Kolejne dni w rezydencji Vongoli były dość nerwowe. G prawie w ogóle nie spędzał czasu w domu. Jego obecność zaznaczały jedynie pozostawione w przypadkowych miejscach filiżanki z niedokończoną kawą oraz różnica w stosach papierów w jego gabinecie. Gdy miał na to chwilę, zajmował się bieżącymi sprawami tak, aby po ujęciu sprawcy próby otrucia Giotta na przyjęciu nie wypaść z obiegu.
Giotto wyjątkowo grzecznie siedział w rezydencji, sprawiając pozory, jakby nic złego się nie działo. Wciąż prowadził swoją codzienną rutynę, zaczynając od śniadania w towarzystwie pozostałych członków rodziny i wypytania ich o plany na dany dzień. Nie chciał pogłębiać ich obaw i do reszty psuć atmosfery w domu.
Wyszedł na taras, chcąc odetchnąć świeżym powietrzem. Nie spodziewał się, że spotka tu Aki z książką na kolanach. Choć w tej części Włoch zima zwykle bywała dość łagodna, to wciąż temperatura nie rozpieszczała mieszkańców. Nawet w ciągu dnia było chłodno. Hiszpanka otuliła się ciepłą peleryną, lecz siedzenie w miejscu raczej nie sprzyjało rozgrzaniu.
– Nie spodziewałem się tu ciebie, Aki – odezwał się z ciepłym uśmiechem na ustach.
Oderwała spojrzenie od powieści, która pochłonęła ją na tyle mocno, że w żaden sposób nie zauważyła jego obecności. Drgnęła, przez chwilę wydawało się, że zerwie się z miejsca, by się przywitać. Wciąż stare nawyki dawały o sobie znać, choć Aki starała się nad nimi panować.
Odwzajemniła uśmiech, zaznaczyła stronę i zamknęła książkę.
– Elena spędza czas z Daemonem – wyjaśniła na niezadane pytanie. – Sofia i Elwira dbają o to, bym miała pod dostatkiem gorącej herbaty, więc nie jest mi zimno.
Gestem zaprosiła go, by usiadł z nią, z czego chętnie skorzystał. Brakowało mu wypraw do miasteczka, jednak obiecał G, że bez niego nie ruszy się z rezydencji. I tak cała sprawa spędzała sen z powiek przyjaciela.
– W Walencji nie spędzałam tyle czasu na zewnątrz – odezwała się niepewnie Aki. – Jeśli już, to pod ścisłym dozorem dwórek.
– Nie zamierzam cię za to ganić, Aki – odparł Giotto. – Fakt, przeszło mi przez myśl, że mogłabyś się przeziębić, ale w żadnym wypadku nie zamierzam cię zmuszać do powrotu do środka.
– Wybacz.
Giotto pokręcił głową. Nie chciał, by Aki wciąż czuła się skrępowana w ich obecności. Rozumiał też, że nadal potrzebuje czasu, by się do tego wszystkiego przyzwyczaić. Tych kilka miesięcy spędzonych z nimi nie wymazywało lat surowego wychowania ze strony księcia Walencji. Giotto nie zamierzał się o to złościć.
– Prawdę mówiąc, też tęsknię za swobodnym spacerem – przyznał. – Ogród może i w tym momencie nie wygląda zbyt imponująco, ale może masz ochotę się ze mną przejść? – zaproponował.
– Z chęcią.
Książkę odłożyła na stolik i przyjęła oferowane ramię przyjaciela. Domyśliła się już, że Giotto próbował przepędzić z jej duszy samotność. Wciąż zaskakiwał ją swoją troską i przenikliwością, kiedy chodziło o jego najbliższych. Jeszcze do niedawna nie sądziła, że tacy ludzie w ogóle istnieją. Wiedziała, że nigdy mu się nie odwdzięczy za całą dobroć, którą od niego otrzymała.
Przez parę chwil spacerowali w milczeniu każde pochłonięte przez własne myśli. Aki kilkukrotnie otwierała usta, by coś powiedzieć, ale za każdym razem kończyło się jedynie na spojrzeniu na Giotta. Nie potrafiła w pełni sprecyzować swoich myśli, wciąż też coś ją powstrzymywało przed tak swobodnym wyrażaniem własnych emocji.
![](https://img.wattpad.com/cover/335188666-288-k112460.jpg)
CZYTASZ
Ósma Wola [KHR FF]
FanficDziesiąte Pokolenie jak żadne inne wcześniej przypomina twórców Vongoli. Równie młodzi i niewinni, choć czekał ich świat pełny przemocy. Niedługo po starciu z Varią do Namimori wprowadza się Aki ze swym tajemniczym uśmiechem i wiedzą o sekretach, kt...