16

962 32 0
                                    

Tristan

Wszystko działo się szybko.

Gillian naparła na mnie, mocno pochłaniając moje usta. Z początku nie zarejestrowałem tego pocałunku, który rzeczywiście miał miejsce, ale w przeciągu sekundy pojąłem, że to naprawdę się dzieję i... odwzajemniłem to.

Zacząłem całować jej wargi zachłannie i wygłodniale, jakbym od kilku tygodni czuł niewyobrażalnie ciężki głód. Zasysałem ją do środka, odbierając nam obojgu dostęp do powietrza, a co za tym idzie wywołałem u Gillian subtelny jęk. Splotła swoje drobne, szczupłe palce na moim karku, wczepiając długie paznokcie w strukturę mojej skóry, boleśnie ją przebijając. Nie byłem jej dłużny i również jedną z dłoni nakierowałem w stronę jej twarzy, przykładając rozgrzaną część ciała do jej równie gorącego policzka. Twardo ją przyłożyłem, gniotąc szczękę blondyny, jakby od tego zależało całe moje życie.

Drugą natomiast usadowiłem na krągłości jej idealnych bioder. Zero jakiegokolwiek wcięcia. Prawdziwie pełne i niewielkie, co podniecało mną jeszcze bardziej.


Cała została stworzona przez jebanego Archanioła Michała, a to doprowadzało mnie do obłędu. Jej ciało było wręcz nieskazitelne. Mógłbym patrzeć na nie godzinami, a i tak nie miałbym dość. To jak wymachuje tyłkiem i ubiera te wszystkie koszulki z dużym dekoltem sprawia, że mam ochotę posiądź ją tu i teraz. Nie ważne jest miejsce, czy godzina. Pragnę ją pieprzyć do utraty tchu, aż zacznie błagać mnie o więcej, i aż krzyczenie mojego imienia jej się nie znudzi.

Od dawien dawna nikt tak nie pociągał mnie samym ciałem, jak robiła to ona i w dodatku nieświadomie. Pewnie zdawała sobie sprawę, co jej sylwetka robi w głowie drugiego mężczyzny, ale jakoś nie za bardzo zwraca na to uwagę. Po prostu jest sobą, a to wkurwia mnie najbardziej. Jest tak upierdliwą kobietą, że czasem muszę powstrzymać silną wolę by nie powtórzyć tego, co miało miejsce podczas naszej nocy poślubnej. To jak wypięła wtedy tyłek w moją stronę... Chryste, to było tak doskonałe.

Naparłem na nią mocniej, i mocniej, aż wreszcie sięgnąłem po zamek jej kombinezonu i pociągnąłem go momentalnie na dół. To upierdliwe skórzane gówno doprowadzało mnie do szału, bo zabawa z tym czymś trwała z dobre cztery minuty, a w tym czasie mój penis zdążył trzykrotnie opaść i się na nowo podnieść.

Oszaleję.

Gdy w końcu stanęła przede mną naga i gotowa, przez chwilę po prostu się na nią patrzyłem zaczynając od twarzy. Mocny makijaż jaki wykonała na wieczór, stał się niczym. Szminke starłem, kreski rozlały się pod oczami, a korektor czy tam podkład, lub puder powoli schodził z jej cery. Mimo to i tak wciąż była piękna. Urody odebrać jej nie mogłem, bo kurwa poważnie, przypominała jebaną Afrodytę, na której obsesję miałem w podstawówce.

Zaróżowione policzki, wręcz czerwone, bądź nawet i bordowe. Rozchylone usta, i ich malinowy naturalny odcień. Przyspieszony oddech i puls. Wyraźnie zarysowany nos, żuchwa, broda. Idealne brązowe brwi, które również należały do jej naturalnych. Długa łabędzia szyja, zabarwiona na kolor purpury. Obojczyki dosadnie odstające, które mogłyby przecinać kartki papieru. Duże, kształtne piersi, i ich moje ogromne uwielbienie czyli sutki łącznie z brodawką. Nigdy nie widziałem piękniejszych. Płaski umięśniony brzuch, i dość spore wcięcie w talii. Kształtne, jak już wspomniałem wcześniej, biodra. Zgrabne długie, i szczupłe nogi. No i koniec końców, docieramy do jednych z najprzyjemniejszych dla mnie widoków.

Arranged Marriage [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz