chapter six

92 9 24
                                    

Wracałem z wytwórni do domu, kiedy znów zobaczyłem Aurelię, która widocznie nie zauważyła rozpędzonego auta, które jechało w jej stronę z prędkością prawdopodobnie przekroczoną o 2 razy więcej niż powinno mieć. Dziewczyna miała słuchawki na uszach i widać było jej zamyślenie, więc nawet nie próbowałem do niej krzyczeć, tylko zacząłem biec w jej stronę dzwoniąc na pogotowie, bo i tak nie zdążył bym do niej dobiec.

Kiedy zobaczyłem z jaką prędkością wjechało w nią auto w moich oczach zaczęły zbierać się łzy, a moja panika zaczęła robić się coraz większą, ale mimo to nie przestałem biec.

Słyszałem jak inni coś krzyczą, ale wszystko docierało do mnie jak przez wielką, szklaną szybę.

Dobiegłem do blondynki i lekko nią potrzasnąłem. Nie obudziła się, więc zacząłem uciskać jej klatkę piersiową.

- obudź się, proszę.- szepnąłem do niej, a chwilę później usłyszałem dźwięk syren i modliłem się tylko, żeby nie okazało się, że jest za późno.

Bo mimo, że nie znałem jej za dobrze nie chciałem, żeby umierała.

***

Siedziałem w białych ścianach szpitalnych, obok łóżka na którym leżała nadal nieprzytomna Aurelia i czekałem, aż się obudzi. Lekarz powiedział mi, że ma poważne obrażenia w okolicach płuc i prawdopodobnie może obudzić się za dzień, tydzień, miesiąc, a nawet rok.

Ale mimo to nie kazałem jej się spieszyć, stwierdziłem, że obudzi się wtedy, kiedy będzie gotowa.

Spodziewałem się też, że kiedyś przyjdzie odwiedzić ją ktoś z jej rodziny, ale tak się nie stało. Oprócz mnie nikt jej nie odwiedził, co mnie zmartwiło.

Cały czas trzymałem rękę dziewczyny w swojej, więc kiedy lekko nią poruszyła od razu to poczułem i spojrzałem w jej kierunku.

- w porządku?- zapytałem, nie mogąc nic więcej z siebie wydusić. Najchętniej teraz prawił bym jej morały o tym, że na pasach trzeba uważać i patrzeć na otoczenie, bo skutki mogą być tragiczne.

- tak, wiesz co? Nigdy nie czułam się lepiej.-uśmiechnęła się prawie niewidocznie.

- widzę, że humor cię nie opuszcza.- uśmiechnąłem się.- powinienem zawołać lekarza.- powiedziałem wychodząc z sali, żeby wrócić do niej razem z lekarzem, który wyprosił mnie z pomieszczenia na czas badań.

Po godzinie wróciłem do sali za zgodą lekarza i zobaczyłem zapłakaną blondynkę, która mam wrażenie, że chciała mi coś powiedzieć, ale przez szloch wydobywający się z jej ust.

- cóż, panie Janku. Przykro mi to mówić, ale jedno z płuc Aurelii doznało poważnych obrażeń w wypadku, w wyniku czego ma raka płuca.- powiedział przybity, a ja nie widziałem już nic, przez łzy w moich oczach.

- ile.. ile jej zostało?- spytałem cicho.

- około rok.- stwierdził patrząc na wyniki badań. Poklepał mnie po plecach w geście wsparcia i wyszedł z pomieszczenia, dając nam chwilę na osobności.

- co ty tutaj jeszcze robisz Janek? Prawie się nie znamy.- uśmiechnęła się przez łzy.

- to prawda, ale nikogo nie powinno to spotkać. No cóż, teraz się mnie nie pozbędziesz i przeżyjesz najlepszy rok.-uśmiechnąłem się, bo nic innego nie mogłem zrobić w tej sytuacji.

Bo to, że dziewczyna umrze, było już potwierdzone i nikt nie mógł temu zaradzić. Rozrywało mnie to od środka, ale nie mogłem pokazać, że mnie to boli. Musiałem być silny, choćby dla niej.

- zaśpiewasz mi coś?- spytała mnie swoim cichym i zarazem kojącym głosem.

- jasne, daj jakiś tytuł.- zaproponowałem.

- może eren?- uśmiechnęła się. Polowałem głową i zacząłem śpiewać.

- hi, how'd you get inside? Why'd you cross my mind...

***

- ja mówię serio! Nie śmiej się!- krzyczała ze śmiechem Aurelia, kiedy śmiałem się z jej opowieści z lat szkolnych.

Leżała w łóżku szpitalnym i uśmiechała się, jednak oczy ją zdradziły. Złapałem ją za rękę i spojrzałem w jej tęczówki, zatapiając się w nich.

- co się stało?- spytałem, chociaż odpowiedź była dobrze mi znana.

Dziewczyna nic nie odpowiedziała, tylko wtuliła się w moje ramiona, co jakiś czas trzęsąc się, przez wydobywający się z jej ust szloch.

~~~~~~~~~~~

Elo elo!

Mówiłam szykujcie chusteczki 😁

No, to co? Będę żyć czy nie?

𝕺𝖓𝖊 𝖑𝖔𝖔𝖐 𝖋𝖗𝖔𝖒 𝖞𝖔𝖚// 𝕵𝖆𝖓𝖓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz