Siedziałem przy lustrze długi czas mając nadzieję że to tylko mi się wydaje ale Biały kot nadal był moim odbiciem.
-O co tutaj może chodzić...- szepnąłem.
Wiedziałem że muszę pozbyć się tego lustra jak najszybciej. Na początku chciałem zniszczyć lustro bo przecież akuma wniknęła w nie ale potem pomyślałem że użycie kotaklizmu na nim to ryzykowny plan.
Wyszedłem z piwnicy i poszedłem do salonu. Od razu zostałem zmuszony do spojrzenia na swoje dłonie które zaczęły robić się takie jak u Białego Kota.
Szybko poszedłem do łazienki i opłukałem ręce wodą. Przy okazji zauważyłem że moje ręce trochę świeciły na ciemny fiolet tak samo jak pęknięcia na lustrze. Teraz wiedziałem że te sprawy się łączą i że mnie oraz tego sobowtóra też.
Wróciłem do piwnicy i podeszłem do lustra. Od razu pojawił się Biały kot. Totalnie nie wiedziałem jak mam dowiedzieć się prawdy więc postanowiłem zapytać jego. Jeżeli coś nas łączyło to wiedzieć może tylko on.
-Czy ty mnie słyszysz?- spytałem a Blanc kiwnął głową- dobrze, a możesz mówić?- pokręcił przecząco głową.
No to słabo- pomyślałem i spojrzałem ponownie na sobowtóra który nagle zaczął gdzieś odchodzić.
-Gdzie idziesz?- spytałem ale Blanc zdążył już zniknąć.
Westchnąłem. Biały Kot był jedyną deską ratunku na tą sytuację a sam nic nie wymyślę. Marinette napewno by mi pomogła. Zawsze była pomysłowa. Ale Marinette nie ma i już nie wróci.
Musiałem działać sam bo jeśli nic nie zrobię to nigdy nie pozbędę się tego cholernego lustra.
CZYTASZ
Szklane odbicie|| Miraculous✓
FanfictionWiedziałem że pozbierać się po takim zdarzeniu nie będzie łatwo... Każde miejsce i każdy szczegół będzie mi to przypominało... Od nikogo nie dostałem wsparcia... Przyjaciele jedynie mnie pocieszali ale co durne pocieszenie może pomóc po śmierci prz...