Rozdział VI

294 35 0
                                    

Rozmawiałam z Rosalie. Za dwie dziesiąta udałyśmy się na główny plac. Wszyscy już tam byli. Edward wszedł na taką ,,scenę'' na placu. Odchrząknął

- Zebrałem Was tutaj, by powiadomić Was o czymś bardzo ważnym. Jak wszyscy dobrze wiecie, nasz Alfa wraz z żoną zginęli osiem lat temu. Do tej pory nikt nie wiedział, co dzieje się z młodą Aramisą. Uważana jest za uprowadzoną, zamordowaną. Dowiedziałem się co nieco na jej temat, ale nie mnie o tym mówić... Możesz podejść? - zwrócił się do mnie.

Nikt mnie nie widział. Stałam z tyłu i miałam bluzę z kapturem należącą do Rose. Podeszłam wolnym krokiem w stronę sceny. Weszłam na nią

- Możesz powiedzieć nam, co wiesz o Aramisie? - powiedział chamując śmiech

Gdyby ktoś to nagrał, byłby z tego niezły film. Po prostu komedia

- Tak... Aramisa żyje, i... - urwałam próbując się nie roześmiać

- I...? - powiedział ktoś z watahy

- I... - złapałam za kaptur, ściągając go - czuję się świetnie

Na chwilę wszyscy zamarli. 

- Aramisa? - powiedziała jakaś kobieta

- To niemożliwe! - i jakiś męszczyzna

- Ale... Jak?! - A on jest w moim wieku

- Ukrywałam się. Żyłam z ludźmi i choć chciałam wrócić, nie umiałam. Jako dziesięciolatka nie pamiętałam drogi. Biegłam przed siebie płacząc, nie patrzyłam na drogę - Wytłumaczyłam

- Ja w takim razie mogę powiedzieć tylko jedno - zaczął Edward - Wasza Alfa wróciła!

Ludzie zaczęli wiwatować

- Cieszę się, że znowu was wszystkich widzę, ale mam złą wiadomość. Chuck, były Beta moich rodziców szykuje się, by zaatakować! Myśli, że jesteśmy bezbronni i wygra z zamkniętymi oczami! Musimy udowodnić, że się myli! Jeszcze dziś, zaczniecie ćwiczenia. Będziecie walczyć, za Naszą Watahę?! - Spytałam

- Będziemy! - odkrzyknęli

- Dobrze... O szesnastej Edward zacznie was trenować. Przygotujcie się - powiedziałam

Ludzie się rozeszli. Zostałam sama z Edwardem i Rose. 

- Jeszcze dziś muszę iść do miasta. Muszę iść. Postaram się wrócić jak najszybciej - odbiegłam

Zmieniłam się w wilka. Biegłam dużo szybciej, niż kiedykolwiek. Dwie godziny później byłam niedaleko klifu. Zmieniłam się w człowieka i pobiegłam do domu. Wpadłam jak szalona i pobiegłam do pokoju krzycząc żeby Emma przyszła. Kiedy przyszła zamknęłam drzwi na klucz. Przycisnęłam Emmę do ściany. Delikatnie, bo nic mi wsumie nie zrobiła

- A... Ar... Ara? - Boi się - Co się dzieje?

Puściłam ją i usiadłam na łóżku łapiąc się za głowę. Nie powinnam tego robić. Co się ze mną dzieje?! Nie kontroluję się. Poczułam, jak kładzie mi rękę na ramieniu

- Co się stało? Mama i ciocia strasznie się denerwowały. Nie było cię całą noc, masz białe włosy i wróciłaś po czternastej. Powiedz o co chodzi - powiedziała łagodnie

- Moja... Moja wataha jest w niebezpieczeństwie - powiedziałam

- Co się stało? - zapytała

- Były Beta moich rodziców chce nas zaatakować - zaczęłam chodzić w te i spowrotem po pokoju - Moja wataha nie jest gotowa, i... - przerwała mi Emma

Wojna WatahOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz