Rozdział 17

102 8 1
                                    

Nie wyspałam się. Zdecydowanie za późno wróciłam do domu... Ale musiałam wstać. Zwlokłam się niechętnie z łóżka. Wzięłam potrzebne rzeczy i posunęłam do łazienki.

Najpierw się ubrałam. Nałożyłam świeżą bieliznę, na to jasne, szerokie jeansy z odpinanymi nogawkami i do tego czarny top na jedno ramię. Do tego oczywiście białe skarpetki i tego samego koloru buty na platformie. Później zabrałam się za makijaż, a na końcu poczesałam włosy. Tak gotowa wyszłam z łazienki i wróciłam do pokoju. Narzuciłam jeszcze na siebie rozpinaną, białą bluzę z kapturem z motywem smoka z tyłu po czym zabrałam spakowany plecak oraz telefon i wyszłam.

Zbiegłam po schodach gdzie spotkałam tatę. Pożegnałam się z nim i udałam się do wyjścia. Tak jak co dzień pojechałam autobusem do szkoły.

...

Po drodze uważnie się rozglądałam, czy nie ma nigdzie Jimin'a. To nie tak, że nie chciałam z nim gadać... Po prostu nie wiedziałam jak mu się z tego wytłumaczyć.

Zanim weszłam na posesje szkoły obczaiłam uważnie, czy nie ma go tam... Na moje nieszczęście stał wraz z Naomi, Jungkook'iem i Taehyung'iem. Ja natomiast schowałam się za drzewem. W tamtym momencie dziękowałam Bogu za ten 100 letni Dąb, który tam rósł. Przynajmniej zakrywał mnie całą.

Stałam zerkając co chwilę na tamtą czwórkę.

Ts- No witaj piękna.- dźgnął mnie w żebra, przez co aż podskoczyłam ze strachu...

T.I- Idioto. Co robisz? To bolało.- powiedziałam z oburzeniem masując jednocześnie bolące miejsca...

Ts- No już. Nie gniewaj się. Powiedz lepiej co tu robisz?

Wh- No właśnie. Czemu chowasz się za drzewem?

T.I- Tam jest Jimin.

L- No i? Boisz się go?

T.I- On na pewno będzie się pytać o tą wczorajszą sytuację.

Ts- Pamiętam to... Baby Shark doo-doo, doo-doo, doo-doo, Baby Shark doo-doo, doo-doo, doo-doo...- zaczął kopiować mnie z wczoraj...

T.I- Przestań się ze mnie śmiać.- uderzyłam go lekko...

Ts- Zluzuj mała. Tak tylko żartuje.- zaśmiał się...

L- Nałóż kaptur na głowę i idź nie zwracając na nich uwagi.

T.I- A jak mnie zawołają?

Wh- Spokojnie. Będziemy cały czas za tobą. Jak coś to cię obronimy.

T.I- Pierdole, raz się żyje... I tak będę musiała tam wejść.- powiedziałam nakładając kaptur na głowę...- Tylko macie być tuż za mną.

L- Będziemy.

Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam do szkoły, z nadzieją, że mnie nie zawołają.

Jm- T.I, chodź tu.- usłyszałam głos chłopaka...

T.I- Cholera.- naciągnęłam bardziej kaptur i już nie szłam, ale pobiegłam, aby jak najszybciej się znaleźć w środku...

N- T.I.- ją również zignorowałam, a chwilę później byłam już w szkole...

Jimin pov:

Staliśmy jak co dzień przed szkołą i czekaliśmy na T.I. Dalej bawiła mnie ta sytuacja z wczoraj. Jednak nikomu jeszcze o niej nie powiedziałem.

Tae- T.I idzie.

"Na wszystko przyjdzie czas"||JIMINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz