(Poniedziałek. 25.10)
Katsuki gdy rano się obudził, zauważył na zegarze, że dochodzi już czternasta. Jednak nie miał siły by chociaż drgnąć. Wszystko go okropnie bolało a w szczególności biodra jak i też klatka piersiowa. Nie miał siły fizycznie, jak i też psychicznie. Nie chciał wstać z łóżka, mimo tego, że wiedział iż musi wstać i się umyć. Jednak myśl, że zobaczy w lustrze jak bardzo tragicznie wygląda odtrącała go od tej czynności.
Mało co pamiętał z dnia wczorajszego. Wiedział tyle, że żałośnie jęczał cicho płacząc. Wiedział, że jego honor jak i sam szacunek do siebie samego zanikł prawdopodobnie nieodwracalnie.
Jednocześnie zdawał sobie sprawę z tego, że teraz ma kilka dni na ucieczkę, a chociażby zawiadomienie bohaterów, gdzie się znajduje.
Ale przecież ma jeszcze trochę czasu... Może jeszcze pospać...
Może jeszcze pozamęczać się myślami...
Może nie powstrzymywać łez i płakać żałośnie, zanosząc się wręcz. Płakać w niebogłosy jak małe dziecko i prosić bezsłownie o pomoc i litość.
I mógł przecież słuchać tego głosu w głowie spowodowanego nie wzięciem wczoraj leków.Karma wraca... Karma wraca... Zasłużyłeś sobie, bo Karma wraca...
W tym samym czasie policja, bohaterzy jak i też sami uczniowie profilu bohaterskiego, stawali na głowie chcąc odnaleźć blondyna, który dosłownie zapadł się pod ziemię. Policja załamywała ręce z braków jakichkolwiek śladów. Bohaterowie za dużo więcej też nie wiedzieli. Domyślali się jedynie, że winowajcą najprawdopodobniej jest ktoś z Ligii, jednocześnie spekulując, że musiał to być ich jakiś nowy nabytek, przestępca którego nie znali. Człowiek o odpowiednich predyspozycjach.
A klasa 2A, nie potrafiła spokojnie spać. Przyszli bohaterowie jako jedyni byli cały czas zwarci i gotowi. Oczy mieli szeroko otwarte i rozmyślali co mogło się stać. Nie wiedzieli więcej niż dorośli ale nie potrafili nie próbować.
Większość osób nie słuchała na lekcjach. Połowa osób szukała. Druga część obmyślała, próbując sobie cokolwiek przypomnieć.Przecież to był dzień w którym nie jednokrotnie Kirishima znalazł Katsukiego z zakrwawionymi nadgarstkami w łazience. Zawsze co roku w ten dzień go pilnował. W sumie przez cały tydzień w którym występowała data śmierci przyjaciela chłopaka, bo ten nie wytrzymywał i chciał się zabić.
To nie mógł być przypadek, że porwali go akurat gdy szedł do swojej cioci. Akurat w dzień tak tragiczny dla blondyna.Minęły już cztery dni. Zero śladów a spekulacji tysiące.
Dzisiejszego dnia całą klasą 2A wyrusza na poszukiwania w mieście po lekcjach. Osoby nie posiadające daru który by je wspomógł, biegały po mieście, pytały ludzi i wypatrywały.
Osoby które mogły cokolwiek zdziałać swoją mocą, ją wykorzystywali.
Kyoka nasłuchiwała.
Koda nakazywał zwięrzęciom śledzić i szukać, jednocześnie zbierając od nich informacje.
Tokoyami latał za pomocą Dark Shadow i obserwował, tak samo jak Ochaco przy pomocy swojej mocy.-Kirishima-kun!- Zawołał chłopak który zazwyczaj milczał. Właśnie biegł w stronę czerwonowłosego, chcąc przekazać komuś, to czego się dowiedział.
-Koda?! Wiesz coś?
-Sowa mi powiedziała.-Powiedział dysząc cicho.- Katsukiego porwał chłopak. W naszym wieku. Zielone włosy, zielone oczy i dużą ilością blizn. Bakugo się go wystraszył i zaczął uciekać...- Mówił co chwilę nasłuchując ptaka.- Jednak tamten do niego strzelił...
-Postrzelił go?!
-Nie było krwi. - Zaznaczył słysząc sowę.- Albo nie trafił, albo tylko ogłuszył.
-Trzeba przekazać to Aizawie.- Powiedział od razu wybierając odpowiedni numer telefonu.
Po pięciu godzinach Bakugo znalazł w sobie resztki siły i wstał. Poszedł do łazienki, starając się nie spoglądać w lustro i jak najmniej patrzeć na swoje ciało. Umył się szybko i mało dokładnie. Woda, mimo tego iż była letnia, paliła jego skórę niczym żywy ogień. Oczy od łez bolały i były opuchnięte. Gardło zdarł od krzyków z bezsilności i wczorajszych jęków.
Dzisiejszego dnia nie dał rady zdziałać nic związanego z ucieczką. Bo po prostu nie miał na to siły. Ledwo stał na nogach i ledwie patrzył na oczy.
W efekcie zasnął ponownie, tymrazem na prawdę wypoczywając. Postanowił, że dnia następnego znajdzie jakieś poszlaki co do ucieczki.
(Wtorek. 26.10)
Katsuki gdy tylko się obudził zaczął szukać. Wiedział, że najwięcej dowie się w momencie gdy dostanie się do jednego z zamkniętych pokoi, jednak zamki na odcisk dłoni wcale go nie satysfakcjonowały.
Więc zaczął od kuchni. Przeszukiwał pomieszczenie z nadzieją, że znajdzie jakiś komunikator, dziurę w ścianie czy wyjście schowane za lodówką.
Miał różne pomysły co do ukrycia wyjścia i czuł, że popada w paranoje, ale wolał nie przegapić niczego.
W kuchni nie znalazł nic. Na przedpokoju, patrzył wszędzie. Pod małe dywany które leżały gdzie niegdzie, za obrazami, za kwiatami.
Następnie dotarł do salonu. Ponownie, sprawdził każdą poduszkę, każdą szafkę, każdą książkę. Pod meblami i za nimi. W telewizorze sprawdził funkcje, jedyne co dał radę to na nim włączyć YouTube. Zalogował się na swoje konto i pod filmikiem z wiadomościami napisał "Pomocy, porwali mnie, namierzcie mnie. Kats-", tylko tyle. Zamieścił komentarz i wylogował się jednocześnie czyszcząc rejestr. Zaczął szukać dalej. Jednak w salonie nic więcej nie znalazł.
Poszedł na siłownię. Przeszukał całą na tyle na ile mógł. Znalazł tylko pająka, co go nie cieszyło. Mimo, że mógł on powiedzieć cokolwiek temu chłopakowi z jego klasy, to jednak to stworzenie tkwiło tu razem z nim. Nie przekaże nic.
No i bez żadnego zdziwienia. Nie znalazł nic.
Ostatnie pomieszczenie do którego mógł dać radę się dostać. Pokój jego porywacza.
Wiedział, że dostał zakaz wstępu gdy jest niezaproszony.
Bał się kary jaka go może napotkać gdy zostanie przyłapany na szperaniu w zeczach Deku.Jednak to była jego jedyną szansa.
Złapał za klamkę i pociągnął. Cieszył się widząc, że drzwi nie są zamknięte. Wszedł do środka zauważając komputer, tablet i różne nadajniki. Nawet znalazł swój telefon który leżał na biurku! Jednak coś mu nie pasowało...
Przecież, Deku nie był na tyle głupi by zostawić wszystko na wierzchu i nie zamknąć drzwi.-T-To...
-Sprawdzian Kacchan.- Usłyszał rozbawiony głos za sobą.
CZYTASZ
Zemsta [DekuBaku]
FanficOpowiadanie dla ludzi o silnej psychice. W gimnazjum Midoriya Izuku był prześladowany i nękany przez osobę którą postrzegał za swój cały świat. Pewnego razu miał dość. Chciał się zabić jednak ku jego zdziwieniu przeżył, trafiając pod skrzydła samego...