8

12.2K 460 188
                                    

ISABELLA

Leżałam właśnie na łóżku w swoim starym mieszkaniu. Kurwa, jak mnie dawno tutaj nie było. Stary zapach moich perfum dotarł do moich nozdrzy. Wszystkie wspomnienia wróciły z prędkością światła. Do tej pory zastanawiam się, dlaczego zaproponowałam Hermanowi ten układ?

Może nadal nie mogę się od niego oderwać? Może to jest po prostu przyzwyczajenie do drugiej osoby?

Nie miałam siły na wstanie. Byłam przez dobre kilka godzin u siebie w firmie. Cholera, jak mnie dawno tam nie było. Kilka razy Natan przylatywał do Nowego Jorku, by zobaczyć czy wszystko dobrze. Nigdy nie byłam to ja. Bałam się, że spotkam swoich rodziców jak i Hermana. Do cholery, jak ja mogłam nie patrzeć gdy kogoś o coś prosiłam? Wygłupiłam się wtedy przy nim cholernie. Nie mam pojęcia co mógł sobie wtedy o mnie pomyśleć.

Obchodzi mnie to wogóle?

Ciekawe jak ma się jego kot. Ciekawe jak nadal mu na imię. Uwielbiałam tego sierściucha, było mi bardzo przykro się z nim pożegnać. W sumie mogłabym go zobaczyć, pod pretekstem odebrania ciuchów z mieszkania Hermana. Jeśli wogóle jeszcze je ma...

Gdy dowiedziałam się o tym wszystkim od razu pojechałam do swojego starego mieszkania. Nie chciałam wracać do niego, nie chciałam brać od niego moich ciuchów. Wszystko zostało u niego. Znowu wróciłam wspomnieniami do tamtego dnia.

-Zostań, nie odchodź potrzebuje cię Bella. Kurwa, kocham cię.

Pojedyńcza łza pociekła po moim policzku. To tak cholernie boli. Mogłam go wysłuchać, a tego nie zrobiłam. Bałam się, że znowu mnie okłamie, a ja poczuje się jak najgorsza osoba na świecie. Co mi to, kurwa dało, że go nie wysłuchałam? Czuje się właśnie jak najgorsza osoba na świecie. Może mogłabym z nim teraz porozmawiać. Ale po co jak wszystko jest zamknięte? Dawne czasy zostawiamy w tyle. Trzeba żyć teraźniejszością, a nie przeszłością.

Kurwa, sama nie wierzę w swoje słowa...

Z westchnieniem wstałam z łóżka i wzięłam laptopa na kolana. Muszę przygotować umowę dla Victora. Będzie ciężko patrzeć na niego praktycznie dzień w dzień. Ale to przecież dwa miesiące, góra dwa.

Później znikniecie sobie z oczu i nigdy się nie zobaczycie.

Ja pierdole, tego zaczynam się bać...

Zaczęłam układać całą u mowę w całość. Robiłam to kilka razy, bo za każdym razem coś musiało mi przeszkodzić. A to Alexander, a to Natan i tak w kółko. Robiłam umowę do trzeciej w nocy, później usnęłam.

***

-Kurwa! - krzyknąłem rano gdy spojrzałam na zegarek.

Dziesiąta, ja pierdole. Wieczorem napisałam Victorowi, że będę w firmie o jedenastej, mam godzinę na wyszukiwanie się i dotarcie. Szybko weszłam pod prysznic i się odświeżyłam. Pomalowałam się i ubrałam na siebie białą bluzkę z długim rękawem, której dekolt był w kształcie literki "V", na to zarzuciłam czarną marynarkę i czarne, rozszerzane spodnie. Na nogi założyłam swoje botki na obcasie. Złapałam umowę i płaszcz, po czym skierowałam się do swojego garażu. Wszystkie auta stały na miejscu, jednak ja wybrałam białe BMW. Szybko wyjechałam z mieszkania i wyruszyłam na ruchliwe drogi Nowego Jorku.

-Kurwa, jedź! - wydarłam się jak facet przedemną miał zielone światło, a nadal stał.

Gdy byłam już na miejscu, byłam spóźniona dziesięć minut.

Powrót do układu[+18]  I TOM II [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz