Nathalie
Trzy lata wcześniej
Wspólnicy mojego ojca żywili się pogardą.
Było to dość łatwo zauważalne, gdyż spływała strumieniami po ich brodzie niczym najbogatszy w świecie nektar. Nektar, który, mimo iż nie barwił się na szlachetny kolor burgundu, to swym smakiem zapewne przypominał zgorzkniałość ludzkiej posoki, ponieważ prawdziwy kustosz wszelkiego rodzaju słodyczy nie pokusił się o, chociażby krople tego jakże wymyślnego płynu.
Być może dlatego, iż Ezryn Danaza gustował w nieco bardziej mdłych łakociach spowitych z cudownej troski. Przepełnionej rozkoszną empatii, jaka niegdyś obco szczypała moją krtań, lecz teraz wraz z czułym muśnięciem jego miękkich warg, pieściła swą delikatnością, wyczekujące z rozgorączkowaniem podniebienie.
— Wyjdziemy wcześniej. — jego ochrypły ton stał się ledwo słyszalny przy akompaniamencie kryształowych szklanek, których spody niemiłosiernie bębniły w drewniany blat. — Powiedz mi kiedy tylko poczujesz się gorzej.
Skinęłam lekko głową, próbując tym niewinnym gestem wytrząsnąć wszystkie nagromadzone w czeluściach myśli niepewności, aby utopiły się w popijanych z ochotą przez posiwiałych mężczyzn trunkach. Licząc, że ostrość mych frasunków sparzy ich gardła, sprawiając, iż zakrztuszą się własną śliną oraz zamkną swawolnie powieki , ostatni raz uraczając mnie widokiem znanego od lat obrzydzenia.
— Mogłabyś chociaż raz wykazać zainteresowanie rozmową. — odparł Alastar akcentując każde słowo zbyt dosadnie, żebym przypadkiem nie przegapiła uszczypliwości. — Może, zamiast bezczynnie słuchać, w końcu podzielisz się z nami swoją pieprzoną opinią.
— Jest to bardzo dobra decyzja. — odparłam, pozwalając przybyłej znikąd pewności siebie podpierać mój kręgosłup. — Już nie raz mówiłam, że umocniłaby naszą pozycje Panie Ramella.
— Mówiłaś, czy jak zwykle powtarzałaś po innych? — prychnął, chełpiąc się oklaskami w postaci śmiechu podarowanymi przez innych uczestników rozmowy. — Kiedy się w końcu nauczysz, że są to dwie różne rzeczy.
— Usłyszałby Pan dokładnie mój dość długi monolog. — odparłam, czując na otulonej nerwowością nodze, kojący dotyk Ezryna. — Gdyby pańska osoba zjawiła się na tamtym spotkaniu, ale rozumiem rżnięcie prostytutki w burdelu było lepszym zajęciem.
Przypływ euforii, jaki dotychczas wybrzmiewał z licznych strun głosowych, przeistoczył się w ciszę, natomiast wiatr wzburzonych spojrzeń zaczął głaskać moje ciało, lecz tylko jedne tęczówki snujące się po policzku wyczuwałam nieco intensywniej. Tęczówki o karmelowym brązu, próbowały, przedrzeć się przez blade płaty skóry, aby położyć na języku oznakę wyuczonej skruchy.
— Zamiast mnie umoralniać, powinnaś wziąć przykład z tych dziwek i użyć tych pełnych ust do czegoś przydatnego.
Opływające w zawistności stwierdzenie, zaczęło skakać po moim pulsie, chcąc obudzić drzemiące za tętnicą rozjuszenie. Rozjuszenie, które niestety już od dawna w takich chwilach nie usztywniało zmęczonych tkanek czy rozszerzało żył, aby spieniona krew swobodnie przepływała do zapracowanego serca. Nie. Miejsce tej emocji z wiekiem zastąpiło smętne przyzwyczajenie, które zamiast czerwonej, dynamicznej piany, wypełniało organ krzepnącą zawiesiną bólu.
— Okropnie się tego słucha Nathalie, lepiej będzie, jeśli pójdziemy. — odparł, chcąc przekonującym tonem zmusić stopę do wykonania pierwszego kroku, lecz ja nawet nie zgięłam palców, gdyż wiedziałam, że ojciec w na pozór zwykłym geście. Doszuka się oznaki tchórzostwa.
CZYTASZ
L'omertà
RomansaDusza płakała ze szczęścia,gdyż do jej drzwi wreszcie zapukał ktoś inny niż złość i przebyżydły lament, albowiem było to zauroczenie, które swymi delikatnymi dłońmi chciało podpierać moje ciężkie od złych czynów serce.