Wpis 28

23 1 1
                                    


29.09.2018

Mam całkowicie dość wszystkiego i nic tego nie zmieni.. zabiję się naprawdę i w końcu to wszystko się skończy!

Opowiem ci mój tragiczny dzień prawdopodobnie poraz ostatni przyjacielu.. także wysłuchaj kolejnego fatalnego dnia z mojej perspektywy Mantykoro.

Nie byłem w stanie się zebrać dziś z łóżka i wyłączyłem chyba trzy budziki, a i tak nie mogłem się zmusić, aby wstać. Lecz jakoś ostatecznie zebrałem się z łóżka, aby wziąć leki.. podwójną dawkę.
Potem poszedłem do łazienki, oczywiście musiałem się pociąć, ponieważ nie widziałem bez tego drogi do szkoły.. ale w końcu udało mi się wyjść z domu i pójść na autobus.

Spóźniłem się przez to wszystko na mój autobus i musiałem jechać późniejszym przez co spóźniłem się również na pierwszą lekcję.. na szczęście miałem lekcję z panią, która mnie lubi i nie wpisała mi nieobecności, ale mimo wszystko musiałem się wysilić żeby odpowiedzialności na kilka pytań, które zadała mi wciągu lekcji.
Dosyć często tak robi w sumie, że nie wpisuje nieobecność jeśli wciągu lekcji będzie się aktywnym. Lecz taką szansę daje osobom, które lubi i ja na szczęście dostałem taką szansę..

Dziś ogólnie nie mogłem się skupić i chyba całą energię wykorzystałem na tej pierwszej lekcji. Później nawet jak próbowałem czytać na przerwach to czytałem trzy razy jedno zdanie i nie wiedziałam co przeczytałem, albo w połowie storny orientowałem się, że ja jednak nie wiem co czytam.. ostatecznie po prostu gapiłem się na te same strony i pozwalałem myślą krążyć oraz się zapętlać.
Było mi po prostu wszystko jedno co się dzieje.. nawet jak spotkałem Henryego to nie byłem w stanie z nim porozmawiać, a on starał się mnie jakoś pocieszyć i dowiedzieć się cokolwiek ode mnie. Ostatecznie jakoś mu wyjaśniłem co się ostatnio działo i widocznie był zasmucony tym oraz tak samo jak wszyscy starał się mnie przekonać żebym poszedł na policję.
Nie pójdę i tyle.

Niestety jak na długiej przerwie nie spotkałem moich prześladowców tak na następnej przerwie już miałem tą nieprzyjemność...

Nie jestem w pełni pewny co się wtedy działo, ponieważ się wyłączyłem. Lecz pamiętam ich głosy.. kilka zdań zapadły mi w pamięć, a mianowicie;

,,Widzisz, trzeba było milczeć śmieciu."

,,Powinieneś się w końcu zabić, w końcu nikomu nie jesteś potrzebny!"

,,Marnujesz tylko tlen żyjąc."

,, Dopilnuje osobiście byś cierpiał jak najbardziej, aż do ostatnich twoich dni!"

Tylko tyle pamiętam z tego co mówili, ale pamiętam też, że byli jednocześnie niezadowoleni i zachwyceni moim stanem. Było tak, ponieważ na mojej twarzy nie pojawiała się ani jedna emocja.. po prostu patrzyłem na nich lub w bok pustym spojrzeniem, co trochę ich irytowało. W końcu nie mogli mnie doprowadzić do płaczu nawet jeśli mnie uderzyli. Po prostu nie byłem w stanie okazać żadnych emocji i chyba dzięki temu dość szybko ich zainteresowanie moją osobą minęło, ale i tak zostałem poszarpany i pchnięty na ścianę.
Chociaż w tamtym momencie nawet nie zwróciłem na to uwagi.. po prostu się wyłączyłem i tam stałem, aż do momentu kiedy mnie zostawili w spokoju. Musiałem tylko pozbierać swoje rzeczy z ziemi, ale to nic nowego dla mnie.

Z każdą godziną czułem się coraz gorzej i przed ostatnią godziną musiałem pójść do łazienki, gdzie nagle wszystkie emocję w jednej chwili we mnie uderzyły..
Dosłownie płakałem i śmiałem się w jednym momencie, nie mogąc przestać przez jakieś trzy minuty. Na szczęście nikt nie wchodził do łazienki przez całą przerwę i mam nadzieję, że to nie przez to.. że było mnie słychać.

Notatnik samobójcy [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz