12. Między prawdą a snem

14 2 0
                                    

Nie wiem ile czasu minęło kiedy poczułem mocny uścisk na swojej dłoni i Blanc wyciągnął mnie z portalu rzucając mnie na ziemię.

—Ała! Mogłeś być delikatniejszy—powiedziałem a on nagle mnie zaatakował.

Oczywiście próbowałem go odepchnąć ale zjawiła się dziewczyna podobna do Biedronki i mu pomogła.
Ona unieruchomiła mi ręce a on mnie podrapał na co syknąłem z bólu.

—Świetna robota—powiedziała do Blanca kiedy udało im się mnie związać.

Nie wiedziałem co mam teraz zrobić. Marinette myśli, że Biały kot jest dobry więc nie ruszy z pomocą.
Wiedziałem tylko jedno. Nie mogę zostać w tym miejscu na zawsze.

—Zaufałeś nie tej osobie co trzeba, kotku—powiedziała dziewczyna.

—Czego chcecie...?—spytałem.

—Czego ty jeszcze nie zrozumiałeś? Zostaniesz już tutaj na zawsze a w tym
czasie my zniszczymy twój wymiar.

—Nie możecie tego zrobić...

—A co? Zabronisz nam? Jesteś teraz bezbronny więc możemy zrobić z tobą co tylko chcemy.

—Spokojnie, zajmę się twoją Biedroneczką—żucił Blanc.

—Nawet nie próbuj!—warknąłem na niego.

Shadybug tylko się zaśmiała i wzięła taśmę. Wiedziałem co zamierza zrobić więc zacząłem się wyrywać. Blanc jednak po chwili mnie powstrzymał a jego pomocnica zakleiła mi usta taśmą.

—Doskonała robota, Blanc—powiedziała i przybiła z nim żółwika.

—Wiadomo że tak—powiedział.

—Ten portal jednak się na coś przydał.

—A co zamierzasz zrobić z tym sierściuchem?

—Przecież wiesz że nasz wymiar jest zagrożony i tak dalej. Zmusimy go do pomocy.

—A jeśli nam nie pomoże to zabijemy jego Kropeczkę.

—Czarny kocie!—ktoś nagle zaczął mnie szturchać i mówić że trzeba chyba wezwać lekarza.

Otworzyłem oczy i spojrzałem na Blanca który siedział obok mnie. Ja leżałem na ziemii. Niedaleko nas znajdował się portal.

—Boże, ty żyjesz!—krzyknął.

—Dobra dobra... Uspokuj się...—powiedziałem i niepewnie na niego spojrzałem a potem na swoją klatkę piersiową, ręce i nogi.

—Podczas teleportacji straciłeś przytomność. W dodatku wpadłeś w wir w którym znajdowały się odłamki szkła— wyjaśnił.

—A ja miałem sen że to ty...

—Spokojnie, każdemu czasem odbija przez ten portal.

—Czyli nie jestem pierwszy...

—Jeśli będziesz wolał najpierw odpocząć a dopiero nam pomóc to nie ma problemu.

—Wolę wam pomóc ratować wymiar... O mnie się nie martwcie...

Wstałem ostrożnie a Blanc zrobił to samo. Od razu pomógł mi wyjść na świeże powietrze a ja nie uwierzyłem w to, co zobaczyłem.

Szklane odbicie|| Miraculous✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz