17

20.4K 482 227
                                    

VICTOR

Była siedemnasta, kiedy zacząłem szykować się na spotkanie z inwestorem. Nie stresowałem się, przeszedłem przez wiele takich spotkań, były dla mnie jak codzienność.

-Masz słuchawkę? - zapytałem, gdy stałem przed lustrem, a kobieta stała obok mnie i przypatrywała się.

-Tak.- kiwnęła głową.

Spojrzałemna nią ostatni raz i już chciałem wyjść, jednak blondynka mnie zatrzymała łapiąc za dłoń. Spojrzałem w jej stronę, a ta uśmiechnęła się.

-Musiałam poprawić. - złapała za mój kołnierz od koszuli i go wygładziła.

Spojrzałem z dezorientowany w jej oczy, które świeciły się dziwnym blaskiem.

-Dasz radę. - pocałowała mnie w policzek, stając na palcach.

Uśmiechnąłem się w jej stronę, z lekkim wymuszeniem.

Dlaczego nie możesz być moja...

Wyszedłem z mieszkania, wcześniej zabierając kluczyki do czarnego mustanga. Był to mój nowy nabytek. Gdy wyjechałem z garażu słyszałem ten piękny ryk silnika. Jest to moja mała ucieczka.

-Wszystko dobrze? - usłyszałem w słuchawce jej głos.

Wzdrygnąłem się delikatnie, prawie o tym zapomniałem.

-Tak, dlaczego pytasz? - zmarszczyłem brwi.

-Przyśpieszyłeś.- mówiła zmartwionym głosem.

-Wszystko w porządku. - zapewniłem ją.

Nie miałem ochoty być na tym spotkaniu, ale musiałem obudować firmę. Musiałęm mieć zabezpieczenie na przyszłość.

-Usiądźmy, Panie Hermanie.- średniej postury mężczyzna wskazał dłonią na mały stolik.

Wokół nas nie było zawiele ludzi. Początkowo chciałem zabrać inwestora do restauraji uGutewera, jednak pomyślałem, że ktoś tym razem może otruć imnie.

-Bądź miły. - usłyszałemkobiecy głos w słuchawce.

Powstrzymywałem się odparsknięcia śmiechem.

-Co będzie dla Panów? -pojawiła się koło nas młoda kelnerka. - O, Pan Victor. -uśmiechnęła się.

Spojrzałem na nią, ale nie mogłem sobie przypomnieć kim jest.

-Zadzwoń jak będziesz miał czas. - uśmiechnęła się, a ja przekręciłem oczami.

-Jak ta suka się nie zakmnie, to sama zaraz tam przyjadę i ją zamknę. - usłyszałem znowu głoś Isabelli.

Przyłożyłem dłoń do ust, by tylko się nie roześmiać.

Zazdrosna Halton, to coś nowego...

-Dla mnie będzie, czarna kawa bez cukru. - spojrzałem od niechcenia na dziewczynę.

Kiwnęła głową śmiejąc się piskliwie.

-A dla Pana? - zwróciła się do mojego towarzysza.

-To samo. - powiedział i odłożył kartę.

Gdy tylko kobieta się oddaliła, przeszliśmy do interesów.

-Widziałem Pańskie prace i jestem pod wrażeniem. - uśmiechnął się.

Miał, jak dobrze pamiętam, pięćdziesiąt sześć lat, a nadal był pełny życia.

-Staram się, by moja firma miała jak najlepsze grafiki. - usłyszałem prychnięcie w słuchawce.

Isabello szykuj się na niezłą karę...

Powrót do układu[+18]  I TOM II [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz