Została mi tylko godzina na przygotowanie się na naradę, nigdy nie było czegoś takiego w moim domu dlatego się trochę stresuje, jak coś wyjdzie źle to wyjdę na jakiegoś dziwaka którym nie jestem(chyba).
Może znajdę jakąś ciekawą książkę,w bibliotece już prawie nic nie ma do czytania. Przynajmniej dla mnie.
Książkę Tonego już przeczytałam, wolę nie wracać do tematu o Tonym....
Rozmyślałam tak chyba pół godziny.
Aż spojrzałam na zegar na ścianie,
-O kurcze, od kiedy czas tak szybko leci???
Szepnełam. Mam nadzieję że nikt mnie nie słyszał. Czasami rozmawiam sama że sobą.
Zostało mi dwadzieścia minut więc wyślę zdąże poczytać książkę, jeśli jakaś jest.
Tak bardzo wciągnęłam się w czytanie że kompletnie zapomniałam o czasie, skończyłam czytać. Popatrzyłam tak z ciekawości na zegar i...
Ojej, spóźniłam się!
Szybkim krokiem weszłam na schody i szybko z nich zeszłam, na szczęście nie wszyscy dotarli więc miałam jeszcze chwilę czasu.
Usiadłam.
Popatrzyłam się dookoła, niestety, obok siedział Tony i Dylan...
Dobrze że nie musiałam czekać tak długo jak w kolejce w sklepie, bo chwilę później przyszedł Vincent,Will, i Shane
-Sorki za drobne spóźnienie.
Powiedział Shane chyba jedyny bo Vincent i Will po prostu usiedli.
-Dobra sprawa wygląda tak...
Zaczął Vincent.
-Nasza gosposia poszła na chorobowe, w pokoju Hailie okno przepuszcza powietrze...
-A! I pralka się popsuła.
Wtrącił się Shane.
Tony i Dylan szeptali,pewnie mnie obgadywali.
-Nie trzeba się przejmować pralką.
Dodał Shane.
-Przecież trzeba, dostawa przyjdzie dopiero w przyszły czwartek, więc musicie używać tylko 2 pralek.
-okej
-dobrze
-spoko
-mhm
Odparłam popijając sok przygotowany wcześniej przez, właśnie, przez kogo?
Dobra nie myśl o takich błahostkach.
-I tyle.
Wszyscy zaczeli wychodzić, powoli wstawałam ale Vincent powiedział
-Hailie nie martw się oknem, żaden komar nie przeleci przez tą szparkę a zimno ci nie będzie przeszkadzać? Jak coś dam ci dodatkową kordłe, naprawa będzie w poniedziałek. Wytrzymasz?
-tak, nie potrzebuję dodatkowej kordły, dzięki.
-okej, możesz iść.
-no to dobranoc...
Oczywiście szybko uciekłam, nie lubię ie rozmów z braćmi. A tymbardziej z Vincentem. Jest zawsze bardzo poważny, elegancko ubrany i w ogóle na szczęście nigdy go nie widuję. Prawie nigdy...
Tak szłam i szłam, aż wpadłam na Dylana. Jeszcze tego mi brakowało.
-Patrz jak chodzisz.
-No sory.
Szybko skończyłam rozmowę jak ją zaczęłam.
Wkońcu odnalazłam pokój z dużą literką
,,H''.
Nawet zapomniałam się umyć. Padłam na łóżko i nie wstałam dopóki nie wyszło słońce.
Nie zauważyłam że zostawiłam otwarte drzwi, w zasadzie to nic ale każdy kto przechodził obok widział mnie w brudnych ubraniach na czystym łóżku...______________
Wiem, piszę bardzo krótkie rozdziały, niektórym* się to podoba a komuś innemu nie więc piszcie w komentarzach.
To tyle do zobaczenia w innych rozdziałach.* Sorki nie wiem jak napisać niektórym czy nie którym. Ale nie nazywajcie mn dzieckiem tylko po prostu mam problemy z nauką :(.
CZYTASZ
rodzina monet
Teen Fiction(Moja wersja rodziny monet, zaczyna się zmieniać gdzieś około 3 rodziału) Ogólnie jest zapisane dla dorosłych ale po prostu nie chce żeby mi usunęli a w tej ,,książce" są tylko przekleństwa ale i tak jest ich mało więc moim zdaniem ta książka jest 1...