1.

878 39 31
                                    

[Chuuya]
Obudziłem się w środku nocy, nie czując wystarczająco ciepła drugiej osoby. Na szczęście to uczucie nie trwało długo, już po chwili mężczyzna leżący ze mną, objął mnie w talii. Momentalnie poczułem się lepiej i jedynie cicho mruknąłem:

Mhm… Dazai

Gdy tylko wypowiedziałem te słowa przeszedł mnie dreszcz. Momentalnie zerwałem sie z łóżka. To nie był Osamu.

Zirytowany tym faktem poszedłem do kuchni nalać sobie lampkę wina. Zegar wskazywał chwilę po drugiej. Usiadłem na kanapie pijąc trunek i myśląc jak rano spławić kolejnego zupełnie obcego mi mężczyznę. Z tego rozmyślania wyrwał mnie uścisk. Osoba której imienia nie jestem pewien, przytulała mnie od tyłu.

-Nie możesz spać, Chuuya? - spytał

-Nie ważne, odsuń się - powiedziałem odchylając się w kierunku stolika z naczyniem

-W takim razie wracam spać, dobranoc

W kieliszku odbijała się moja twarz. Nigdy nie uważałem jej za wyjątkowo brzydką, jednak budziła we mnie obrzydzenie. Wypiłem duszkiem krwisto czerwony napój by nie musieć na siebie patrzec.
Chwyciłem telefon w swoją dłoń i wybrałem kontakt. Zacząłem pisać wiadomość i poczułem zbierające się w moich oczach łzy.

Wiele razy mówiłeś że obrzydza cię twoje odbicie [2:23]

Nie sądziłem że to uczucie naprawdę istnieje [2:23]

Z bezsilnością patrzyłem na wysłane wiadomości które nigdy nie zostaną przez niego odczytane.
Mija kolejny rok od kiedy odszedł z mafii. Długo nawet nie byłem pewien czy on dalej żyje.
Wrócił do Jokahamy - ale nie wrócił do mnie.
Zaczął zupełnie nowe życie w którym nie ma cząstki mnie. Każdego dnia modliłem się by nasze drogi ponownie sie połączyły. Modlitwy po latach zostały wysłuchane.

Zaspałem do pracy. Czekała nas dzisiaj misja, ale ja nie zjawiłem się na objaśnianiu jej szczegółów. Byłem sam w domu co już było dobrą wiadomością.

Pojechałem od razu na miejsce spotkania licząc że tam dowiem się, co właściwie musimy zrobić.
Wszyscy czekali na gotowych stanowiskach, prawdopodobnie miałem dziesiątki nieodebranych połączeń, ale nawet nie miałem czasu tego sprawdzić.
Gdzieś w oddali dostrzegłem Ozaki, nie zwracając uwagi na nic po prostu tam szedłem. Wydawała się być wyjątkowo niespokojna, ten fakt mnie zmartwił - mogło to oznaczać że misja będzie trudniejsza niż mogliśmy się spodziewać. Skupiony na jak najszybszym dotarciu do rudowłosej wpadłem na wiele osób, na jedną ze szczególnością.

Jak już wiele razy, przeprosiłem za staranowanie jakiegoś mężczyzny. Jednak głos który odpowiedział mi zwykle „nic nie szkodzi” wydawał się być dziwnie znajomy. Nie na tyle znajomy bym słyszał go często w pracy, to było coś odległego. Odwróciłem się by spojrzeć na zagadkową osobę. To nie był ktoś kogo mogłem spodziewać się w tym miejscu.

Patrzyłem zszokowany na twarz znajomego - chociaż w tej chwili to błędne określenie - bruneta.
Wydawało się że tylko ja byłem przejęty tym spotkaniem.

-Oh, Chuuya? - mówił jakby naprawdę nie był pewny mojego imienia

-Co ty tu do cholery robisz?! - spytałem gotowy się bronić

-Mamy wspólną misje, było przyjść na czas~ – zakrył usta ręką podśmiewając się

Już byłem gotów zaatakować go lub chociaż wykrzyczeć wszystkie możliwe obelgi w jego kierunku. Z tego pomysłu wyrwał mnie głos Ozaki nakazujący mi iść z nią.
Po drodze wytłumaczyła mi jakie mamy zadanie i strategie. Nie słuchałem jej, byłem zajęty myśleniem o tym spotkaniu.

Zaczęło się. Paru uzdolnionych z mafii i agencji weszło do wysokiego budynku. Jedni wchodzili oknami, inni jechali windą a jeszcze inni biegli schodami. Należałem do tych ostatnich - chociaz sam nie jestem pewien jaka była moja rola.
Nie myśląc nawet co tam robie, po prostu mijałem różne piętra. Słyszałem w tle odgłosy walki ale to nie wyrwało mnie z myślenia. Próbowałem przyswoić sobie informacje że naprawdę rozmawialiśmy - chociaż nie mozna nazwać tego prawdziwą rozmową.
Nim sie obejrzałem, schody sie skończyły. Byłem na najwyższym piętrze i dalej spokojnym krokiem kierowałem się w stronę korytarza. Usłyszałem tylko strzał i poczułem ból w swoim ramieniu.

Oprzytomniałem dopiero w tamtej chwili. Spojrzałem na osobę która oddala strzał, był to nikt inny niż Dazai.

----------------------------
Poprawiam błędy dosłownie parę minut po powrocie z klubu. Nie oszukujmy się, nie jestem do końca trzeźwy.......

Obietnica - Soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz