Kiedy wszedłem do domu od razu zobaczyłem Marinette która szykowała coś w kuchni. Od razu do niej podeszłem szybkim krokiem i ją przytuliłem.
-Jak ja się cieszę że nic ci nie jest...- powiedziałem powstrzymując się od płaczu.
-Tylko dzięki tobie kiciusiu- powiedziała a ja usłyszałem jaki piękny miała głos.
Uśmiechnąłem się lekko a ona wróciła do gotowania. Poczułem zapach sosu do spaghetti. Od razu wiedziałem co szykuje Marinette.
-Czym sobie zasłużyłem na takie pyszne jedzenie?- spytałem.
-Tym że uratowałeś moje życie- powiedziała.
-To zasługa Blanca.
-Kogo?
-Witaj Marinetta- powiedział Biały kot.
-Dokładnie to Marinette- odpowiedziała cicho.
-Nie bój się Maryś, to jest przyjaciel.
-Ale ja sobie przypomniałam jak musiałam z tobą walczyć.
-Spokojnie Maryś, jest tu i teraz więc nie przejmuj się tym.
-Dobrze.
-Ja muszę jeszcze coś załatwić z Białym kotem a potem do ciebie wrócę- pocałowałem ją w czoło i poszedłem z Białym kotem do piwnicy.
To co tam zobaczyliśmy przestraszyło nas nie na żarty...
CZYTASZ
Szklane odbicie|| Miraculous✓
FanficWiedziałem że pozbierać się po takim zdarzeniu nie będzie łatwo... Każde miejsce i każdy szczegół będzie mi to przypominało... Od nikogo nie dostałem wsparcia... Przyjaciele jedynie mnie pocieszali ale co durne pocieszenie może pomóc po śmierci prz...