Z tych wszystkich emocji po wyjściu matki Leo położyłam się spać.Nawet nie zakodowałam momentu w którym do sali przyszedł Will i reszta moich ,,Braci" o ile moge ich tak nazywać bo ciągle mnie okłamują.
- kiedy wracamy do domu?- spytałam po dłuższej chwili ignorowania ich.Nie chciałam im teraz mówić że wiem co zrobili bo chciałam zaczekać na moment w którym sami mi powiedzą. I czy w ogóle to zrobią.
-Właśnie mieliśmy ci mówić że już jesteś spakowana i jedziemy do domu..- powiedział lekko zmartwiony Dylan na moje zachowanie.
-To świetnie.- Podniosłam się z łóżka.Tony od razu podszedł do mnie i chciał mnie podnieść.
-Nie! nie! zostaw! dam rade nie dotykaj mnie.- Powiedziałam lekko spanikowana? Sama nie wiem.
Tony od razu się ode mnie odsuną. Był zdezorientowany, to było widac z daleka.
-C-co sie stało..?- zapytał Tony
-Nic.. poprostu chciałam isc sama.. za bardzo się wydarłam, sorry.Chłopaki jedynie przytakneli głowami.
Po jakims czasie byłam już w domu. Od razu poszłam do pokoju w którym się zamknełam.
Usłyszałam ciche pukanie.-Hailie?- odezwał się zza drzwi Dylan.
-Tak, to mój pokój. Żyje jestem i oddycham. Tyle chciałeś wiedzieć?Tak? To super żegnam.
-Hailie. Co sie dzieje? Od kiedy wstałaś z drzemki jesteś... dziwna.. - mrukną Shane.Świetnie. Czyli byli tu całą trójką.
-Racja.- potwierdził jego słowa Tony.
-Nic sie nie dzieje. Wszystko jest tak jak powinno być.- odpowiedziałam bez większych emocji.
-Możemy wejść?- dopytuje Dyla .
-Nie, nie możecie. Ale na przykład możecie z tąd pójść.
-Hailie.. prosze..- To był Tony.. Jego głos.. załamał sie..
-Co sie z tobą dzieje? Powiedz nam do cholery jesteśmy twoimi braćmi!- krzykną Shane.
-Braćmi!?! Braćmi byście byli jakbyście mnie nie okłamywali!!-wydarłam się.
-Okłamywali? O czym ty gadasz my jesteśmy z tobą szczerzy!
-Szczerzy!?! Nie powiedzieliście mi że idziecie do człowieka który wyrządził mi krzywde!! Mi!! Nie wam!!
-Z nikim się nie spotkaliśmy,!- odpowiedział mi Dylan
-Tak!?! Matka Leo twierdzi co innego!!- łzy staneły mi w oczach.A jedyne co mi odpowiedziało to cisza. Cisza i kroki. Co oznaczało że odeszli. Czyli to prawda, nawet sie nie bronili. Przyznali się do tego. Nie wierze..
361słów [:
Myślicie że bracia monet będą próbować pogodzić się z Hailie?🙏
Dajcie znać ci sądzicie💋💋
Widzimy się w drugiej części książki.
CZYTASZ
Rodzina Monet wymyślona opowieść
Short StoryOpowieść o rodzinie monet i w niektórych momentach Chat (przepraszam za błędy)