Peter
Czułem, że coś mi robią, a skoro to czuję, to musi być coś złego. Nie mogłem nawet otworzyć oczu ze strachu, że zobaczę, co mi robią, ale krzyczałem.
Powoli poczułem, że ból ustępuje i zrobiło się zamieszanie. Powoli otworzyłem oczy i zobaczyłem grupę umięśnionych facetów rozmawiających w kącie. - Bóg zbliża się do nas. Musimy go zdjąć.- mówi największy z nich.
Po omówieniu tego, co myślę, że jest planem, jeden z chłopaków wychodzi na zewnątrz, podczas gdy inni wchodzą po schodach, aby udać się na coś, co zgaduję, że jest dachem. Wszystko, co słyszę, to cisza, aż w końcu po kilku godzinach słyszę, jak ktoś krzyczy: - Uklęknij!- .
Odwracam głowę tak bardzo, jak tylko mogę, aby spojrzeć tam, gdzie to usłyszałem. Loki potrafi czytać w myślach, prawda? Ok, więc niech wejdzie do mojego. Oczywiście nie jestem do końca pewny, jak to wszystko działa, ale spróbuję.
Staram się, by mój mózg emitował jak najwięcej fal, krzycząc wniebogłosy. Czuję, że ktoś mnie trzyma przez mniej niż pięć sekund, zanim puszcza i słyszę krzyk bólu za oknem. Następnie słyszę, jak ktoś krzyczy do Stephena Strange'a.
Musieli przejść przez portal, ponieważ w momencie, gdy złapałem osobę, którą uważałem za Lokiego, połączenie ponownie zniknęło. Odwróciłem się do odrobiny światła dochodzącego z drzwi.
- Jak mogłeś pozwolić mu uciec?-
- Hej, w porządku.- Facet odpowiedział szorstko.
- Hej, następnym razem powiem ci, czy to w porządku pozwolić mu odejść. Czy przynajmniej trafiłeś go pistoletem?-
- Tak.-
- Dobrze.- I z tym, kto kiedykolwiek ze sobą rozmawiał, wyszedł przez drzwi i odszedł. Usłyszałem, jak otwierają się kolejne drzwi, ale te były za mną. Poczułem, jak moje serce zaczyna bić, ponieważ wiedziałem, co może nadejść.
- Hej, pajączek się obudził.- Ktoś przechodzi obok mojej twarzy, ale jest zbyt ciemno, by zobaczyć, czy to toksyna, czy Toomes. - A teraz uśpijmy go z powrotem - powiedział ktoś inny. Widziałem coś błyszczącego w ciemności, ale nie byłem w stanie stwierdzić, co to jest. –
- Teraz zobaczmy, jak długo będziesz w stanie z tym walczyć- , powiedział, przykładając mi coś do nogi. Nie poczułem ukłucia, ale poczułem działanie narkotyku. Spojrzałem w górę na miejsce, w którym myślę, że są i zacząłem panikować. Nie można tak po prostu wprowadzić czegoś do mojego ciała. - Co to jest?- Ktoś zapytał na lewo ode mnie, zgaduję, że Toomes, co oznacza, że drugi to Toxin. - To coś podobnego do tego, co dałem bogu. Z wyjątkiem tego, że Bogowie byli o wiele potężniejsi i trudniej będzie mu stanąć na nogi. Ogólnie rzecz biorąc, jest to po prostu specjalny rodzaj narkotyku, który osłabia jego moce i całkowicie zatrzymuje leczenie, jednocześnie powodując chorobę. Znokautuje go również w.... trzy... dwa... jeden.-
Cholera.
Tony
- Ok, powiedz nam, co znalazłeś.- Powiedziałem Natowi, Clintowi, Thorowi i Samowi. Wszyscy zamierzają przeszukać akta w S.H.I.E.L.D. Podczas gdy Bucky, Vision i Wanda już poszli przejrzeć dokumentację medyczną w szpitalu centralnym.
Bruce, Steve i ja czekamy w sali konferencyjnej na odpowiedź od Stephena i Lokiego. - Hej, jak się masz?- zapytałem Steve'a, widząc, że rozgląda się niespokojnie. Chwyciłem go w talii i przytuliłem od tyłu. - Wszystko w porządku, tylko się martwię.-
- A dlaczego?- Zapytałem trochę stłumiony głosem z powodu jego koszuli. - Wszyscy są rozdzieleni.- Zastanowiłem się chwilę nad jego odpowiedzią. - Tak, ale jesteśmy w grupach i wszyscy się nawzajem wspieramy.- Obrócił się. - A z tobą wszystko w porządku?- zapytał chichocząc ze mnie. - Tak i zapomniałem ci powiedzieć. Nie martw się, to cię uspokoi- .
Bruce pomógł mi umieścić małe urządzenie w każdym kombinezonie, które będzie rejestrować ich funkcje życiowe, więc będziemy wiedzieć, kiedy coś jest nie tak, dlatego też zdecydowaliśmy się przekształcić pokój medyczny w salę konferencyjną. Bruce kliknął przycisk i na ekranie wyświetliły się wszystkie parametry życiowe. Głównie tętno, temperaturę i utratę krwi. - Fajnie.- Mówi, podziwiając dzieło Bruce'a i moje. - Hej, czy to tak powinno być?- Mówi, wpatrując się w jeden z monitorów.
Podchodzę i widzę, że Loki miga na czerwono. - Cholera. Bruce chodź tutaj. - Szybko wyciągnąłem zdjęcie ciała, abyśmy mogli zobaczyć, czy coś jest nie tak. - Pomóż mi obserwować wszelkie obrażenia, które mogą się pojawić. Jak dotąd bicie jego serca tylko rosło.- Spojrzałem na Stephensa i zobaczyłem, że jego też trochę przyspieszyło. - Coś się stało - odwracam się szybko i widzę, że Bruce wskazuje na Lokiego.- Jego ciało zostało przez coś uderzone i to go osłabia, ale nie wiem co. - Uważnie obserwujemy monitor i widzimy, że Loki jest posiniaczony i trochę podrapany.
- Gdzie jesteś Strange? - słyszę, jak Steve mamrocze pod nosem. Nagle ciało Stephensa pokazuje, że został lekko uderzony w głowę i ma siniaki na tułowiu. Szybko chwytam Steve'a za rękę, gdy widzę, że kolano Lokiego świeci się na czerwono, wskazując, że doszło do urazu.
Zanim zdążymy zobaczyć cokolwiek więcej, pojawił się portal. I wychodzi Stephen, pomagając Lokiemu. - Bolesny krzyk rozchodzi się po pokoju medycznym. - On potrzebuje pomocy- , mówi Stephen, kładąc go na łóżku.
- Tony, pomóż mi, musimy go uśpić. - Puściłem rękę Stevesa i szybko skierowałem się do szuflady i zacząłem przygotowywać preparat nasenny. Kiedy odwróciłem się i podbiegłem do Lokiego, znalazłem go już znokautowanego.
- Dałeś już coś Bruce?-
- Nie - spojrzał na mnie dziwnie. - Czy nadal powinienem mu to dać, nawet jeśli jest nieprzytomny?-
- Tak.- Posłusznie wstrzykuję mu lek w ramię. Nie podałem supersilnego, ponieważ najwyraźniej coś jest nie tak z nim i jego mocami. - Co teraz?- Steve pyta, podchodząc za mną.
- Teraz czekamy.-
CZYTASZ
Caught In a Net - Złapany w sieci (tłumaczenie)
Fanfiction(Sequel do opowiadania "Identity") Peter żył szczęśliwie razem z innymi Avengers'ami przez całe 7 miesięcy. Spędził całe 7 miesięcy ze swoimi ciotkami i wujkami oraz oczywiście ze swoimi ojcami. Kiedy już nie mogło być lepiej, wszystko powoli zaczęł...