5

54 9 2
                                    

-Mamo... - jęknął przeciągle chłopak wtapiając twarz w poduszkę. Kobieta stała nad jego łóżkiem z dłońmi na swoich biodrach - Nie chce mi się...

-Jisung-ah, masz więcej siły ode mnie, a poza tym to ostatni raz przed zimą. Jak skończymy to zrobimy maraton horrorów tak jak lubisz

-No dobra... - po swoich słowach niechętnie podniósł się z materaca. Kobieta poczochrała jego i tak potargane włosy, a następnie dała buziaka w policzek.

Brunet założył bluzę i wyszedł trzymając w dłoni słuchawki oraz telefon. Czego Jisung nie chciał robić? Kosić trawy. Chciał pomóc mamie, ale koszeniem trawy zawsze zajmował się jego tata. On jedynie pomagał w pieleniu ogródka. Po dłuższej chwili walki z kosiarką w garażu udało mu się ją wyjąć. Kolejne minuty poświęcił na rozplątanie kabla, aby w końcu zacząć pracę.

Samo koszenie w sobie szło mu sprawnie, a muzyka w słuchawkach wygłaszała głośną pracę maszyny. Pomimo późnej jesieni ten dzień był o dziwo cieplejszy. Jisung nie musiał długo czekać aż poczuje ciepło, przez co zdjął bluzę, którą rzucił na ławkę obok domu. Zostając w koszulce wrócił do pracy. Podczas pracy jego głowa stała się miejscem debat i rozmyśleń. Siedział już prawie miesiąc w Seulu, a jego chęć powrotu do Incheon się nie zmieniła. Choć znajomość z Chanem i Changbinem jak najbardziej mu odpowiadała i cieszył się, że są jego przyjaciółmi. Sam się sobie dziwił, że tak szybko dopuścił starszą dwójkę chłopaków do siebie i jak szybko im zaufał. Ale jego znajomi w Incheon na niego czekali, tak samo jak tata. Gdy ostatnio z nim rozmawiał dowiedział się, że znalazł pracę, a Jisung będzie mógł przyjechać do niego na kilka dni w najbliższym czasie. Do tego wszystkiego dochodziły uczucia jakie żywił do swojego byłego. Wciąż coś do niego czuł, a gdy Mina wygadała się, że Eric kogoś ma to Jisung poczuł się źle. Czemu tylko on nie umiał zostawić przeszłości za sobą? Czuł się z tym fatalnie, ponieważ gdzieś w głębi serca miał nadal nadzieję, że Eric do niego wróci.

Z gonitwy myśli wyrwał go nagły ból na plecach. Z czystej ciekawości brunet odwrócił się, aby ujrzeć na świeżo skoszonej trawie piłkę od tenisa. Podniósł przedmiot zastanawiając się skąd się tutaj wziął i czemu nią dostał. Chłopak zaczął się rozglądać dookoła siebie jednocześnie zdejmując słuchawki. Chciał oddać piłkę właścicielowi.

-Ej! - usłyszał nagle krzyk. Gdy uniósł wzrok zobaczył nastolatka mniej więcej w swoim wieku, który wyglądał przez okno sąsiedniego domu. Chłopak miał granatowe włosy i kocie oczy, które odrazu przyciągnęły uwagę Hana, pomimo odległości między nimi. Brunet posłał mu pytające spojrzenie - To moja piłka! Oddasz?!

-Jasne! - odpowiedział Jisung, aby następnie zamachnąć się w stronę okna. Traf chciał, że piłka uderzyła metr od celu w ścianę domu, tym samym powracając na posesję Hana niedaleko jego stóp.

-Yah! Postaraj się dzieciaku! - usłyszał znowu głos niebieskowłosego, na który Han przewrócił teatralnie oczami. Po podniesieniu piłki po raz kolejny rzucił nią w stronę swojego sąsiada, i po raz kolejny nie trafił - Masz zeza czy co?! - usłyszał swojego sąsiada po kolejnej nieudanej próbie.

-Dla twojej wiadomości jestem chujowy we wszystkim co jest powiązane z piłką! - odpowiedział z lekką ironią w głosie Jisung, aby po swoich słowach usłyszeć śmiech niebieskowłosego. Chłopak oparł się o parapet nie spuszczając wzroku z bruneta.

-Rzucaj! Ja mam czas! - mówiąc to oparł brodę o dłoń patrząc na chłopaka, który z rezygnacją spojrzał na zieloną piłeczkę w jego dłoni.

Z każdą próbą dwójka nastolatków wybuchała głośnym śmiechem. Jisung nie liczył ile razy spudłował. Czasem zdarzyło się, że piłka, która odbiła się od ściany sąsiedniego domu wracając trafiała w niego. Brunet czuł zmęczenie w barku. Lubił ćwiczyć i chodzić z tatą na siłownię, ale zawsze stronił od sportów z piłką. Han zawsze kibicował, gdy jego znajomi zaciągali go na osiedlowe boisko w Incheon.

-Yah! A nie możesz po prostu zejść tutaj?! - powiedział zrezygnowany brunet kucając.

-Niby mogę! Ale fajnie się patrzy na twoją walkę z piłką! Co ona ci zrobiła dzieciaku?!

-Zamknij się i zejdź tutaj! - odpowiedział brunet, a po jego słowach niebieskowłosy zniknął w oknie. Już chwilę później wyszedł z domu mając na twarzy cwany uśmiech. Podszedł pod płot co zrobił również Han - Zabieraj to gówno z moich oczu - mruknął przez śmiech oddając piłkę niebieskowłosemu.

-Widzę, że ty i piłki to toksyczny związek - mówiąc to podrzucił zielona piłeczkę w dłoni.

-Raczej związek bez przyszłości

-Też pasuje - powiedział z uśmiechem wyższy, aby następnie puścić oczko brunetowi - Jak masz na imię?

-Jisung, a ty?

-Minho

His Jail || minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz