Nie myślałam nad tym dłużej i poszłam spać. Rano wyszłam z domu i poszłam pobiegać. Jak codzień witałam się ze sklepikarzami, na co się uśmiechali. Pobiegłam do lasu. Poszłam nad klif, który tu był. Usiadłam na brzegu i pozwoliłam moim nogom zwisać z przepaści. Sedziałam tak i się położłam, zostawiając zwieszone nogi. Po co użyłam dzisiaj tonu Alfy?! Chcę zapomnieć kim jestem. Chcę zapomnieć o wilkołakach. Chcę zapomnieć! Po chwili podszedł do mnie wilk. Był Szary z jasnymi drobinami. Usiadł koło mnie i patrzył gdzie ja - w niebo. Jest piękne, błękitne... Wilk położył się, kładąc głowę na moich nogach. Zaczęłam się zastanawiać, czy to tylko wilk, czy wilkołak, bo jest duży. Głaskałam wilka, no co mruczał z zadowoleniem. Po kilkunastu minutach, zrozumiałam, że zasnął. Wyjęłam z kieszeni telefon i zrobiłam mu kilka zdjęć. No co poradzić? Piękny jest, a nie wiem, czy jeszcze kiedyś go zobaczę. Siedzałam tak, myślałam i głaskałam śpiącego wilka. Zaczyna się ruszać, więc zabrałam rękę i pozwoliłam mu wstać. Polizał mnie w policzek i uciekł. Ciekawe, czy wyczuł we mnie wilka. Dzisiaj nie zamaskowałam się. Usłyszałam szeleszczenie w krzakach.
- Cześć Sam
- Skąd wiedziałaś, że to ja?
- Bo tylko my wiemy o tym miejscu?
- No fakt
- Co u ciebie słychać?
- Ok. Wakacje, a u Ciebie?
- Spoko
- To fajnie. Ścigamy się?
- Pewnie!
Wstałam. Ustaliliśmy gdzie biegniemy. Sam jest wilkołakiem, ale o mnie nie wie. Sądze, że teraz będzie chciał się popisać i użyje pełnej mocy. Nie zmienię się w wilka, ale lubię biegać pełną mocą. Zaczęliśmy biec. W połowie drogi zwolniłam, a on był pewien, że wygra. Ja teraz biegłam szybkoi z łatwością go wyprzedziłam. On był tak zdziwiony, że wpadł na drzewo i gałąź się złamała! Spadła na niego i go rzygniotła! Jest wilkiem, ale mogło mu się coś stać. Podeszłam powoli i podniosłam gałąź. Był nieprzytomny. Zaniosłam go w bezpieczniejsze miejsce. Przemyłam mu rany wodą z jeziorka i się zregenerował. Zaczęłam go delikatnie klepać po policzkach
- Hej, Sam, obudź się. Słyszysz? Obudź się. Sam, proszę
Zaczął powoli otwierać oczy. Pomogłam mu usiąść. Przez chwilę nie kontaktował, ale wrócił na ziemię
- Co się stało?
- Ścigaliśmy się i wpadłeś na drzewo, pamiętasz?
- Co... coś pamiętam...
Teraz wyglądał jak opentany
- Jak to zrobiłaś?!
- Musisz się domyślić
- Nie... To niemoliwe...
- A... właśnie, ta gałąź, co na Ciebie spadła, zrobiła Ci kilka ran. Nigdy nie widziałam, żeby jakikolwiek wilk się tak szybko regenerował
- Ile znasz wilków?
- Osobiście... Około trzydziestu, a ty?
- Kilka sfor
Na słowo sfora, pszeszedł mnie dreszcz
- Należysz doo jakiejś sfory Sam?
- Tak, a ty?
- Już sama nie wiem, bo ostatni raz ją widziałam... osiem lat temu
- Co!?
- Słyszałeś
- Czemu? Co na to Twoi
- Nie żyją od ośmiu lat, rozumiesz?! Nie chcę widzieć mojej, ani żadnej innej! Nie mam żadnego miłego wspomnienia! Ostatni raz jak widziałam watahę, czy rodzinę... Nie chcę o tym pamiętać! Dziwię się, że jeszcze sie nie zabiłam

CZYTASZ
Wojna Watah
WerewolfAramisa jest bardzo wrażliwą i energiczną dziewczynką. Kiedy jej rodzina wpada w kłopoty jej życie całkiem się komplikuje... Musi uporać się z przeciwnościami losu. Musi chronić swej Watahy. Ale czy uda jej się? Czy wszystko pójdzie zgodnie z planem...