27

7.8K 377 52
                                    

ISABELLA

Moje życie to okropny żart. Dramat połączony z nieśmieszną komedią, gdzie na chwilę pojawia się romantyzm. Czasami się zastanawiam, dlaczego ja jeszcze żyje? Życie beze mnie, byłoby łatwiejsze. Gdy tylko weszłam do rodzinnego domu, poczułam spokój, jak i rozczarowanie. Nie czułam się, jak u siebie. Nie czułam się, jakbym wróciła do domu. Tak wiele czasu minęło od poznania prawdy. Tak wiele rzeczy wydarzyło się w tym czasie, ale czy byłam gotowa, by porozmawiać z rodzicami i to wyjaśnić? Chyba nie do końca. Jednak wiedziałam, że muszę to zrobić, wiedziałam, że mimo tego, co mi zrobili, muszę ich ochronić. Są moimi rodzicami i mimo to, nie chciałabym, żeby coś im się stało. Alexander jest nieobliczalny, żeby skrzywdzić mnie i Victora, może zaatakować w nasze rodziny. Przez ostatni rok jej nie miałam, jednak to mogło się zmienić w każdym możliwym momencie.

Jednak nie wiedziałam, że na mojej drodze spotkam jeszcze okropny moment...

-Isabello, córciu. - Emily przywróciła mnie do świata żywych.

Siedziałam właśnie na kanapie w domu rodzinnym, a Victor trzymał mnie za dłoń, delikatnie masując. Potrząsnęłam głową i spojrzałam na swoją rodzicielkę.

-Tak bardzo za tobą tęskniłam. - powiedziała, płacząc.

-Emily. - zwróciłam się do niej. - Gdzie Noah? - zapytałam, nie używając zwrotów grzecznościowych.

-Zaraz powinien być, pojechał do sklepu. - mruknęła, ocierając łzy.

Spojrzałam na Victora, który cały czas zaciskał szczękę i wpatrywał się we mnie.

-W porządku? - zapytał w końcu.

Spojrzałam w jego ciemne, brązowe oczy, które wyrażały zmartwienie. Zjechałam oczami na jego rozchylone, różowe wargi, które zapragnęłam pocałować, ugryźć i polizać. Zrobić wszystko, by go poczuć. Jednak wiedziałam, że nie będę mogła teraz tego zrobić. Powróciłam wzrokiem do jego oczu i uśmiechnęłam się.

-Tak. - ścisnęłam jego dłoń, zataczając kółka kciukiem.

Odwróciłam głowę w stronę rodzicielki, która siedziała przy stole i wpatrywała się we mnie.

-Mamo. - przełknęłam gule w gardle, wypowiadając to.

Chciałam już zacząć temat, gdy nagle rozniósł się dzwonek do drzwi.

Nate...

-Pójdę zobaczyć, kto to. - Emily wstała i podążyła w stronę drzwi.

Niemal od razu wstałam i poszłam za nią.

-Pocze... - nim wypowiedziałam te słowa, Emily otworzyła drzwi.

Niemal osunęła się na podłogę, gdy zobaczyła stojącego Nathaniela.

-Emily. - podbiegł do niej Nate, a zaraz po nim Victor.

Przytrzymywali kobietę, tak żeby nie upadła. Widziałam, że w każdym możliwym momencie może zemdleć. Mężczyźni ponieśli ją w stronę kanapy, na której ją położyli.

-Emily, słyszysz mnie. - złapał ją za dłoń Nate.

Patrzyłam na to, dalej nie ruszając się z miejsca. Victor zauważył to i podszedł do mnie.

-Isabello, kochanie. W porządku? - Herman złapał mnie dłońmi za policzki i nakierował głowę w swoją stronę.

Spojrzałam na niego i od razu wtuliłam się w niego. Niemal zapłakałam gdy poczułam jego usta na swoich włosach. Już myślałam, że gorzej być nie może, gdy nagle drzwi od domu się otworzyły. Spojrzałam w tamtą stronę razem z mężczyzną i ujrzałam Noaha, który niemal odskoczył gdy nas zauważył.

Powrót do układu[+18]  I TOM II [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz