Prolog

11 2 0
                                    

Mamo, kiedy ona wróci ze szkoły? – chłopaczyna zagadał matkę, gdy ta prała ręcznie czarną suknię mającą później dostać się w ręcę córki.

– Niedługo powinna być, a dlaczego pytasz? – odparła rodzicielka, przeciągając ostrożnie gąbkę po tiulowym materiale.

– Miałem pokazać jej, jak opanować sztukę teleportacji. Nie pamiętasz, mamo? Wciąż przewraca się o krzesła, gdy po raz kolejny próbuje pojawić się obok niego – tłumaczył. – Poza tym nudno tu.

Kochające. Rozdzielone. Nienawistne i umierające w odległości. Śmierć łączy – kobieta czytała napis pojawiający się na krańcach sukni. – Wiesz, co może to oznaczać? – zwróciła się do siedzącego przy oknie jej syna wpatrującego się w zaśnieżone tereny lasu.

– Nie, mamo. Być może to coś z przeszłości albo przyszłości – odpowiedział niewzruszony.

Zszedł z parapetu, po czym odszedł w ciemny korytarz. Jasnowłosa matka spojrzała, jak odchodzi, mając w sercu nutę żalu, że jej syn nie potraktował tego, tak poważnie, jakby chciała. W końcu przepowiednie zdarzają się nieczęsto na różnorodnych przedmiotach, a ta mogła być akurat o nim.

Kiedy dotarł do pokoju, chłopiec przetarł oczy i rzucił się na łóżko. Spojrzał na swą dłoń, obserwując linie na skórze. Patrzył na nie, nie wiedząc, co począć dalej.

– Już jestem! – usłyszał krzyk, a potem w progu ujrzał swoją siostrę w uroczej sukience z uśmiechem na twarzy oraz listem w drobnej ręce. – Patrz co dostałam od taty! – zachichotała.

Płomień w kominku na dole smolnie palił się, a śnieg od niechcenia pokrywał grubą warstwę ściółki. Gwiazdy wisiały na niebie z niewiadomych przyczyn, bo przecież nie była na to pora. Z trudem chłopiec przełknął świadomość, że nie zna odpowiedzi na pytania dzisiejszego dnia. W jego oczach pojawił się żar, choć nie widział do tego jasnego powodu.

Akt pierwszy, kiedy nienawiść wzięła górę.

Marginesowym Skrzydłem PrzeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz