21

735 25 2
                                    

Gillian

Przekroczyliśmy próg apartamentu, od razu czując delikatną woń drewna jaka tu panowała. Wąski korytarz był zalany mrokiem, a po włączeniu włącznika przez Tristana ukazała mi się przed oczami duża przestrzeń, zagospodarowana przez duży okrągły stół, na który został postawiony bukiet kwiatów.

Na moje oko to były różowe piwonie.

Ładne.

Zaraz po wejściu w dalszą część apartamentu i zapaleniu kolejnej dawki światła, weszłam do salonu, który niczym się nie różnił od typowych bogatych wnętrz. Wszędzie widniała biel i czerń, a kontrast niebieskich dodatków w postaci poduszek, czy obrazów, idealnie współgrał ze wszystkim. Nowoczesny telewizor i konsola do gry, tapicerowana kanapa i dwa skórzane fotele w odcieniu czerni, no i zjawiskowa kuchnia z ogromną oszkloną wyspą. Nie musiałam nawet zerkać do innych pokoi, bo wiedziałam, że zastanę tam podobny widok co do tego. I mimo że z reguły nie przepadałam za nowoczesnymi wystrojami, to ten nieco mnie urzekł, przez co czułam się przytulnie i jak... w domu.

Jeżdżąc palcem po jasnym blacie, spojrzałam na Tristana, który bacznie skanował każdy mój ruch. Od czterdziestu minut nie wymieniliśmy ze sobą żadnego zdania, co nie powiem ale, denerwowało mnie i wolałbym już na niego krzyczeć z błahych powodów niż zaspakajać naszą przestrzeń ciszą.

Lecz na szczęście to nie ja jako pierwsza przerwałam panującą niezręczność.

- Przyniosę ci za chwilę laptopa i będziesz mogła zamówić sobie jakąś sukienkę na to całe przedstawienie. Skorzystasz z mojej karty.

- Też jestem bogata, Tristan. Mam pieniądze. - zakpiłam, ukazując na wierzch białe zęby i odrywając się od szafek kuchennych, zrobiłam krok w jego stronę.

Ten jednak nie zareagował na moje słowa, ignorując je.

- Ta decyzja nie podlega negocjacji.

I wyszedł.

Poszedł w stronę jak zgaduję dalszej części apartamentu, a że i tak nie miałam co ciekawego robić to podążyłam za nim.

Minęłam dwie pary drzwi, by następnie znaleźć się naprzeciwko trzecich, które zostały szeroko otwarte. Przez nie mogłam dostrzec równie nowoczesny gabinet, co reszta mieszkania i nie pytając o pozwolenie, weszłam do środka.

- Usiądź. - wskazał mi miejsce za potężnym biurkiem, na co on po prostu stał sobie koło fotela.

Spełniłam jego prośbę nie spierając się i gdy zasiadłam na wskazanym przez niego miejscu, zerknęłam na niego do góry. Ten jednak nie patrzył na mnie mając wzrok utkwiony w ekranie laptopa więc to był mój czas, aby go trochę poobserwować.

Widywałam dużo przystojnych mężczyzn, ale chyba jeszcze żaden z nich nie mógł się równać jemu. Nie żałowałam, że zajęło mi pełne dwa miesiące by spojrzeć na niego tak jak robiłam to teraz, bo dzięki temu moje uczucia względem niego są... wyjątkowe. Nie wiem czy bardziej pociąga mnie jego wygląda czy posiadanie władzy. Te dwie rzeczy według mnie się ze sobą łączyły, ponieważ tym co sobą reprezentował wskazywało jak wysoko w randze jest postawiony, a ten fakt łamał mnie najbardziej.

Taki nieskazitelne, pusty, mroczny i w dużym skrócie, nieziemski. No takiego ideału chyba nikt nie widział, a to, że należy on do mnie napawa mnie w pewnym stopniu zwycięstwem. Samo nasze małżeństwo wskazuje, że żadna kobieta nie może się do niego zbliżyć, ani żaden facet nie może dotknąć mnie. Nie mówię tu oczywiście o tym co działo się po dwóch tygodniach od zaślubin. Ten mały romans możemy odrzucić w niepamięć. Gdybym tylko była świadkiem jak jakaś cizia klei się do mojego męża to przysięgam, że śmierć będzie jej najłagodniejszą karą. Bo podczas gdy mu obciągałam, poczułam jak dusza rozrywa mi się na strzępy, a ostatnie podkłady samokontroli gdzieś uleciały. Już podczas doprowadzania go do orgazmu wiedziałam, że nie pozwolę mu na odejście i jak ciężko będzie ze mną miał pod względem zazdrości.

Arranged Marriage [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz