18

13.7K 428 290
                                    

ISABELLA

Obudziłam się rano wtulona w pierś Victora. Trzy orgazmy w jedną noc, och boże. Patrzyłam na spokojną twarz, śpiącego mężczyzny. Był tak bardzo zniszczony, przez to wszystko co go otaczało. Nie chciałam go wypuszczać ze swoich ramion, bo tak dawno nie miałam go w nich. Mówiłam, że nie zbliżę się do niego, że Victor to przeszłość. A teraz znowu nie mogę się od niego oderwać.

Tak bardzo błagam, żeby to nie było jego dziecko...

Jak będzie to jego dziecko, to odetnę mu kutasa, przyrzekam.

Czułam jak Herman powoli się wybudza i delikatnie głaszcze moją talię.

-Dzień dobry, słońce. - pocałował mnie w głowę.

-Dzień dobry. - mruknęłam, bardziej wtulając się w niego.

Mężczyzna bardziej przyciągnął mnie do siebie i opuszkami palców jeździł w tą, i spowrotem po moich nagich plecach.

-Wszystko w porządku? - zapytał, w końcu.

Podniosłam głowę i oparłam je na swoich dłoniach, i jego piersi.

-Tak, bardzo dobrze się czuje. - uśmiechnęłam się.

Brunet odwzajemnił mój uśmiech.

-Dostałeś chociaż tego klienta? - zaczęłam obrysowywać dłonią jego tatuaże.

-Jakbyś mnie nie kokietowała, to byś wiedziała. - zaśmiał się. - Dostałem każdego z nich. - dokończył.

-Ciesze się.

-Dziękuję. - powiedział, po chwili ciszy.

Uniosłam głowę i spojrzałam w jego oczy.

-Za co?

-Za to, że jesteś tutaj teraz. Za to, że mi pomogłam, chociaż ja w stosunku do ciebie, zachowałem się jak najgorszy kutas. - uśmiech mu zbladł.

-Może byłeś i jesteś kutasem. - zaśmiałam się. - Ale czekam na wyjaśnienia, pamiętaj.

Mężczyzna pokiwał głową.

-Muszę wstawać, bo jadę do firmy. - mruknęłam.

-Ja też muszę. - westchął.

***

Godzinę później byłam już w swojej firmie, bardzo zadowolona. Tak, miałam wczoraj straszną ochotę na niego, ale chciałam się trochę z nim pobawić i zdenerwować. Co mi się udało. W firmie miałam kilka spraw do załatwienia, wiele podpisów i papierkowej roboty. Gdy siedziałam w swoim gabinecie, poczułam wibracje w kieszeni. Wyjęłam telefon z tylniej kieszonki spodni i spojrzałam na wyświetlacz.

-Coś się stało, Natan? - zapytałam, podpisując papier.

-Muszę przylecieć na kilka dni, do Nowego Jorku. - oświadczył.

Zmarszczyłam brwi i spojrzałam przed siebie z dezorientacją.

Alexander, Victor i Natan w jednym miejscu, to nie był dobry pomysł.

Powrót do układu[+18]  I TOM II [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz