Rozdział I

559 44 1
                                    

Osiem lat później

Wracam właśnie do domu po ciężkim dniu nauki. Jestem wykończona. Cieszę się że od jutra zaczynają się wakacje. Gdy weszłam do środka, przywitałam się z ciocią, bo tak chciała by na nią mówić. Od ośmiu lat nie przemieniłam się ani razu i zostałam wegetarianką. Nie tknę mięsa, bo to przypomina mi to, kim jestem. W szkole jest kilka wilkołaków. To sfora ze starszej klasy. Wataha. Kilka razy z nimi rozmawiałam przez moją głupią przyjaciółkę, którą ciągnie do jednego z nich. Dokładniej to do Christophera. Ona również jest wilkołakiem. Nikt ze szkoły nie wyczuł mojego zapahu, ale ja czuję go dokładnie. Poszłam do pokoju i przygotowałam sobie rzeczy na jutro i poszłam do łazienki, biorąc po drodze piżamę. Odkręciłam wodę i zaczęłam się myć. Po wyjściu i ubraniu się, umyłam zęby i poszłam spać. Rano obudziłam się o ósmej. Wstałam, Poszłam do łazienki i na śniadanie. Potem się przebrać i poszłam do szkoły. Dzisiaj miałam namówić Cat, do rozmowy i umówieniem się z Christopherem. Miałam jej też zdradzić, że wiem o wmiennokształtnych. Weszłam na hol szkolny. Jedna z klas czwartoklasistów kręciła się po korytarzu. Ja czekałam na Cat. Gdy się przytuliłyśmy zaczęłyśmy rozmawiać o planach na wakacje. Cat jest wysoką brunetką o piwnych oczach. Kiedyś była typową kujonką, a teraz dalej dobrze się uczy, tylko inaczej wygląda. Zdjęła okulary, bo ma świetny wzrok. Zmienła styl, z brzydkich spódnic i sweterków, nosi seksowne ciuchy. Gdy zobaczyłam Christophera uśmiechnęłam się.

- Tylko się nie odwracaj Kicia - powiedziałam kusząco

- Co ty tam znowu... - urwała bo go zobaczyła

Przyznam, że szatyn jest pociągający, ale ja się nie interesuję chłocami. Dzisiaj wygląda nieziemsko. Po chwili jego wataha się pojawiła.

- No idź! Zagadaj! - zaczęłąm ją pchać w ich stronę

- Nie... Boję się!! - wyznała brunetka

- Zaraz wracam - powiedziałam

Zawsze stchórzy! Znowu odwalam to za nią. Przyznam, że on jako jedyny w watasze jest drugooklasistą. Oni nie przyjęli Cat, bo trzymała ze mną. Myślą, że jestem człowiekiem. Jak nie patrzeć, jestem od niego starsza. Podeszłam do nich

- Możemy pogadać? - zwróciłam się do chłopaka

- Wiesz... niezbyt. jestem zajęty... - powiedział

No cóż... Trudno. Nie chce po dobroci, to zacznę siłą.

- Porozmawiamy. Teraz - Powiedziałam tonem Alfy

Poszedł za mną. Reszta się zdziwiła, bo jeden taki ze szkoły jest ich Alfą. Nie myśleli, że spotkaja drugą

- Ty jesteś... - zaczął lekko przestraszony

- Tak. Jestem Alfą. Ale nikt nie może się o tym dowiedzieć. Widzisz tamtą dziewczynę? - pokazałam na Cat, rozmawiającą przez telefon

- Powiedz, co o niej myślisz i wiesz - powiedziałam tonem Alfy

- Jest miła, urocza, zabawna i przyjacielska. Jest zmniennokształtna i strasznie na nią lecę. czy ja to powiedziałem na głos? - spytał

- Tak... Musisz do niej jakoś zagadać - powiedziałam normalnym tonem nastolatki

- Po co? Pewnie nawet mnie nie lubi - powiedział trochę smutny

- Jeszcze się zdziwisz. Podejdź, zagadaj, weź jej numer. A! I nie mów jej o mnie jasne? - spytałam

- Pewnie - uśmiechną sie szczerze

Podeszłam do jego watahy

- Jesteś alfą? - spytał mnie Sky, ich Alfa

- Tak, ale nie zawracajcie sobie tym głowy. Kazałam mu za mną pójść, bo musiałam go do czegoś zachęcić. Kojarzycie Cat? Ta brunetka, szczeniak - spytałam

- Tak, a co?

- Nie może się o mnie dowiedzieć, że jestem Alfą. W ogóle nie wie, że jestem wilkiem - powiedziałam

- Ale... czemu ciebie nie wyczuliśmy? - spytał ponownie Sky

- Maskuję swój zapach. Od ośmiu lat mieszkam z ludźmi i nie chcę ściągać a nich kłopotów - rzekłam

- Czemu z ludźmi?

- Opowiem wam później. Teraz musimy iść na salę, ale po zakończeiu roku wam powiem - powiedziałam i odeszłam.

Podeszłam do Cat. Była w siódmym niebie. Szłyśmy na aule

- No?! I co? - spytałam ciekawa

- No... I... Wziął ode mnie numer i powiedział, że zadzwioni - niemal pisnęła

Napierw gadanie dyra, rozdanie nagród i otrzymanie świadectw. Wyszliśmy ze szkoły. Stałam obok Cat, aż nagle słyszę dwonek w jej telefonie. Odbiera.

- No hej... Hihi... Nie, jest prawdziwy... Pewnie! O której? super - odłączyła się

- Kto to? - zapytałam, choć znałam odpowiedź

- Chris

Podeszła do nas wataha Sky'a. Chris zaczął rozmawiać z Cat, a Sky powiedział, żebym im teaz wszystko powiedzia. Już miał wołać kolegę, kiedy szepnęłam nie i pchnęłam w stronę sfory. Kiedy dotknęłam jego pleców z zamiarem pchnięcia, pzeszedł mnie porządny dreszcz.

- Poczułeś to? - spytałam

- Poczułem... co to było? - odpowiedział

- Niewiem... - rzekłam

- Teraz powiedz nam wszystko dokładnie - Powiedział

Opowiedziałam im, że moi rodzice zginęli, że jestem odporna na srebro, że mieszkam u ludzi. Nie powiedziałam, z jakiej watahy jestem. Nie chciałam mówić. Uszanowali to. Sky porozmawiał z Patrickiem i ten odszedł do Chrisa. Wracając otarł się o mnie i zwiał. Wróciłam do domu. To był bardzo ciekawy dzień. Gdy wyjmowałam telefon z torebki telefon, coś wyleciało... To jakaś karteczka. Nie zawracałam sobie tym głowy i poszłam wziąść prysznic. Gdy wróciłam wzięłam karteczkę i przeczytałam.

,,Twoja rodzina jest w niebezpieczeństwie. Maskuj swój zapach jak tylko możesz. Pewna wataha chce ich dorwać. Ukrywaj się Aramiso. Ukrywaj się...''

Obejrzałam karteczkę dokładnie i nie znalazłam podpisu. Ale domyślam się, kto to mógł być...



Wojna WatahOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz