chapter five

101 7 44
                                    

Ogólnie to na potrzebę książki zrobiłam tak że na trasie letniej były meet & great. Mam nadzieję że za dużo wam to nie zmienia miśki 💕

Idąc do sklepu zauważyłem tą samą blondynkę, której imienia nadal nie znałem i zacząłem się zastanawiać, czy nasze spotkania są przypadkowe, czy mnie śledzi. Szybko jednak wyrzuciłem to z głowy i włączyłem moją playlistę na Spotify, pozwalając sobie zatopić się w muzyce.

Zakupiłem potrzebne produkty, płacąc za nie i wróciłem do domu myśląc o Olivii, która wysłała mi kolejne zdjęcia swoich pociętych rąk, co po raz kolejny mnie złamało.

Byłem na siebie wściekły, bo niedawno pozbierałem się po tamtych zdjęciach, a teraz przeżywam kolejne.

Nawet nie zauważyłem, że z całej tej wściekłości zacząły lecieć mi łzy, zamazując mi obraz przede mną, co uniemożliwiało mi powrót do domu, więc usiadłem na jednej z ławek w parku, naciągając kaptur bluzy na głowę i zatapiając się w muzyce i własnych łzach, których spływało coraz więcej.

Siedząc tak zastanawiałem się, co takiego zrobiłem, że życie się tak na mnie mści. Zawsze starałem się być dla każdego miły i sympatyczny, ale życie chyba przygotowało dla mnie niezbyt szczęśliwy scenariusz.

Poczułem jak ktoś kładzie swoją rękę na mojej i wierci dziurę swoim spojrzeniem.

- teraz się nie wymigasz. Wiem, że coś się dzieje i szanuję twoją prywatność, więc nie będę nalegała, żebyś mówił mi o co chodzi.- powiedziała blondynka i uśmiechnęła się, a jej kąciki ust podniosły się, tworząc urocze dołeczki na jej policzkach.

- ja.. ja nie wiem czy ta osoba chciałaby, żebym o tym mówił.- powiedziałem zmieszany.

- jasne, nic na siłę Janek. Pamiętaj, że jak coś to jestem tutaj prawie zawsze i możesz tutaj przyjść pogadać ze mną, kiedy będziesz tego potrzebował.- powiedziała przyjaznym tonem.

- dziękuję. Dużo to dla mnie znaczy.- uśmiechnąłem się do niej przez łzy, a kiedy chciałem zapytać ją o jej imię już jej nie było.

***

Rozgrzewałem się przed kolejnym koncertem robiąc pompki i różne inne ćwiczenia, żeby chwilę później sprawdzić, czy odsłuch i wszystko inne jest na swoim miejscu i wyjść do moich fanów, których było bardzo dużo.

Wbiegłem na scenę śpiewając met the god i skacząc w rytm muzyki, na co fani zaczęli ze mną śpiewać i również skakali.

Śpiewając one missed call zauważyłem, że za barierkami stoi Olivia co mnie zestresowało, ale stwierdziłem, że przecież może przyjść na koncert i śpiewałem dalej, chociaż wydawało mi się to trochę dziwne i moje przeczucie mówiło mi, że nie skończy się to dobrze.

I moja podświadomość miała rację. Olivia miała wykupiony bilet vip, więc przyszła meet & great.

- hejka.- uśmiechnąłem się do wszystkich.-dużo was tutaj.- zaśmiałem się, a reszta osób ze mną.

- będziemy mogli zrobić sobie z tobą zdjęcie?- zapytał ktoś.

- jasne, tylko później dobra? Najpierw jak macie jakieś pytania czy coś to walcie.- uśmiechnąłem się.

- kiedy wydasz the letter?

- dowiecie się w swoim czasie.- uśmiechnąłem się tajemniczo.

- masz wattpada?- zapytała jakaś dziewczyna na co pokiwałem przecząco głową.- to dobrze.- powiedziała na co reszta zaśmiała się z mojej miny, która była przekomiczna.

- ciąłeś się kiedyś?- spytała Olivia, a ja mimowolnie się spiąłem. Zastanawiałem się co odpowiedzieć, jednak szybko stwierdziłem, że powinienem być szczery ze swoimi fanami.

- był taki moment, że to zrobiłem, ale z biegiem czasu twierdzę, że źle zrobiłem.- powiedziałem ze wzrokiem utkwionym w podłodze.

- pamiętaj Janek, masz nas.- powiedziała dziewczyna, którą cały czas spotykam w tym cholernym parku.

- dziękuję, dajecie mi niesamowite wsparcie.- powiedziałem patrząc w jej tęczówki, na co puściła mi oczko.

***

Robiłem sobie ostatnie zdjęcie z fanem i przyszła pora na dziewczynę, którą już znam.

- my to się już chyba widzieliśmy.- zaśmiała się, na co przytaknąłem.

- widzieliśmy się, ale nadal nie znam twojego imienia, za to ty znasz moje.- uśmiechnąłem się do niej, co odwzajemniła.

- Aurelia.

- będę pamiętać.- zaśmiałem się.

- zakładasz, że jeszcze się spotkamy?-zapytała.

- raczej tak, widzimy się w tym przeklętym parku prawie codziennie.- spojrzałem w jej błękitne oczy.

- kto wie?- uśmiechnęła się blondynka.

Wpatrywaliśmy się w swoje tęczówki jeszcze przez jakiś czas, aż w końcu Aurelia się odezwała.

- nie trzymam cię dłużej, do zobaczenia.-powiedziała z uśmiechem.

- cześć.- odwzajemnione uśmiech i pokazałem środkowy palec Ani, Marcie, Pawłowi i Piotrkowi, którzy podglądywali nas zza uchylonych drzwi.

- a więc to ta laska? Nawet ładna.- stwierdziła Ania.

- no, miła też chyba jest.- powiedziala Marta.

- to kiedy ślub?- zapytał Piotrek.

- guys, spokojnie. Żadnego ślubu nie będzie, przecież nawet jej nie znam.- zaśmiałem się z ich słów.

- jak to? Przecież "widzicie się w tym przeklętym parku prawie codziennie".- zaśmiał się Paweł.

- a idź ty, sobie szukaj dziewczyny nie mi.-uśmiechnąłem się do niego złośliwie.

- dobra, ale jak wy nie będziecie razem to ja nie wierzę w miłość.- zaśmiała się Marta, na co Ania od razu jej odpowiedziała.

- jeszcze będą razem, zobaczysz...

~~~~~~~

Hej! Dawno mnie tu nie było!

No ale jestem, witam, żyje.

Nie wiem, dupa :D

No i spóźnione wszystkiego najlepszego dla SophiaMaius 💕💕

A wam miłego dnia/nocy życzę! 😘

𝕺𝖓𝖊 𝖑𝖔𝖔𝖐 𝖋𝖗𝖔𝖒 𝖞𝖔𝖚// 𝕵𝖆𝖓𝖓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz