9

359 10 0
                                    

- Wstawać gówniarze! Ej, słyszałeś? Wstawaj! - do niewielkiego pomieszczenia z jednym oknem wszedł rosły, otyły mężczyzna i zaczął potrząsać wychudzonym ciałem jednego z zamkniętych w pokoju chłopców. Gdy puścił jego ramię, ten bezwładnie osunął się na podłogę.

- Och! Kolejny nie żyje. Zajebiście, nie mogliście podtrzymać gówniarza przy życiu?! Głupie, bezwartościowe kundle. Ty! - wskazał na Michaela, teraz skulonego w rogu pomieszczenia - rozbieraj się ze szmat i idziesz ze mną. Zobaczysz jak to jest zadowalać pana. - zdanie zakończył szerokim, obrzydliwym uśmiechem jaki typowy jest dla złoczyńców w filmach. Gdy mężczyzna zakomunikował to, co chciał poczekał aż blondyn się rozbierze i do niego podejdzie, po czym pociągnął go za sobą uprzednio zamykając drzwi na klucz. Wepchnął chłopca do łazienki i agresywnie szorował by pozbyć się brudu oraz najmniejszej oznaki komfortu u nastolatka. Przestał dopiero gdy ten zaczął drżeć, płakać i krzyczeć pod wpływem ostrego dotyku właściciela. Po tym czasie niebieskooki został wyciągnięty z wanny, równie ostro wytarty białym ręcznikiem i związany.

- Masz zamknąć mordę bo ją też ci zakleję i będą musieli cię koledzy odwiązywać, suko. Jasne?

- T-tak.

                                                                              -------------------------                                                                                                   

Gruby mężczyzna ostro wbijał drobnego chłopaka w materac, wchodząc w niego na sucho. Nie przyzwyczajał go, jedynie zaspokajał swoje potrzeby. Nie przestawał on nawet gdy wychudzony nastolatek był na granicy przytomności, krzycząc i błagając o choć chwilę przerwy.

- PRZESTAŃ, PROSZE! TO TAK BOLI PROSZE NIE. BŁAGAM, BĘDĘ GRZECZNY I CICHY ALE NIE RÓB MI TEGO BŁAGAM, AH! 

- Zamknij się, dziwko. Będę robił z tobą co chcę. Jesteś moją własnością, nie jesteś człowiekiem. Człowiekiem jest mój syn, moja córka, nawet moja żona ale ty jesteś tylko gównianą dziwką, dziurą do zaspokojenia potrzeb. Jesteś nikim, kurwo.

Z pokoju wydobywały się krzyki bólu i rozpaczy, dopóki oprawca nie zmęczył się. Gdy tak się stało, opadł spoconym, pomarszczonym cielskiem na miękkie łoże i rozkazał swoim służącym zabrać chłopaka. Zaraz po powróceniu do pokoju dla własności zwinął się on w kłębek i bezowocnie próbował zatrzymać krwawienie z licznych ran jakie powstały podczas 'zabawy' jego pana. Nie pomagały w tym poparzenia woskiem, siniaki  i otarcia od lin krępujących jego kończyny przez kilka godzin z rzędu.

Takie rzeczy przytrafiały się chłopcu co tydzień przez 4 lata. niezależnie od zmian właściciela. Sprawiło to, że pokryty był dużą ilością blizn na całym ciele, jak i umyśle. Sen w ciemnym pokoju powodował nawroty ciężkich wspomnień, a nawet myśl o stosunku kończyła się wymiotami i atakiem paniki. Był tak wychudzony, że żebra można było liczyć z daleka. Chciał obrzydzić siebie swoim właścicielom, co planował osiągnąć nie jedząc nawet wtedy kiedy miał dostęp do jedzenia. Michael praktycznie nie żył przez 4 lata swojego życia.

                                                                     ------------------------------                            

     - Mikey? Hej, wstawaj słodziaku, czas na śniadanie. - delikatnie powiedział Amadeusz, gładząc blondyna niepewnie po ramieniu podczas kiedy ten niespokojnie wił się na łóżku.

- NIE DOTYKAJ MNIE! - krzyknął nagle pod wpływem dotyku. Zerwał się z posłania i zaczął płakać. Znowu miał nawroty wspomnień, co spowodowało wybuch. Kiedy chłopak zauważył, że jest przy nim Amadeusz, a nie któryś z poprzednich właścicieli, przylgnął do niego i wtulił twarz w tors mężczyzny.

- Co się stało? Nie płacz, jest wszystko okay. - starszy przytulił drobne ciałko i pocałował czubek jego głowy w akcie próby uspokojenia podopiecznego.

- Bo śniło mi się dużo złych rzeczy - wykrztusił z siebie roztrzęsiony, po czym od razu zapewnił
 - Ale już jest lepiej! Obiecuję!

- Jasne, księżniczko. Jeszcze o tym pomówimy. Śniła ci się krzywda? 

- T-tak. Mogę soku? Pić mi się chce i trzeba nakarmić koty i-

- Nie zmieniaj tematu, cwaniaku. Tu masz sok - wskazał na butelkę stojącą na stoliku nocnym - a koty już ją nakarmione. Wstań. - Michael od razu wykonał polecenie.

Amadeusz zbliżył się do niego i pociągnął niebieską bluzę okrywającą chłopca do góry, co poskutkowało zdjęciem jej. Na ten czyn młodszy pisnął próbując bezskutecznie odzyskać skradziony przedmiot. Dwudziestosześciolatek przyjrzał się uważnie chłopakowi oglądając każdą jego bliznę. Swój wzrok skupił na sercu wyciętym w skórze na żebrach oraz na srebrnych kolczykach zdobiących sutki młodszego.

- Jak ta blizna się tam znalazła?

- Uhm, byłem pod opieką sadysty. Lubił naznaczać zabawki ranami. Czy mogę już się ubrać, proszę! Nie lubię być bez ubrań.

- Jeszcze chwilkę wytrzymaj, proszę. A kolczyki? Chciałeś je?

- Nie. Takie życzenie miała jedna pani, która lubiła ćwiczyć piercing. Sama je zrobiła, nie pytała o zdanie.

- Chcesz je wyjąć? Możemy odkręcić i będzie po kłopocie.

- Nie! Jak już je mam to są w sumie ładne. Podobają mi się, pewnie sam kiedyś bym się zdecydował. Mogę-

- Nie. Chodź tu. - Amadeusz pokazał na swoje kolano, na którym jego podopieczny posłusznie usiadł. Zdziwił się on jednak kiedy mężczyzna przytulił mocno przestraszonego chłopca oraz pogładził jego miękkie włosy.

- Nic ci nie zrobię, okay? Ale chciałbym zobaczyć jak jest tam- niżej. Zgoda? Zabiorę cię później na obiad, obiecuję.

- A obejrzysz ze mną wieczorem film?

- Wszystkie, które będziesz chciał.

- To zgoda. Ale tylko zobaczysz?

- Tak, tylko zobaczę czy nie potrzebujesz iść do lekarza. - po tych słowach delikatnie zsunął dresy chłopca, a wraz z nimi jego bokserki. Na szybszy oddech podopiecznego zareagował łapiąc go za rękę i wolno ją głaszcząc by go uspokoić. Zwinnie obrócił chłopaka i gdy upewnił się, że jego rany już dawno zarosły lub były niegroźne, szybko wsunął na niego ubrania i ponownie przytulił.

- Nie było tak strasznie, co?

- Było bardzo strasznie! Podasz mi sok? Naprawdę muszę się napić.

Bez słowa dostał on napój do ręki, zanim jednak mógł ugasić swoje pragnienie, Amadeusz wstał i z Michaelem w objęciach skierował się do kuchni. Tam dwudziestolatek usiadł na krześle w oczekiwaniu na śniadanie. Tego dnia Amadeusz przygotował sałatkę i dużo kanapek pamiętając o widoku wychudzonego, posiniaczonego blondyna trzęsącego się od najmniejszego dotyku.  Dwudziestosześciolatek zdał sobie sprawę z tego, że musi chronić tego chłopca od wszelkiego możliwego zła. No bo kto chciałby skrzywdzić takiego słodkiego blondyna?

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Prawie 1k słów!! Brawo ja. Jeżeli gdzieś napisałem, że Mike ma niebieskie oczy błagam napiszcie bo chyba napisałem, ale nie mam pojęcia gdzie, pisze to od 7 rano, jest 10.

Good-looking boysOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz