Nasza noc

51 5 1
                                    

Leżeliśmy zbliżeni do sobie twarzami i wpatrywaliśmy się w swojej oczy, nie zwracając uwagi na panującą ciemność wokół nas. Był środek nocy, a my nadal nie mogliśmy zasnąć, bo byliśmy pochłonięci rozmowami. W końcu mieliśmy okazję pobyć sam na sam, wymienić się naszymi uczuciami i przekonaniami i nikt nam w tym nie przeszkadzał. Nocami ludzie są bardziej szczersi, niż zwykle, dlatego zawsze lubiłam rozmawiać nocami na głębokie tematy.
Edmund właśnie opowiadał mi o aktualnych relacjach ze swoją rodziną, planami na przyszłość i uczuciach, które czuł jak zobaczył mnie pierwszy raz.
Brunet wziął moje włosy i założył je za ucho po czym złożył pocałunek na moim policzku.

- Nie jesteśmy tu na zawsze prawda? - zapytałam.

- Obawiam się, że nie.

- A kiedy wrócimy, długo mam na ciebie czekać?

- Kiedy wrócimy, to wskakuję w pierwszy lepszy pociąg i jadę do ciebie. - odpowiedział, całując delikatnie moje usta i przyciągając mnie bliżej do siebie.

- Trzymam cię za słowo. - odparłam, poczym ponownie pocałowałam go, tym razem z mojej strony był to bardziej głęboki i dłuższy pocałunek. Edmund czując pożądanie zaczął składać pocałunki na mojej twarzy i szyji, zatrzymując się na niej. Pragnęłam, żeby to robił, czułam przyjemny prąd przeszywający moje ciało. Chłopak delikatnie odsunął skrawek mojej koszuli, całując mój obojczyk i dekolt. Ja czując lekkie skrępowanie, delikatnie go odsunęłam.

- Wybacz, poniosło mnie. - odparł, kładąc się obok. - Nie chciałem na ciebie naciskać.

- Nie, to, to było miłe. - wyjąknęłam i uśmiechnęłam się nieśmiało. - Am, jesteśmy prawie dorośli. - rzuciłam.

- Jesteś pewna? Nie chcę żebyś robiła coś wbrew sobie. - zapytał.

- Ale ja tego chcę, chcę ciebie. - wyszeptałam, po czym zaczęłam składać pocałunki na policzki i usta chłopaka.
Delikatnymi ruchami rozpinając mu koszule. Gdy rozpiełam wszystkie jej guziki, brunet zdjął ją i rzucił ją podłogę.
Schylił się do mnie ujmując moją twarz w dłonie i całując moje usta. Na początku robił to powoli, po czym coraz bardziej pogłębiał pocałunek, przesyłając w nim uczucia, którymi mnie darzy. Swoimi ciepłymi ustami zjechał niżej, ponownie całując moją szyję, lecz tym razem mocniej i intensywniej. Jego dłonie zaczęły zdejmować moją koszulę, pod którą nie miałam żadnej bielizny. Delikatnie zdjął ze mnie ubranie, omijając opatrunek na moim ramieniu, po czym kontynuował pocałunki zaczynając od biustu, a kończąc na brzuchu. Coraz bardziej przyjemny prąd i fala ciepła obejmowała moje ciało. Brązowooki jedną ręką dotykał mnie, a drugą próbował zdjąć dół mojej bielizny. Gdy już tego dokonał, chwyciłam za jego bokserki i pomagając mu je zdjąć.
W tym momencie byliśmy całkiem nadzy, ludzccy i prawdziwi.
Chłopak uśmiechnął się, po czym znów mnie pocałował, delikatnie dotykając mojego uda i unosząc je. Równie delikatnie wsunął się, a ja zaczęłam głośniej oddychać. Widząc zadowolenie na mojej twarzy, chłopak zaczął przyspieszać ruchy, po czym obiełam jego plecy i przysunęłam bliżej do siebie.
Zaczeliśmy cicho dyszeć, tak cicho by nikt nas nie usłyszał. Lecz gdy po chwili oboje doświadczyliśmy miłosnego spełnienia, nie potrafiliśmy być cicho.

Po wszystkim Edmund znów głęboko spojrzał mi w oczy i odgarnął włosy, okrywając mnie kołdrą.

- Jesteś najcudowniejszą kobietą na świecie. - wyszeptał mi do ucha, przybliżając się.

- Kim by była ta kobieta, bez swojego ukochanego mężczyzny.

***
Wraz z Edmundem spaliśmy zaledwie cztery godziny. Gdy tylko zrobiło się jasno, postanowiłam wstać i trochę doprowadzić się do ładu. Kiedy chłopak jeszcze smacznie chrapał, nie zamierzałam mu przeszkadzać. Po cichu wyszłam z kajuty, kierując się na środek statku. Wychodząc natknęłam się na małą dziewczynkę siedzącą w kącie. Podeszłam do niej i kucnęłam, będąc na poziomie jej twarzy.

- Cześć, a ty skąd się tu wzięłaś? - zapytałam z uśmiechem, dziewczynki.
Z tyłu moich pleców zakradła się Łucja, łapiąc mnie za ramię.

- To Geal, nasza nowa pasażerka. - odpowiedziała Łucja.

- Hej Geal, jestem Lidia. - przedstawiłam się, podając dziewczynce rękę, ona wzięła ją nieśmiało, przytakując.

- Dobrze, że wstałaś, Edek jeszcze śpi? - zapytała Łucja.

- Am, jeszcze tak.

- Mam nadzieję, że o ciebie zadbał i ręką już dobrze. - usmiechęła się, dotykając mojego ramienia.

- Z ręką? Aaa tak, tak Edek bardzo o mnie zadbał. Aż może za bardzo. - zająknęłam się, drapiąc się stresująco z tyłu głowy.

- No dobrze, cieszę się. - odpowiedziała, udając, że nie wie o co chodzi. - Musimy przemyśleć, gdzie położyć Geal.

- To nie problem, przeniosę się na hamaki. - zaproponowałam.

- Na pewno, dasz radę z tą raną. - zapytała.

- W zasadzie, już wyzdrowiałam, bez obaw.

- Niech będzie, widzę, że mój brat to cudotwórca. - roześmiała się. - Pójdę go obudzić, Geal jest trochę senna.

- Dobrze, pójdę się przywitać z Kaspianem. - odpowiedziałam, odchodząc, śmiejąc się nadal z Łucją.

Wszystkie nasze miejsca - E. PevensieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz