20. Doprowadzę cię do szaleństwa...

52 2 2
                                    

-Ja ciebie też kochanie,ale czemu znowu ćpałeś ?
-Nie ćpałem...
-Steve,ja widzę,czemu uciekłeś z domu ?
-Nie uciekłem,musiałem...
-Byli tu twoi znajomi,pytali o ciebie
-To nie byli moi znajomi mamooo...
Wstałem z łóżka i poszedłem na dół,ubrałem buty i wróciłem do domu.
Chyba wszyscy jeszcze spali,wziąłem pistolet Dominica i zacząłem się bawić w rosyjską ruletkę.
Kurwa,ewidentnie pistolet nie był naładowany.
Z łazienki wyszedł Dominic,gdy mnie zobaczył odebrało mu chyba mowę.
Skąd ja się wziąłem w ogóle w jego pokoju ?
Odwróciłem od niego wzrok tak jakby go nie było,chwilowo dla mnie nie istniał.
-A ty co ? Obrażony nadal ?-wypalił.
Nie odezwałem się, nie zamierzałem.
-Zapytałem o coś.- Dominic nie odpuszczał.
Już chciałem mu odpowiedzieć,ale się powstrzymałem.
-Możesz się nie odzywać,ale wiem jedno. Żałuję tego co zrobiłem wczoraj,po prostu nie mogę ćpać bo wtedy jestem nieobliczalny.-powiedział,na co lekko przestałem się gniewać,lecz nadal żywiłem urażę za wczoraj.
-Nie jestem zły,tylko jest mi przykro...-spuściłem wzrok.
-I dlatego,że ci smutno grasz w rosyjską ruletkę ?- zapytał lekko zdenerwowany.
Sam nie wiedziałem co odpowiedzieć.
-Blisko,ale to coś gorszego.- powiedziałem przypadkowo.
-Czyli co ?
-Pif paf.- robiąc z palców pistolet udałem,że strzeliłem.
Dominic wyrwał mi broń,rzucił ją na łóżko i siadł naprzeciwko mnie.
-Przepraszam,że cię zraniłem. -powiedział usiłując zmusić mnie żebym na niego spojrzał.
-Ile razy będziesz przepraszał ?
-Tyle ile będzie potrzeba,abyś mi wybaczył...
Słyszałem żal w jego głosie.
-Wystarczy raz,ale nie rób tego więcej,proszę.-rozkleiłem się.
Pev.Dominic
Przytuliłem go,miałem wrażenie jakbym go niszczył,ale oboje nas coś do siebie ciągnęło.
-Postaram się.- powiedziałem.
-Ty nie masz się starać,masz po prostu to zrobić i tyle.- powiedział stanowczo nadal mając łzy w oczach.
-Nie obiecuję,ale spróbuję.
-Dalej nie rozumiesz ? Nie masz próbować,masz to wykonać. Co takiego trudnego jest do zrozumienia w tym zdaniu ?
Był lekko zirytowany.
-Okej,już więcej tego nie zrobię. -powiedziałem po lekkim zawahaniu.
Steve niepewnie mnie pocałował,odwzajemniłem lecz czułem,że będzie mi teraz ciężko,ale uda się. Przecież go bardzo lubię.
-Kocham cię...-powiedziałem nieświadomie.
Steve przerwał pocałunek.
-Powtórz.
-Co ?
-To co powiedziałeś przed chwilą.
-Nic nie mówiłem,ooo kurw...-skumałem,że to co miało być myślą wyszło jako zdanie.
-Powtórz,proszę. Nie wiem czy dobrze usłyszałem.
-Kocham Cię.-powiedziałem tym razem pewniej.
-Nie wierzę,że naprawdę to powiedziałeś.-uśmiechnął się do mnie.
-A jednak.
-Nadal nie dostałem mojego loda za zakład.
-Jaki zakład ?
Udawałem,że nie mam pojęcia o co chodzi.
-Nie udawaj. - kurwa,dobry jest.
Zacząłem powoli go rozbierać,po czym gdy był już cały nagi popchnąłem go lekko na łóżko.
-Zamknij drzwi,tym razem nikt nam nie przerwie.- powiedział nadal z uśmiechem na ustach.
Zrobiłem to i także się rozebrałem,wykorzystałem moje umiejętności uwodzenia przy zdejmowaniu ubrań ze swojego ciała. Maszt Steva stał od dobrych kilku minut,lecz kochałem się już z nim drażnić.
-Błagam,zrób...nie wytrzymam dłużej,jest już taki...-przerwałem mu.
-Widzę,jest taki twardy i zaraz będzie cały obolały.-uśmiechnąłem się zabójczo.
-Błagam...
-Proś mnie,na kolana.-uwielbiałem dominować.
Steve uklęknął i spojrzał na mnie z dołu.
-Błagam,mój panie...-podniecił mnie tym.
Kopnąłem go w jaja,jęknął cicho.
-Błagam,proszę...jeszcze,zrób coś z nim niech żałuje,że stanął...
-Będziesz błagał żebym przestał, ale ja wtedy tego nie zrobię.-złapałem go za podbródek.-Doprowadzę cię do szaleństwa,kochanie...
Kopnąłem go ponownie,zniżając się do jego kutasa złapałem za jego jądra i mocno je ścisnąłem,a potem wykręciłem,Steve jęczał podniecająco,nie wiem niestety czy mu się podobało,przekonam się gdy pokaże wszystko co potrafię,bo to tylko 5% ze 100 %...
Jeszcze się nie spodziewa pewnie,że potrafię być aż tak bardzo brutalny...😈

Hej,długo mnie tu nie było,ale wreszcie udało mi się odzyskać to konto,tęskniłam cholernie za pisaniem,za wami również o ile ktoś tu jeszcze jest bo minął prawie rok,w nawet więcej...przepraszam,teraz będę regularnie wstawiać jak będę mieć czas ♥️
Dziękuję,że byliście i może nadal ktoś tu będzie 😘

Striptizer na wagę złotaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz