4.Dziwne akcje

426 14 16
                                    

           

        Parę dni później

Harumi pov

  Minęło kilka tygodni od wyznania moich uczuć do Lloyda, Wpadał do mnie czasami, ja czasem do niego, można powiedzieć, że ninja już się do mnie przyzwyczaili, oczywiście nadal mi nie ufają, ale przynajmniej tolerują. Zaprzyjaźniłam się ze Skylor, mistrzynią bursztynu, która bardzo często bywa u ninja, na początku też mi nie ufała, ale po rozmowie się to zmieniło. Zauważyłam, że Kai próbuje się jakoś do mnie przekonać ze względu na Skylor, nie wychodzi mu, to źle, zaczęliśmy że sobą wymieniać słowa, np. "cześć", to już coś.
Rozumiem ich, że się do mnie nie przekonują, zrobiłam okropne rzeczy, a teraz muszę za nie odkupić. Na ich miejscu też bym mi nie ufała. Jedną z wielu rzeczy, które kocham w klasztorze to naleśniki Zane'a, są po prostu przepyszne, nie jadłam nigdy nic lepszego, chciał mnie nawet nauczyć, ale ja i kuchnia się zupełnie nie dobieramy.
 
    Kocham spędzać czas z Lloydem, wiem to głupie przecież jest moim chłopakiem, ale na prawdę, z nim czas spędza się cudownie! Czasem oglądamy filmy, rozmawiamy, gramy w gry wideo, jeśli uda mi się go namówić, oczywiście Lloyd uwielbia grać, ale nie ze mną, ponieważ denerwuje go to, że zawsze  wygrywam. Nie moja wina, że przez większość czasu po pokonaniu kryształowego króla nie miałam co robić i cały czas grałam u Garmadona. Wracając Lloyd chciałby robić ze mną coś innego... Tak, pewnie już się domyśleliście, od razu mówię, już to zrobiliśmy, pare razy. Wydarzyło się to dość szybko, pewnego razu kiedy Lloyd już chciał wychodzić, spojrzał na mnie i się do siebie tak dobraliśmy, że nie mogliśmy przestać się całować, aż nam tchu brakowało. —Matko, jak to brzmi ! —
No i w taki sposób wylądowaliśmy w łóżku, było cudnie, przez pierwszy tydzień robiliśmy to co wieczór (nie  wnikajcie okej).

    Miałam iść właśnie do klasztoru, ubrałam więc buty, zakluczyłam mieszkanie i wyszłam. Gdy dotarłam na miejsce, działy się na prawdę dziwne akcje.
– Jay zostaw ten budyń, jest mój! – krzyknął Cole.
– Teraz jest mój! – odpowiedział Jay
– Przestaniecie się kłucić, próbuje w spokoju grać – powiedział Garmadon. Wow, jego to się tu nie spodziewałam.
– Nie da się grać w spokoju – powiedział Lloyd wchodząc do pomieszczenia. Jaki on cudny... Jezu Harumi ogar dupę, jesteś jakaś nienormalna.
– Ja potrafię – odpowiedział z pewnością. – Ja wszystko potrafię.
– Mhm – weszła Misako. (Przepraszam też jej nienawidze, ale będą fajne akcje z nią)
– Witaj, Harumi – przywitała mnie z uśmiechem. Wiem, że to udawany uśmiech. Od razu widać, nie lubi mnie, ale się tym nie przejmuję, ja też za nią nie przepadam.
– O Harumi, grasz ? – spytał mnie Garmadon.
– Ona ma inne plany – powiedział Kai, który dopiero wszedł, ze swoim uśmieszkiem, patrząc to na mnie, to na Lloyda. Czułam, że się rumienie...
    Wszyscy wybuchnęli śmiechem, Blondyn zażenowany chwycił mnie za rękę i zaprowadził do jego pokoju.

– Tęskniłem. – powiedział po chwili.
– Nie przesadzaj, widzieliśmy się wczoraj. – powiedziałam śmiejąc się pod nosem.
– No i ? Dla mnie, to wieczność. Usmiechnełam się, po chwili usiadłam na jego kolanach.
– Co robimy ? – zapytałam.
– Chyba wiesz – zaczął mnie całować.
   Oddawałam pocałunki, już chciałam zdejmować koszulkę, gdy ninja weszli do pokoju.
– Chodźcie, mamy gościa. – powiedział Zane.
    Niechętnie wyszliśmy za nimi.


Kolejny rozdział, mam nadzieję że się spodoba. Możecie mnie poprawiać w komentarzach 😁

Spróbujmy jeszcze raz // LLORUMI Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz