna, Jimin?-mruknął Hoseok, wchodząc zaspany do kuchni. Nalał wodę do szklanki, która miała na sobie narysowane truskawki.

-Hobi, mówiłem ci byś nie pił z mojego zestawu Nany.

-A ja mówiłem ,że nie przeżyje kolejnego ranka z twoim fałszem i miałczeniem Patisona nad uchem. Jakoś się tym nie przejąłeś.

-Sam się wprosiłeś na kilka dni to nie marudź. Swoją porcje masz na drugiej patelni.

Hoseok na tą nowinę uścisnął mnie z wielkim uśmiechem na twarzy. Oboje usiedliśmy do stołu. Właśnie tak ,w kilka sekund zmieniłem nastrój najlepszego przyjaciela. Nie mieszaliśmy razem od początku. Hobi zajmował drugi pokój od niedawna. Dokładnie od chwili, w której jego współlokator poprosił go o tymczasowy dostęp do całego mieszkania. Po dłuższych dyskusjach Hoseok się zgodził. Zwrócił się wtedy do mnie. I takim sposobem będzie nocował u mnie przez okrągły tydzień.

-Jak było wczoraj?

-Powiedzmy ,że znakomicie. Miałem kilka standardowych przekłuć ale i jedno odważniejsze dla mojej stałej klientki.

-Nie gadaj, że zaś suty przekuwałeś.

-Nie inaczej?

-Ile bym dał by-

-Błagam, nie kończ, jesteś obrzydliwy. To praca piercera, a nie porno-Hoseok przewrócił oczami, a ja się tylko zaśmiałem-Jeżeli tak bardzo ci zależy na przespaniu się z kimś i dotknięciu piersi to idź na tindera i się umów na jedną noc.

-Nie ufam tinderowi. Nawet ja mam przerobione tak zdjęcie, że nie jestem w ogóle do niego podobny.

-Z tego co pamiętam to w ogóle nie umiesz w te rzeczy. Pokaż to zdjęcie.

Chwycił za komórkę, która leżała na stole. Po kilku kliknięciach, odwrócił do mnie ekran, a ja zobaczyłem na nim, siebie.
Zamrugałem kilkukrotnie, by upewnić się, że coś mi się przewidziało. Niestety, na ekranie wciąż była moja twarz.

-Hoseok, to ja.

-Nie inaczej?

-Czy ty mi założyłeś tindera i piszesz do ludzi jako ja? Jesteś normlany?

-Nie mogę patrzeć jak żyjesz sam z kotem mając dwadzieścia sześć lat. Muszę jakoś o ciebie zadbać.

-Sam umiem o siebie zadbać i nie potrzebuje do tego drugiej połówki czy kogoś na jedną noc. Z resztą w ogóle nie odczuwam braku tych rzeczy. Żyje i mam się wspaniale.

Nie sądziłem że po cudownym poranku nie zostanie już śladu. Za kogo on się uważa, by podawać się za mnie i pisać do jakiś randomowych ludzi. Jest moim przyjacielem i powinien uszanować to jak żyje. Może faktycznie jestem w tyle od szukania drugiej osoby, ku dalszemu życiu. 

Skin Tale  jm + jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz