2

12.7K 430 92
                                    

ISABELLA

Siedziałam właśnie w swoim mieszkaniu. Odkąd całe moje życie legło w gruzach, zamieszkałam z Natanem. Natan Evans, tak brzmiało pełne jego imię. Przez cały rok poznawaliśmy się i nadrabialiśmy całe życie. Bardzo dobrze się dogadywaliśmy, Natanowi udało się nawet otworzyć własną firmę graficzną. Byłam z niego cholernie dumna. Na początku było to dla mnie dziwne, że mam brata. Tak z dnia na dzień się o tym dowiedziałam. Miałam uraz do Victora, że ukrywał tyle to przede mną. Mógł przecież mi to powiedzieć. Może wtedy zniosłabym to lepiej, jednak on wolał mnie okłamywać. Przez pierwszy tydzień było wszystko dla mnie trudne. Płakałam dniami i nocami. Pięć dni po całym wydarzeniu wyjechałam do Hiszpanii. Mia i Caden dalej byli razem, co mnie bardzo cieszyło. Dzwonili do mnie i pytali się, czy wszystko w porządku. Nie poruszaliśmy tematu Hermana. Wiedziałam z wiadomości, że nikt nie wie, co dzieje się z jego firmą. Moje życie po miesiącu życia w Hiszpanii, zmieniło się na o wiele lepsze. Nigdy nie pomyślałabym, że zostanę miliarderką. Dzięki dwóm projektom logotypu, dla największych firm w Hiszpanii, dorobiłam się swojej kariery. Przez ten cały rok wzięłam się za siebie. Stałam się poważniejszą kobietą. Rok temu zachowywałam się jak rozwydrzona gówniara, która nie wie, co to znaczy życie. Poprawiłam styl swojego życia, sport, dieta i rozwój osobisty. Wiele aspektów się pozmieniało. Może teraz moje życie będzie o wiele lepsze?

-Dzwoni Sophia. - Natan podał mi telefon.

Siedziałam właśnie na kanapie i oglądałam jakiś serial. Właśnie zrobiłam sobie przerwę od pracy, ale oczywiście nie trwała ona długo.

-Tak? - zapytałam gdy przyłożyłam telefon do ucha.

-Jest mały problem. - powiedziała.

-Jaki? - usiadłam prosto na kanapie.

-Wiele papierów jest niezgodna z opisem w komputerze. Musi pani przylecieć i wszystko zobaczyć i złożyć osobisty podpis. - powiedziała.

Momentalnie oddech ugrzązł w moim ciele. Nie mogłam tam wrócić, przecież oni tam są. Wszystko tam jest, wszystkie wspomnienia.

-Nie dałoby się może zrobić to poprzez meila? - zapytałam z nadzieją.

-Niestety nie. Te papiery są jednymi z najważniejszych, więc musi pani złożyć osobisty podpis. Są też papiery, które musi pani obejrzeć, bo niestety wiele aspektów się po prostu nie zgadza. - westchnęła.

-Dobrze. Najpóźniej kiedy mogę przylecieć? - chciałam jak najpóźniej polecieć do tego miejsca.

Chciałam przedłużyć pobyt tutaj. Przecież bym musiał zostać tam na kilka tygodni, by wszystkie papiery ułożyć do kupy. Powrót na stare śmieci? Nie marzyło mi się to. Stare mieszkanie, które nadal miałam, było w niezbyt dobrym stanie. Będę musiała przeprowadzić lekki remont.

-Najpóźniej za miesiąc. Podpis może poczekać do miesiąca nie dłużej. - powiedziała.

-Dobrze. Jakby się coś jeszcze działo, to do mnie zadzwoń. - odpowiedziałam i się rozłączyłam.

-Co się dzieje? - zapytał Natan.

Spojrzałam na fotel, na którym siedział przez ten cały czas. Wbiłam w niego wzrok i nie spuszczałam go przez jakiś czas.

-Za miesiąc muszę wylecieć do Nowego Jorku. - powiedziałam w końcu.

-Polecieć z tobą? - zapytał.

-Zostań, masz tutaj firmę. Musisz się nią zająć. - odpowiedziałam.

-Dobrze, jakby coś się działo, to dzwoń, przylecę. - złapał mnie za dłoń i lekko ją ścisnął.

-Dobrze. - uśmiechnęłam się.

-Ja lecę do firmy. - powiedział. - Wychodzimy wieczorem na jakąś kolację?

-Jasne. - uśmiechnęłam się niemrawo.

Mężczyzna odszedł, a ja siedziałam i gapiłam się w telewizor.

Kurwa, przecież ja nie mogę tam wrócić. Moja firma znajduje się niedaleko firmy Victora, przecież my na bank się spotkamy po drodze. Nie będę umiała spojrzeć w jego oczy. Wyjęłam telefon i poprzeglądałam wiadomości. Kilka minut temu dowiedziałam się, że wracam do rodzinnego miasta, a prasa już o tym piszę. Do cholery jasnej, mają jakiś podsłuch, czy kurwa co? Westchnęłam i rzuciłam telefon na kanapę. Wstałam na równe nogi i się przeciągnęłam. Rzadko wychodziłam z domu. Chyba że na jakieś imprezy czy kolację z moim bratem. Poznałam kilka osób, a z jedną zaprzyjaźniłam się mocniej. Był to Alexander, wysoki brunet z pięknym uśmiechem. Wiele nas łączyło. Przespaliśmy się ze sobą kilka razy. Po chwili jednak wyrzuciłam te myśli z głowy i ruszyłam do łazienki, gdzie nalałam wody do wanny. Rozebrałam się i weszłam do środka. Ciepła woda nakryła moje ciało. Chwilę tak siedziałam, gdy nagle do mojej głowy wróciły wspomnienia z Victorem. Kochałam go, a on mnie zniszczył. Mój dawny wróg, w którym się zakochałam, zniszczył mnie. Mówił, że mnie kocha, że mnie potrzebuje, a cały czas mnie okłamywał. Chciałam go zrozumieć, ale nie umiałam. Jestem zdania, że jeśli się kogoś kocha, to się go nie okłamuje. Nie wiem, ile tak siedziałam, ale woda zaczęła robić się zimna. Wyszłam powoli z wanny i ubrałam na siebie białą koszulkę z długim rękawem i jasne jeansy. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Przyjrzałam się swoim włosom w lustrze i stwierdziłam, że potrzebuje zmiany. Najlepiej teraz. Zadzwoniłam do salonu fryzjerskiego, gdzie miałam kilka znajomych, więc bez problemu wcisnęli mnie za godzinę na wizytę. Byłam już ubrana, więc mogłam w spokoju wypić kawę. Wzięłam filiżankę i położyłam ją pod ekspres. Gdy kawa była już gotowa, usiadłam przy stole i rozejrzałam się po mieszkaniu. Cisza dotarła do moich uszu. Ciekawe jak miewa się kot Victora, ciekawe czy nadał mu jakieś imię. Nie powinnam o tym myśleć, bo to nie moja sprawa, ale nie mogę po prostu ot, tak o tym zapomnieć. Victor był jedynym mężczyzną, w którym naprawdę się zakochałam. Trudno jest zapomnieć o swojej pierwszej miłości, ona zawsze będzie miała miejsce w naszym sercu. Bo miłość jest czymś trudnym do zrozumienia. Z czasem czujemy coś do danej osoby i nie umiemy tego zrozumieć. Po prostu miłości nie da się wyjaśnić. Westchnęłam i odłożyłam filiżankę do zmywarki. Ubrałam na siebie płaszcz i wyszłam z mieszkania, zamykając je po drodze. Wsiadłam do taksówki, ponieważ wszystkie moje samochody zostały w starym mieszkaniu, a nie zabrałam się nawet za kupno nowego. Po dwudziestu minutach byłam na miejscu. Miałam jeszcze dziesięć minut do wizyty, więc usiadłam na krzesełku przed lokalem i wzięłam telefon do dłoni. Siedziałam chyba tam przez dwie minuty i ktoś nagle stanął przede mną. Podniosłam głowę, ponieważ widziałam tylko szeroką bluzę i po chwili nie mogłam uwierzyć, kogo tam widzę. Jest tyle miejsc na świecie, a akurat musimy się spotykać. Ten dzień będzie już do dupy i ja to wam, kurwa mówię. Spojrzałam w jej oczy i wstałam gwałtownie.

-Kylie.

Powrót do układu[+18]  I TOM II [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz