→ 6 → książę, nie księżniczka.

135 12 38
                                    

Po wejściu do zamku, okazało się, że jego właściciel dalej śpi. Czwórka postanowiła pozwolić wyspać się dla swojego króla i zaczęli cierpliwe czekać. Nigdzie im się nie spieszyło, a tym bardziej rudzielcowi i ciemnowłosemu. Jednak po paru chwilach cierpliwość zamieniła się w nudę. Ludzie i jeden elf nie wiedzieli co robić, ani jak zacząć rozmowę by zabrzmiało to jakkolwiek naturalnie. Cisza ta była typem tym nie przyjemnym i niekomfortowym. Każdy patrzył się raz na kogoś, raz na podłogę. Nie jeden z ich małej grupki myślał o tym, aby jednak obudzić Cartman'a, ale nikt się nie odezwał. Zostało im tylko czekanie aż władca South Park'u się obudzi i raczy do nich zejść.

Czekali na ten moment parędziesiąt minut, ale czas strasznie się dłużył. Czuli jakby siedzieli tam conajmniej pół dnia, ale nareszcie Eric wstał, a gdy dowiedział się o powrocie jego podwładnych spieszył się jak nigdy.

Cieszył się, że udało im się przynieść mu jego przyszłą „żonę". Wziął pudełko z pierścionkiem zaręczynowym, które leżało na półce koło łóżka i szybko pobiegł na dół z szerokim uśmiechem goszczącym na jego pulchnej tworzy. Gdy zobaczył elficę serce biło mu mocniej, niż jak patrzył na fotografię z jej udziałem.

- Witam śliczną panią w moim królestwie! - zaczął puszysty.

- Eh, dzień dobry? - powiedział niepewnie szpiczasto-uszny.

- Nie masz się czym stresować piękności moja! - uklęknął przy rudym biorąc jego dłoń w swoją i składając na niej delikatny pocałunek.

- Skoro tak mówisz. - wywołał sztuczny uśmiech by nie budzić wątpliwości u czarodzieja.

Król wyją z jednej z kieszeni przepiękne, malutkie pudełeczko ze złotą zawartością. Otworzył je i pokazał równie piękny pierścionek dla swojej „wybranki".

- Znamy się krótko, jednak wiem, że chciałbym spędzić z tobą resztę swego życia, czy uczynisz mi ten zaszczyt, przydając mi przy tym tytuł najszczęśliwszego człowieka na ziemi i wyjdziesz za mnie?

- Wow... to było szybkie, myślałem, że trochę z tym poczekasz i będziesz chciał mnie poznać lub coś. - powiedział elf.

- Oh, czyli nie? - gwałtownie zamknął pudełko. - jeśli chcesz się ze mną poznać zapraszam na herbatę do jadalni.

- Teraz nie jest ważne czy chce się z tobą poznać, czy też nie. - westchnął. - ważne jest czy ty chcesz poznać się ze mną.

- Do czego zmierzamy? - spytał lekko zmieszany Cartman.

- Twoja niewiasta ma męskie przyrodzenie. - odpowiedziała za Kyle'a Kenny.

- Huh?! Wy znowu to samo! - oburzył się Eric. - ma księżniczko powiedz im, że to nie prawda!

- Nie będę zaprzeczał prawdzie. - odparł zielonooki.

- Nie... TO NIE MOŻE BYĆ PRAWDA! - wykrzyczał wkurzony czarodziej.

- Mam ściągnąć spodnie lub coś?

- NIE, NIE, NIE! - wstał z klęku i zaczął chodzić w kółko. - MOŻECIE SPEŁNIAĆ ŻYCZENIA! TAK!

- Nie chce cię smucić, ale elf może spełnić życzenie tylko osoby zaufanej i jak ukończy 25 lat. - dodał książę.

- A ty? Ile ty masz lat? - zapytał z nutką nadziei władca South Park'u.

- 26 maja skończę 22.

- TO MUSZĄ BYĆ JAKIEŚ ŻARTY! MAM CZEKAĆ AŻ TRZY LATA!

- Nie wiadomo czy książę ci zaufa mój panie. - odezwał się paladyn.

→"Legenda" | style | south park - the stick of truth←Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz