2. Szczera rozmowa

519 17 21
                                    

Harumi pov

    Lloyd już na mnie czekał, co prawda nie spóźniłam się jakoś bardzo, bo tylko 5 minut, ale ja zawsze się spóźniam. Był ubrany w granatowe, luźne jeansy i czarną koszulkę, na to zalożył zieloną bluzę. Włosy Lloyda były trochę nieogarnięte pewnie przez wiatr, który jest dziś wyjątkowo silny. Przyznam szczerze, że uwielbiam włosy Lloyda,  dodają mu uroku, a w rozczochranych wygląda tak słodko,  —znaczy co— uświadomilam sobie że Lloyd do mnie macha, a ja się za patrzyłam jak jakaś idiotka.Po chwili do niego podeszłam.
– Cześć – powiedział.
– Hej
– Wchodzimy ? – spytał wskazując na kawiarnie przed nami.
– Jasne – powiedziałam i weszliśmy do środka.
    Usiedliśmy do wolnego stolika, po chwili podeszła do nas kelnerka.
– To co zwykle ? – taaa... bywaliśmy tu z Lloydem bardzo często, chyba za bardzo.
– Tak – odpowiedział Lloyd z lekkim uśmiechem.
– A dla ciebie ? – zapytała kelnerka.
– Ja poproszę gorącą czekoladę.
– Nie uważasz, że jest trochę za ciepło na gorącą czekoladę ? – spytał mnie Lloyd.
– Nieee – odpowiedziałam z irytacja w głosie – jest dzisiaj chłodno i wieje wiatr.
– Jak chcesz
– Czyli Brownie i Lipton oraz gorąca czekolada ?
– Tak – odpowiedzieliśmy w tym samym czasie, czułam jak moje policzki ocieplają się.
    Kelnerka poszła a my zaczęliśmy rozmowę.
– Co tam ? – spytałam pierwsza, bo wiem, że Lloyd nie lubi zaczynać rozmów.
– Wiesz co, ostatnio wyjątkowo dobrze,ale...
– Ale co ? – byłam ciekawa.
– Ninja cały czas się wypytują gdzie wychodzę, itd. Powoli zaczyna mnie to męczyć, przecież nie jestem już małym dzieckiem, nawet jestem pełnoletni. – A no tak ninja, rozumiem że Lloyd nie chce mówić gdzie wychodzi i z KIM wychodzi. Albowiem nie przepadają oni zbyt za mną, w sumie to się im nie dziwię.
– Wiesz Lloyd, myślę że oni się po prostu martwią.
– Ale żeby aż tak ? – pokręciłam potwierdzająco głową
– Lloyd tylko westchnął
    Chwilę później przyszła kelnerka z naszym zamówieniem, podziękowaliśmy, a ona odeszła od stołu. Lloyd zaczął jest swoje Brownie a ja się w niego wpatrywałam — Boże jak to brzmi, chyba serio coś do niego czuję — tak słodko wyglądał... z transu wyrwał mnie Lloyd
– Halo, Ziemia do Harumi – mówił.  jednocześnie machając mi przed twarzą.
–Emm... mówiłeś coś ? – zapytałam zmieszana
– Pytałem czy idziemy się przejść – dopiero teraz zauważyłam, że wypiłam już cała czekoladę.
– A, no tak możemy – odpowiedziałam szybko.
– Okej to chodź.
    Czekałam na Lloyda przed wyjściem w trakcie kiedy on płacił przy kasie, boże dlaczego on jest taki przystojny ?! Po chwili wyszedł, sprawdzałam coś w telefonie i nagle zauważyłam że jest już 19:00, no to nieźle.
– Chodź, pokaże Ci coś – nagle chwycił mnie za rękę i zaczął tak jakby biec (wiecie o co chodzi takie jakby bieganie, ale jednak nie bieganie).
–Dokąd ty mnie tak ciągniesz – powiedziałam rozbawiona.
– Zobaczysz – Okej te jedno słowo wydobyte z jego cudownych ust zabrzmiało bosko.
    Weszliśmy do jakiegoś starego budynku, był wysoki, nawet bardzo, wchodzenie po schodach to nie jest moja dobra strona. Kiedy udało nam się dojść na samą górę, Lloyd nagle powiedział:
– Zamknij oczy – byłam bardzo ciekawa co chce mi pokazać, dlatego nie  protestowałam.
    Czułam jak Lloyd trzyma mnie za obie ręce i prowadzi, w ogóle mi to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Dotyk jego ciepłych dłoni mnie uspokajał, mimo chłodnego dnia, przy nim czułam się jakbym miała się zaraz roztopić.
– Możesz otworzyć oczy – powiedział wkońcu Lloyd.
–Wedle rozkazów – powiedziałam żartobliwie, na co on zaśmiał się pod nosem.
    Kiedy otworzyłam oczy, nie mogłam uwierzyć w, to co widzę. Byliśmy na dachy wysokiego budynku skierowanego akurat na cudowny zachód słońca. Moje uczucia w tamtym momencie były nie do opisania, był to chyba najpiękniejszy widok w moim dotychczasowym życiu.
– Podoba Ci się ? – spytał Lloyd, w jego głosie można było wyczuć niepewność.
–Żartujesz ? – odpowiedziałam – jest pięknie !
–Serio ? Wiesz nie sądziłem że Ci się spodoba...
– To jest najpiękniejszy widok w moim życiu – powiedziałam zgodnie z prawdą.
– Cieszę się, chodź – pokazał na krawędź budynku, usiadł, a na zaraz obok niego.
– Wiesz, Lloyd już dawno chciałam Ci coś powiedzieć – nie mogłam dokończyć, ponieważ mi przerwał.
– Znowu będziesz przepraszać ? – zapytał ironicznie na co się uśmiechnęłam – Rumi już Ci wybaczyłem.
– Wiem, Lloyd. Tym razem nie będę przepraszać.
– W takim razie co ?
– Ja... emm... no – zaczęłam się stresować i jąkać, boże co on sobie pomyśli.
–Tak ?
– Ja... Ja... Coś do Ciebie poczułam... – powiedziałam w reszcie, jednak ostatnie zdanie wypowiedziałam ciszej. Odwróciłam wzrok, a Lloyd zaczął mówić.
–Na prawdę ? – Boże debilu tak !
– Tak...
– Wiesz, chciałem Ci już to dawno powiedziec... ale nie miałem odwagi. Bałem się, że tego nie odwzajemniasz.
–Zaraz czyli ty... – sama nie wiedziałam co się właściwie dzieje.
– Kocham Cię Rumi – czułam jak serce zaczyna mi bić szybciej, Lloyd właśnie wyznał mi miłość !
– Ja ciebie też Lloyd
    Po chwili nasze twarze zbliżyły się do siebie, a usta złączyły w długim ale delikatnym pocałunku. To było najlepsze uczucie w moim życiu.
– Harumi
– Tak ?
– Chciałabyś może zostać moja dziewczyną ?
– Znasz odpowiedź – po chwili nasze usta złączyły się ponownie. Roztapiałam się w środku...
   Resztę czasu spędziliśmy wpatrując się w zachodzące słońce i rozmawiając chwilami. Mogliśmy milczeć, a ta cisza i tak byłaby przyjemna, przy nim czułam się bezpiecznie, czułam się wolna...
   Siedzieliśmy tak chyba z pół godziny, kiedy zrobiło się ciemno, wiatr stał się silniejszy oraz zrobiło się chłodniej,  poszliśmy do mojego mieszkania. Zrobiłam nam herbatę i usiadłam na kanapie, na której siedział Lloyd. Kiedy wypiłam herbatę stałam się strasznie senna nawet tego nie kontrolowałam, tylko odpłynęłam do krainy snów i wyobraźni. Zbudził mnie dzwonek telefonu Lloyda. Lloyd ewidentnie spał, nawet nie słyszał dźwięku w telefonie, nie chciałam go budzić, ale po zobaczeniu kto dzwoni stwierdziłam, że to zrobię.
– Lloyd, Lloyd – mówiłam do niego, lekko go szturchając.
–Co ? Tak, No – powiedział zaspanym głosem.
– Wstawaj, ninja Ci dzwonią
–Eghh... już – usidł i odebrał.
– Halo ?
– Lloyd gdzie ty do jasnej cholery jesteś ?! – dzwoniła oczywiście Nya.
– Zaraz wracam, daj mi tak z 20 minut
–Chce wiedzieć gdzie jesteś...my wszyscy chcemy wiedzieć ! – po chwili odezwał się Cole, mistrz Ziemi
– Powiem wam, jak wrócę – to ostatnie,  co powiedział zanim się rozłączył.
– Czyli już idziesz ? – zapytałam
– Niestety... Myślisz, że jak im powiem to będą bardziej źli ?
– Nie mam pojęcia. Nie znam ich dobrze  –wsumie wiem o nich dużo, ale nie wiem jakie są relacje lloyda z nimi, w sumie są jak rodzina, więc na pewno się martwią.
– Na twoim miejscu bym powiedziała
– Nie boisz się ?
– A czego, co będzie, to będzie. Nic nas nie rozdzieli.
   Lloyd uśmiechnął się szeroko i złączył nasze usta w dość namiętnym pocałunku. Kiedy się od siebie oderwalismy, Lloyd założył buty i bluzę i powiedział:
– Dobranoc – pocałowałam go w policzek, a potem wyszedł.
   Te głupie słowo "Dobranoc" oczywiście , że będzie dobra, bo będę śnić właśnie o Moim Chłopaku — jak to ciekawie brzmi — mój chłopak.

I oto kolejny rozdział, myślę że wyszedł dobrze, nie spodziewałam się, że wyjdzie taki długi ale no. Możecie mnie poprawiać w komentarzach.

        DOBRANOC 💗
   

  

1100 słów
   









    
      

Spróbujmy jeszcze raz // LLORUMI Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz