Rozdział 2

356 14 0
                                    


Na spokojną ,lśniącą rzeką zarzucono sieć na ryby .Dwóch mężczyzn siedziało w łodzi i czekało ,aż sieć sie zapełni ,po czym ją podciągnięto .Minęły dwie godziny ,kiedy jeden z mężczyzn zaczął podnosić zdobycz .

-Sieć wydaje się ważyć znacznie ciężej .

-Może po prostu nam sie poszczęściło ,pozwól ,ze ci pomogę .

Obaj mężczyźni zmagali się z siecią ,ale to ,co napotkali ,odebrało im mowę tylko na chwilę .Prawie wrzucili sieć do rzeki ,ale Wiktor zatrzymał przerażający postęp przyjaciela .

-Czy złapaliśmy sobie syrenę?

-Myślę ,ze musimy odpuścić -wyjąkał tęgi mężczyzna .

-Nie ,powinniśmy zanieść to z powrotem do zamku .Jego Wysokość będzie chciał wiedzieć ,co tu robi syrena .

-Jesteś pewien ?

-Tak ,chodź ,wiosłuj nas z powrotem na ląd i zanieś to maleństwo .

-Ale syrena nie może oddychać na lądzie ,co jeśli przypadkowo ją zabijemy ?

Jego przyjaciel westchnął z frustracji ,gdy poczuli ruch między swoimi stopami ,usłyszeli niski jęk ,wymienili spojrzenia ,po czym pospiesznie wiosłowali z powrotem na ląd .

Anastazja obudziła się powoli ,mrugając oczami ,aby powstrzymać zawroty głowy i oczyścić wzrok .Westchnęła głośno ,w końcu zauważając ,ze została zaplątana w kabaretki .Dlaczego była w sieci rybackiej ?Wróciły do niej wspomnienia .Anastazja próbowała się uwolnić ,jęknęła nisko w gardle .

Ziemia była zimna w dotyku ,doszły do niej ciche szepty ,a Anastazja podniosła głowę ,rozglądając sie po otoczeniu .Gdzie ona była ?

Kaspian siedział u szczytu stołu w jadalni i rozmyślał o minionym dniu .Westchnął smutno ,gdy słodki uśmiech Susaz zapłynął w jego pamięci jak jedwab ,mimo ze wróciła do swojego świata ,Susan Pevensie nie opuściła jego umysłu ani serca .Krótki pocałunek ,który dzielili ,zanim weszła do portalu ,wciąż pozostaje na jego ustach .

Przebił pokrojony ser swoim ozdobionym klejnotami sztyletem i podniósł kęs do ust ,przeżuwając w zamyśleniu .W końcu został królem trzy wigilie temu ,ale może minąć trochę czasu ,zanim przyzwyczai sie do tego tytułu .

-Wasza Wysokość ,wybacz moje najście ,ale jest delikatna sprawa ,która wymaga .Twojej uwagi .

Kaspian skinął głową swemu wiernemu strażnikowi ,wstał z krzesła ,szedł obok milczącego strażnika ,gdy skręcili za róg ,Kaspian był zaskoczony ,gdy w opuszczonym korytarzu rozległ się przeszywający krzyk .

Kaspian przyspieszył ,waląc ciężkimi drzwiami do środka ,był już w połowie truchtu .Jego wzrok błądził po znajomych twarzach .Pokój był przestronny ,z ciężkimi krzesłami ustawionymi z przodu i po bokach ,światło dzienne filtrowane przez okno sięgające podłogi .Kolejny wrzask sprawił ,ze skupił swoją uwagę na środku pokoju .

Podszedł do samotnej ,drobnej postaci ,a głośne uderzenie jego buta przy każdym mocnym kroku ogłaszało jego przybyciu i zaalarmowało postać ,która robiła takie zamieszanie .

Osoba ta odwróciła się ,by stanąć twarzą w twarz z nim ,a to ,co zobaczył ,sprawiło ,ze zachwiał się w pół kroku .Kaspian wiedział już ,ze ta osoba była kobietą od tyłu ,ale kiedy zmieniła .Kaspian właściwie zapomniał o swoim głównym celu .

Jego usta rozchyliły się lekko na widok wizji stojącej pośrodku ,mokre włosy przylgnęły do jej twarzy w kształcie serca .Kaspian wiedział ,kiedy na niego patrzyła ,gdy odzwierciedlała jego zszokowaną minę .Wzrok Kaspiana powędrował w dół .Desperacko osłaniała swoje ciało czymś ,co wyglądało jak szara ,ale z miejsca ,w którym stał .Kaspian mógł zobaczyć jej zgrabne nogi dzięki uprzejmości światła dziennego .Wstrząs...potrząsnął głową ,zeby wymazać obraz ,który powstał w jego umyśle .

Powolnymi i precyzyjnymi krokami Kaspian uniósł dłonie w górę w goście poddania ,a jego brwi uniosły się do czoła ,przywołując przyjazny wyraz twarzy .Widział ,jak czujnym okiem śledziła każdy jego ruch .Kiedy w końcu stanął przed nią z podniesionymi dłońmi ,rozejrzał się po małym tłumie .Mieli zaciekawione miny ,gdy patrzyli na ładną dziewczynę .

-Nazywam sie .

-Czego ode mnie chcesz?!

Kaspian mógł sie tylko gapić słysząc jej nagły pokaz wściekłości .

-Wybacz ,dziewczyno .Ale co masz na myśli?

-Czy książę współpracując z moim przyrodnim bratem ?Czy masz mu dług ,a w zamian on prosił ,aby mnie porwać?

Porwać? Kaspian poczuł ,jak głowa zaczyna mu bić miarowym rytmem .Kim była i z której części Narnii przybyła?-Nie znam twojego przygodniego brata i nie prosiłem nikogo ,zeby cię porwał.

-Błagam o wybaczenie .Wasza Wysokość ,ale ja i mój przyjaciel znaleźliśmy ją ,kiedy łowiliśmy ryby .Młoda dziewczyna została złapana zaplątana w naszą sieć rybacką nad rzeką i nie reagowała ,wiec przywieźliśmy ją tutaj .

Kaspian zmarszczył brwi ,coś tu nie pasuje .

Anastazja drżała ,głośno szczękając zębami ,wyszła kobieta w średnim wieku z życzliwym uśmiechem ,niosąc koc ,znajdowała się teraz na jej ramionach .Anastazja przełknęła łkanie ,ale była nie do zniesienia przerażona .

Anastazja spojrzała spod splątanych rzęs na przystojnego mężczyznę ,a dokładnie króla .Jego długie ,ciemne loki zdają się błyszczeć od światła dziennego ,był lekko opalony ,a dołek na brodzie dodawał mu uroku .

-Proszę ,powiedz mi prawdę-szepnęła .

-Prawda jest taka ,ze jesteś teraz w Narnii i stoisz w moim zamku ,Jestem księciem królem Kaspienem ,a co jest twoje?

-Narnia ?Ale jesteśmy w Anglii !Skąd wzięłam sie Narnia ?Nie żebym podróżowała daleko od mojej farmy .

Nagle w głowie Kaspiana zagadka została rozwiązana ,poczuł się tak ,jakby ktoś wylał na niego wiadro pełne lodowatej wody .

-Musiałaś znaleźć bramę prowadzącą do Narnii -mruknął .

-Co ?-Anastazja poczuła ,jak narasta w niej złość .

-Czy sądzisz ,ze jestem obłąkana Wasza Wysokość ?To ,ze jestem dziewczyną i zaraz utonę ,nie daje ci prawa do wyśmiewania mojej sytuacji .

-Witamy w Narnii ,młoda damo .Ale jego Wysokość mówi prawdę .

Anastazja szukała osoby ,która przemówiła głośno z tłumu ,usłyszała ,jak ktoś odchrząkuje .Anastazja gwałtownie odwróciła głowę w stronę tego dźwięku i pisnęła ze strachu .

Instynkt przejął kontrolę nad jej ciałem ,chwyciła go za ramie i oboje prawie sie potknęli ,ale on szybko doszedł do siebie .Odwrócił głowę ,zeby na nią spojrzeć .Anastazja kuliła się za nim ,wskazując sztywnym palcem .

-Szczur potrafi mówić!

Szczur westchnął ,potrząsnął futrzaną głową i spokojnie przemówił do niej ,jakby to było najbardziej naturalną rzeczą.

-Bardzo mi przykro ,ze cię zaskoczyłem .Tak ,umiem mówić i nie nazywam sie szczur -Anastazja mrugnęła raz ,będąc muszą ?Skłonił się jej ,trzymając kapelusz w małych łapkach -Miło mi cię poznać .Nazywam się Ryczypisk ,do usług .

-On nie gryzie .

Anastazja spojrzała gniewnie na mężczyznę przyklejonego do jej przodu ,a on obdarzył ją krzywym uśmiechem ,który zaparł jej dech w piersiach .Ciemnobrązowe oczy wpatrywały sie w jej niebieskie ,wpatrywał się w siebie ,zanim zerwał kontakt .

-Kara ,proszę zaprowadź ją do pokoju gościnnego ,zapewnij jej wygodę i przygotuj wannę wypełnioną gorącą wodą w komnacie.

Kara ,kobieta hojnie ofiarowała jej ciężki wełniany koc ,ukłoniła się przed nim ,zanim wróciła sie do niej .Anastazja zdała sobie sprawę ,ze nadal trzyma jego ramiona w śmiertelnym uścisku ,a jego mieście napinają sie pod długą tuniką .Jakby paliły ją palce ,szybko puściła jego ramię .

-Chodź ,dziecko .Wysuszymy cię ,zanim zachorujesz .

Anastazja ruszyła za nią ,ale zatrzymała się przy głównym wejściu ,by po raz ostatni spojrzeć na niego .Jej policzki zarumieniły się ciepło ,gdy przyłapała go na patrzeniu na nią i z nieśmiałym uśmiechem Anastazja pospieszyła z pokoju .

Książę KaspianOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz