Księga II

368 22 6
                                    

(Melias)

— Oczyściliśmy teren, panie. — Usłyszał czyjś głos za plecami.

Melias obrócił się na pięcie, sprawdzając, kto śmiał zagłuszać jego spokój. Tego ranka wyraźnie dał podwładnym do zrozumienia, że nie życzył sobie nieproszonych gości, ale najwyraźniej nie do wszystkich to dotarło. Melias omiótł pogardliwym spojrzeniem brodatego mężczyznę o dosyć niskim wzroście, a następnie usiadł na skórzanym fotelu. Położył łokcie na dębowym stole, wciąż nie spuszczając wzroku z żołnierza. Zapewne w oczach zwykłego człowieczka wyglądał jak sędzia, który lada chwila skarze przestępcę na śmierć, lecz z jego perspektywy jedynie karcił dziecko za niegodne zachowanie. Car obserwował strużkę potu spływającą po skroni przybysza. Im dłużej milczał, tym bardziej zdenerwowany był jego podległy. Z natury nie był miłą istotą, więc nawet przez myśl mu nie przeszło, aby zakończyć jego udrękę.

Ze smutkiem musiał przyznać, że brakowało mu Vadima, z którym nieodzownie od wielu lat przelewał krew wrogów cesarstwa. Choć mężczyzna czuł się dużo lepiej, Pan Kontynentu postanowił nie zabierać go na tę wyprawę. Wolał mieć pewność, że dowódca wojsk będzie cały i zdrowy, zanim weźmie udział w jakiejkolwiek misji. Był osłabiony, a walka w takim stanie mogła jedynie narazić go na inne często śmiertelne choroby. Nie chciał ryzykować utraty kogoś, kto był w pełni mu oddany. Pozostawienie mężczyzny w Garcii co prawda miało swoje plusy, lecz mimo to wciąż czuł pewną pustkę, gdy zamiast brata Lizette widział u swego boku kompletnie obcego żołnierza, któremu zupełnie nie ufał.

— Czy dzisiaj rano nie wyraziłem się wystarczająco jasno? — odezwał się twardym tonem, a kiedy odpowiedziała mu cisza, kontynuował — Co wydarzyło się aż tak ważnego, że musiałeś tu przyleźć?

Wpatrywali się w siebie przez dłuższą chwilę. Cisza sprawiła, że Melias miał ochotę gołymi rękami udusić nieproszonego gościa, lecz powstrzymał się ostatkiem cierpliwości. Czekał, aż wyduka z siebie te jakże ważne słowa i wróci do zleconych zadań. Władca świata pragnął w ciszy rozplanować dalsze działania wojenne, a w międzyczasie chciał jeszcze porządnie się wyspać. Przez lata spędzone w zamku zapomniał już, jak wyglądało życie na statku z setkami innych mężczyzn. Podróż nie była wygodna, ale warta swojej ceny. Zdobyli kolejne królestwo, a do osiągnięcia upragnionego celu zostało już tylko siedem wysp. Powinien więc czuć satysfakcję ze zwycięstwa, lecz coś wciąż nie dawało mu spokoju. Przeczucie, że ktoś z premedytacją udaremnił atak na Messę, spędzało mu sen z powiek. W dodatku odnosił wrażenie, że odbyta niedawno walka również była ustawiona. Zupełnie jakby ktoś ostrzegał innych władców o możliwych najazdach, jeszcze zanim on wydał rozkaz.

— Więzień nie chce mówić — odpowiedział nareszcie żołnierz.

Melias uniósł z niedowierzaniem brwi, a powstała między nimi zmarszczka sprawiła, że wyglądał na wściekłego. Miał nadzieję, że się mylił, lecz najwidoczniej mężczyzna, którego zaledwie kilka tygodni awansował na generała, okazał się kompletnym idiotą. Wpatrywał się w niego bez słowa, choć w głowie kłębiło się tysiące myśli. Jednym machnięciem ręki potrafiłby zabić tego człowieka. Z pewnością z jego życia zniknęłoby parę problemów i przy okazji pozbyłby się niekompetentnego pracownika. Postanowił jednak zadziałać wbrew własnym przyzwyczajeniom i dać mu jeszcze jedną szansę.

— Nie sądziłem, że złamanie ducha u jednego człowieka sprawi ci aż taki problem, generale Dobrev — mówił powoli, akcentując każde słowo tak, by brzmiało na obelgę. — Sam zgłosiłeś się do tego zadania, a teraz chcesz się wymigać?

— To nie tak...

— A niby jak? — przerwał jego próbę wytłumaczenia tej sytuacji, po czym wstał i ruszył ku drzwiom. — Podbicie Dziesięciu Wysp to nasz priorytet odkąd objąłem władzę, a żeby to zrobić, musimy dowiedzieć się, skąd nasi wrogowie wiedzą o moich planach. Nawet ktoś tak głupi jak ty domyśla się, że atak na dwa królestwa, z których pierwsze okazało się zupełnie puste, a drugie w połowie wyludnione, nie jest normalny. Zatem przesłuchanie naszego więźnia było niezwykle ważne, a ty nie dałeś rady tego zrobić.

W Ruinach Mroku | Tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz