9. Wiesz prawda?

303 14 12
                                    

     Pov Harumi

    Nie mogłam wydusić z siebie słowa. Zaczęło mi się robić gorąco, a oddech się przyspieszył.

    Blondyn szybko do mnie podszedł i objął ramionami.

– Harumi oddychaj proszę. – ja nie potrafiłam... Nie mogłam się uspokoić. Próbowałam coś powiedzieć ale to tylko pogarszało mój stan.

– Rumi, spokojnie. Ej wszystko będzie dobrze tylko powiedz co się stało – powiedział spokojnie jednak widać było, że się martwił... I to bardzo.

    Nie mogłam tak na niego patrzeć. Muszę coś powiedzieć. DLACZEGO NIE MOGE ?! PROSZĘ.

– Ja... Wracałam z zakupów i... I wtedy – znowu nie mogłam nic z siebie wydusić.

    Lloyd znowu mnie mocno przytulił, a ja starałam się powiedzieć cokolwiek.

– I wtedy, ktoś, jakiś mężczyzna wziął mnie do jakiejś piwnicy i... I... I on...

– Nie musisz już mówić, domyślam się. – powiedział ze smutkiem w głosie i zaczął głaskać po włosach żebym się trochę uspokoiła. On zawsze wie jak mnie pocieszyć, jest to jeden z powodów dlaczego kocham go nad własne życie.

– Już dobrze Rumi, pamiętaj już nigdy więcej nie dam nikomu cię skrzywdzić. NIGDY. Kocham cię, wiesz prawda?

– Wiem Lloyd, ja ciebie też –wtuliłam się w niego z powrotem, a łzy cały czas płynęły mi z oczu, jednak teraz wiem że jestem bezpieczna, nic mi nie grozi a Lloyd jest przy mnie.

    Leżeliśmy na łozku wtuleni w siebie. Stwierdziłam, że może pójde się wziąć prysznic.

– Gdzie idziesz ? – zapytał blondyn.

– Do łazienki się umyć.

– Aaa

     Kiedy wzięłam piżamę, kierowałam się do drzwi, ale Lloyd zadał mi pytanie które mnie trochę zaskoczyło. Nie mówiłam mu, że zabiłam tego mężczyznę, ale jakims cudem to wiedział.

– Zabiłaś go, co nie ?

  Nie wiedziałam co odpowiedzieć, ale chyba muszę prawdę, i tak już wie.

– Nie miałam wyjścia Lloyd, przepraszam. Inaczej bym się z tamtąt nie wydostała. – spojrzałam w jego zielone oczy z niepewnością.

– Nie przepraszaj, musiałaś to zrobić i to rozumiem. Po za tym ten ktoś na to zasługiwał Rumi.

– No nie wiem... Nikt nie zasługuje na śmierć.

– Ludzie tak mówią tylko żeby się usprawiedliwić.

– Wsumie masz rację, ale... Skoro tak nie jest to znaczy że ja też nie zasługuje na to żeby żyć... – powiedziałam spuszczając głowę.

– Nie prawda Rumi, dużo przeszłaś i odkupilas za swoje czyny, dlatego zasługujesz i to bardzo. – patrzył mi prosto w oczy. Może miał rację ? Ale czy na pewno? Przecież zrobiłam tyle strasznych rzeczy...

    Nie zastanawiając się nad tym poszłam do łazienki, a Lloyd wrócił do łóżka. Byłam już w łazience, puściłam wodę i się rozebrałam.

   Widok mojego ciała był okropny, czułam się jakby nie było ono moje. Zalałam się łzami wciąż patrzyć na odciski palców oraz siniaki. Szybko weszłam pod prysznic żeby ochłonąć.

   I wtedy, od bardzo długiego czasu znów pojawiły się te myśli, myśli o których nigdy nie zapomnę i zawsze gdzies pozostaną w mojej głupiej głowie... Lloyd nie miał racji. Nie zasługuje po to aby tu być. Jest mi dobrze, mam przyjaciół i kochającego chłopaka, to nie fair w stosunku do innych na tym świecie. Przecież dużo ludzi głoduje, nie ma gdzie spać, jest okłamywana i źle traktowana. Dlaczego akurat ja po tym wszystkim co zrobiłam mogę spać w ciepłym łozku? DLACZEGO TEN SWIAT JEST TAKI OKRUTNY ?! Czemu każdy nie może być dobrym i szczęśliwym człowiekiem ?

    Wrócilam do pokoju, Lloyd już spał ubrany w piżamę. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że jutro Wigilia, wsumie to za parę godzin. No nieźle. Nie mogę się teraz użalać, tylko się wkońcu wyspać, a jutro nałożyc na twarz uśmiech i cieszyć się Świętami. Super, normalnie jakbym mieszkała jeszcze w pałacu. Sztuczny uśmiech i poczucie niewartosci w środku. Dobrze, że Lloyd jest ze mną, gdyby go nie było, mnie też by już nie było...
   

Bardzo krótki rozdział, ale myślę że jest okejj
Następny możliwe że pojawi się w następną niedzielę lub sobotę 😁

Mam nadzieję że się spodobało

  DOBRANOC 💕💕💕

Spróbujmy jeszcze raz // LLORUMI Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz