2

1.6K 62 134
                                    

-Jesteś może głodny?

-Nie.- Mruknął cicho.- Możesz odpiąć moje dłonie?

-Nie.- Odpowiedział z uśmiechem.- Albo wiesz co? Odepnę. Oprowadzę cię po moim domu.

Tak jak powiedział, tak też zrobił. Odpiął go i nakazał mu iść.
Katsuki nawet nie próbował się bronić. Wiedział, że ma wykasowany dar. A facet przedstawiający się jako Izuku jest w tym momencie znacząco silniejszy. Tym bardziej, że nie zna jego mocy.

-Mieszkamy tu we dwóch. Tamten pokój z którego wyszliśmy należy do ciebie. Masz tam też przejście do łazienki ale ją zobaczysz na końcu.- Opowiadał prowadząc go w z dłuż korytarza.- Do żadnych z tych pomieszczeń nie możesz wejść. Z resztą są tam zamki na mój odcisk dłoni, więc się nie dostaniesz. O tu na przeciw jest kuchnia.

Wprowadził go do pomieszczenia które znajdowało się na skrzyżowaniu korytarza. Pomieszczenie było w odcieniach szarości i było przestronne.

Katsuki niepewnie stanął przy wyspie kuchennej rozmyślając nad tym co powinien zrobić. Jednak nagle Deku złapał go za tyłek i podniósł. Pisk blondyna rozniósł się po pomieszczeniu, gdy ten posadził go na blacie i stanął między jego nogami.

-Zo-zostaw!

-Zerżnę cię kiedyś na tym blacie.- Powiedział z satysfakcją kładąc dłoń na udzie blondyna. Zacisnął ją, a drugą położył na jego kroczu.

-Puszaj!- Warknął usiłując się wyrwać. Jednak jego porywacz, jedynie mocno chwycił za jego nadgarstki.

-Nigdy mi się nie przeciwstawiaj.- Warknął a jego oczy wyrażały wściekłość.- Tyle lat ja się tobie nie przeciwstawiałem, ty teraz też nie możesz.

Katsuki przełknął ślinę i delikatnie kiwnął głową.

-Idziemy dalej.- Syknął ciągnąc go za rękę.

Skręcili w prawo idąc dalej w głąb korytarza.

-To jest mój pokój. Wchodzisz tylko gdy jesteś zaproszony, ewentualnie masz do mnie pilną i ważną sprawę to, wtedy masz pukać, a może mnie zastaniesz. Często nie ma mnie w domu.- Przeszli o dwa pomieszczenia dalej i tym razem wprowadził go do równie ciemnego pomieszczenia, które okazało się siłownią.- Tu możesz przychodzić ile chcesz oraz na jak długo chcesz. Na przeciw jest salon. Tak samo, możesz przebywać tam dowoli.

-Dobrze.- Mruknął cicho.

-Do innych pokoi masz kategoryczny zakaz wstępu bez mojej obecności. A no i lodówka stoi otworem dla ciebie. Zapomniał bym dodać.- Zaśmiał się cicho.- Chodź do salonu.

Katsuki się o nic nie kłócił. Wiedział, że na pewno jest już poszukiwany i tylko się modlił o to, że szybko go znajdą.

Usiedli na kanapie, a Izuku zaczął mówić.

-W szafie masz ubrania. Często do mnie przychodzą moi znajomi, jak i też goście ze świata nielegalnego biznesu. Żadnemu z nich masz nie pyskować i nie podskakiwać, bo zasmakujesz jakie będziesz dostawał kary. Im gorsze wykroczenie dla ciebie, tym surowsza kara. W dodatku, nie obrażę się jeżeli będziesz utrzymywał tu porządek czy czasem coś ugotował, jednak nie wymagam tego na co dzień. Rozumiesz?

-Tak...- Mruknął cicho. I w brew jego oczekiwaniom zielonowłosy bez słowa, nieoczekiwanie złapał go w pasie i posadził u siebie na kolanach.- Ngh...

Już chciał krzyknąć, ale przypomniał sobie, jego poprzednie słowa.

-Tak długo czekałem na ten moment, jak będę miał cię na wyłączność Kacchan... Też tęskniłeś?

Zemsta [DekuBaku]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz