21. 3 metry pod ziemią

35 0 0
                                    

Zawsze oczywiście musiał nam ktoś przerwać,ktoś zapukał do drzwi.
-Czego ?!-krzyknąłem.
-Ciszej bądźcie,bo jutro jedziemy !!-usłyszeliśmy głos Davida.
-Dokończymy kiedyś kochanie-uśmiechnąłem się.
Ubraliśmy się oboje. Steve wyglądał na zmieszanego,chyba się tego nie spodziewał,myślę że go odstraszyłem trochę.
-Wiesz gdzie niby jedziemy ? -spytałem.
-Nie wiem,idę się umyć.
Wyminął mnie tak jakby był na mnie zły.
Wyszedłem z pokoju i poszedłem szukać Davida.
Dostrzegłem go pakującego się.
-A jeśli mogę spytać,gdzie jedziemy ?
-Na domki,do Vegas.
-W celu ?
-W celu,że co roku tam jeździmy żeby odpocząć.
-Tu ciągle odpoczywasz,więc...-przerwał mi.
-Nie,ja tu nie odpoczywam, gdybyś chociaż raz nie był w depresji- zrobił cudzysłów w powietrzu- to może byś zobaczył,że praca tu to nie tylko leżenie w łóżku i branie kasy z sejfu za nic.- powiedział po czym wrócił do pakowania.
-Miło,że rozumiesz.-wyszedłem z jego pokoju i poszedłem do swojego.
Nikt nie potrafił zrozumieć tutaj jak się czuję,dla nich było to zwykle lenistwo lecz to nie oni nie mają ochoty wstać z łóżka,to nie oni chcą umrzeć i to nie oni czują pustkę w głowie, codzienne budzenie się z myślą,że nie masz już nic do stracenia jest straszne.
Położyłem się na łóżku. Do pokoju wszedł Steve.
-Dowiedziałeś się gdzie jedziemy?
- Ta,do Vegas...-powiedziałem zakrywając się cały kołdrą.
-Vegas jest...-przerwałem mu.
-Taa,jest tak samo chujowo jak i wszędzie indziej, najlepiej strzelić sobie w łeb i leżeć 3 metry pod ziemią...
-A myślałem,że dzięki mnie nabrałeś chęci do życia,jak widać zawsze nie jest tak jak myślę.
Wyszedł z pokoju.
To nie było tak jak myślał,owszem. Uszczęśliwiał mnie,ale nadal miałem ochotę być martwy,nadal czekałem aż nadejdzie ten moment,że nic nie będę czuł.
Chciałbym nie zawieść rodziców tak jak to zrobiłem dotychczas.
Chyba już nic w życiu mi nie wyjdzie oprócz zawodzenia ludzi,do pokoju wrócił Steve.
-Wiesz,że cię kocham ?-spytał trochę niepewnie.
-Wiem.
-A ty ?-spytał.
-Ja co ?
-Czy mnie kochasz ?
-Kocham,chyba...-powiedziałem ciszej.
Steve położył się obok mnie.
-Nie musisz mnie kochać,mi wystarczy twoja obecność,bo to jest dla mnie już wszystko. Jak będziesz gotowy na miłość,wtedy to powiesz.
- Jesteś młodszy,ale mądrzejszy ode mnie...
Popatrzyłem mu w oczy.
-Mądrzejszy może nie,ale dużo dla mnie znaczysz.
-Ty też dla mnie,ale nie wiem jak to okazywać.
-Po prostu bądź,mi wystarczy. A przede wszystkim nie zrań mnie tak jak ostatnio.
Pocałował mnie,a ja pogłębiłem.
Właśnie takie momenty mnie uszczęśliwiają,kiedy nie muszę myśleć o tym co się dzieje w mojej głowie...
Może pojadę z nim do tego Vegas,wreszcie będę gdzieś indziej i zapomnę o całym świecie, priorytetem stanie się Steve i jego ciało.
Chociaż miałem go przy sobie nadal nie potrafiłem zapomnieć o Ali gdy tu byłem,miałem wrażenie jakbyśmy byli nadal razem,ale po prostu to przerwa która będzie trwać jeszcze jakiś czas i potem znowu będę mieć ją na własność,a ona mnie. Muszę nauczyć Steva tego co lubiłem,gdy jeszcze byłem z Alą...
Musiałem się na nim skupić i o niej zapomnieć,lecz to nie wydawało się takie łatwe jak można pomyśleć...

Striptizer na wagę złotaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz