4

1.1K 54 5
                                    

Katsuki siedząc na kanapie przysnął. Co od razu zauważył zielonowłosy jak tylko wrócił z pracy.
Zaszedł od tyłu blondyna i z zaskoczenia pocałował w policzek oraz objął.
Niczego nieświadomy czerwonooki od razu się wystraszył i aż podskoczył.

-Nie strasz mnie.- Syknął w końcu zauważając kto to zrobił. Po chwilowym zastanowieniu, gdy ten nie zareagował nawet na jego słowa, po prostu zaczął go gładzić po policzku.

-Kocham cię Kacchan, tak mocno...

-Mhm... Nie usiądziesz?

-Mam coś dla ciebie kochanie.- Powiedział puszczając go i stając przed nim.- Bo tak się składa, że...

I wyjął zza pleców bukiecik kwiatów a razem z nim małe pudełeczko.

-Co..?

-To dla ciebie. Powiesz, czy Ci się podoba.

Blondyn przejął podarunek i otworzył pudełeczko. W środku był srebrny, nie za gruby łańcuch z nieśmiertelnikiem w krztałcie wybuchu. Nic na nim wygrawerowane jeszcze nie było.

-Grawer zrobimy w momencie jak będziesz wiedział co chcesz by na nim było. Podoba się?

-Tak.- Przyznał, bo szczerze mówiąc nie mógł narzekać.- Pomożesz?- Zapytał obracając się do niego plecami by mógł zapiąć naszyjnik.

Deku od razu się tym zajął i chwilę obserwował przy okazji z satysfakcją sine ślady po ugryzieniach ze wczoraj, które znajdowały się na jego karku.
Gdy tylko go zapiął, po chwili przysunął się do jego szyi i pocałował malinkę.

-C-co robisz?

-Całuję. Chcesz może...

-Chcę się do ciebie przytulić.- Powiedział od razu z nadzieją, że nie będzie chciał seksu. Albo chociaż zrezygnuje.

-Dobrze.- Zaśmiał się cicho, siadając bokiem na łóżku.

Złapał chłopaka za nadgarstek i pociągnął go tak, że przewrócił się i położył między nogami Deku, który od razu go objął.
Katsuki swoją głowę miał na torsie piegowatego i czuł jak rumieniec go oblał, więc od razu ją schował wtulając się w niego.

-Uroczy jesteś.

-Twój oddech... Wkurwiająco łaskocze mnie w kark.- Powiedział cicho, a Izuku specjalnie zaczął mocniej dmuchać.- No kurwa!- Zawołał podrywając się.

-No co?

-Pstro. Puść.

-Nie ma takiej możliwości kochanie. Obejrzymy coś?

-Jeżeli to będzie horror.

-Oczywiście włączę horror.

Tak jak postanowili tak i też zrobili. Deku włączył film, który żadnego z nich nie straszył, bowiem nie takie rzeczy w życiu już widzieli, a tymbardziej Midoriya który słynie z zabójstw.
Jednak gdy ich seans się skończył, akurat niedługo mieli mieć gości, więc Izuku poszedł się umyć i przebrać, jednocześnie prosząc blondyna by przyniósł z lodówki wino wytrawne i musujące oraz z szafki chipsy.
Ten to zrobił i już po chwili czekał w salonie, nie wiedząc co z sobą zrobić.
Deku w końcu nic nie wspomniał, że on też ma się przebrać, a jednak był w czarnym dresie i tego samego koloru podkoszulku, więc chyba dobrze wyglądał.
A mówiąc szczerze nie widziało mu się narażanie. Nie wiedział jak daleko w śledztwie są bohaterowie i za ile go stąd wyciągną. Wiedział tyle, że musi to wszystko przetrwać.
Nie żeby nie cieszył go fakt, że widzi Midoriye. Jednak zdawał sobie sprawę, że on teraz jest kryminalistą, nie jest już tym samym chłopcem z jego pamięci.

-Kacchan. Co robisz?

-Czekałem na ciebie. Nie wiem kurwa co robić.

-Mhm...- Mruknął podchodząc do niego i siadając obok.

Miał na sobie zieloną bluzę i czarne dresy. Czyli jednak zwykłe spotkanie.

-Usiądziesz mi na kolanach kochanie?

-Yhm...- Mruknął po chwili zastanowienia.- Ale zaraz będą tu...

-I chuj.- Prychnął.- Siadasz Kacchan?

-Tak.

Usiadł bokiem na jego kolanach a ten rozczarowany Mruknął coś pod nosem.

-Okrakiem. Nie bokiem.- Poprawił go, od razu sam przekładając nogę blondyna, by siedział tak jak to jemu pasuje. Przysunął go do siebie i objął, kładąc ręce na jego tyłku.

A Katsuki od razu wyczuł, że ma problem, bowiem poczuł jak otarł się o niego swoją erekcją.

-Chcę cię wiesz...- Szepnął mu na ucho.- Jesteś najlepszy Kacchan...

Polizał go po uchu, po czym dłonie wsunął mu pod spodnie i bokserki. Jednego z palców od razu też wsadził w chłopaka, przez co tego przeszedł dreszcz.

-Izuku, goście...- Szepnął cicho.- Zostaw mnie.- Już chciał się odsunąć ale piegowaty wsadził w niego na raz kolejne dwa palce.- Ah! Deku!

-Jęcz głośniej słońce.- Zaśmiał się, szybko poruszając palcami.

Bakugo zaczął drżeć i oparł się o tors zielonowłosego, Pojękiwał mu prosto do ucha, mimo iż tego nie chciał.

-Słodki głosik masz kochanie.- Zaśmiał się. A w momencie którym poczuł, że Katsukiemu też stoi, wyjął z niego palce i go pocałował.- Idę po nich, później cię zaspokoję Kacchan. Zaraz wrócę.

Katsuki zszedł mu z kolan a ten zniknął.
Blondyn lekko w osłupieniu usiadł, załamując ręce. Nie dowierzał, że się podniecił przez czyny zielonowłosego. A jego stwierdzenie, że później go jeszcze zaspokoi go zamurowało.
Nie chciał tego. Już po wczorajszym czuł się po prostu źle. Nie czuł się dobrze z myślą, że został zgwałcony, a nie bronił się z dwóch przyczyn.
Pierwsza była taka, że wiedział iż jest praktycznie bezbronny. Bez mocy, bez świadomości jak uciec. Tymbardziej iż nie znał indywidualności jego porywacza. Znaczy teraz wiedział, że ten potrafi się teleportować. Jednak w tym momencie jest na przegranej pozycji w ciągu dalszym.
A drugą była taka, że po prostu nie potrafił podnieść ręki na Midoriye. Cały czas w głowie miał, że to przez niego. Z jego winy się zabił, chociaż teraz lepiej pasowało określenie "usiłował". Przez niego jest złoczyńcą. Przez niego, matka zielonowłosego popadła w ciężką depresję i cudem przeżyła odejście syna.
Czuł się okropnie winny, a dodatkowy szok, że on żyje... Wcale mu nie pomógł.

A teraz? Jest tu drugą dobę. Został zgwałcony a żeby było śmieszniej, jego oprawca go podniecił i tak po prostu wyszedł, oznajmiając iż go "zaspokoi" później. Przecież on wcale nie chciał żadnego zaspokajania.

-Cholera jasna...- Syknął czując łzy w oczach. Szybko udał się do swojej łazienki, która była połączona z tym sprośnym pokojem.

Pierwsze co, to spojrzał w lustro. Skrzywił się widząc krwiste dwa ślady na karku, których podkoszulek nie zakrywał. Były one wyraźne i bolące przy dotyku. Zdawał sobie sprawę, że szybko one nie znikną, tymbardziej iż Izuku kochał je oglądać by mieć pewność, że nie jaśnieją.
Ochlapał twarz zimną wodą, chcąc otrzeźwić myśli. Następnie sam pozbył się problemu który spowodował tamten osobnik. Na koniec jeszcze podszedł do szafy w pokoju i wyjął bordową bluzę i założył. Zakryła ślady, na które ten patrzył z bólem i wrócił do salonu.

Zemsta [DekuBaku]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz