Pierwsza wiadomość od dwóch lat

1.6K 36 12
                                    

                                             Hailie

Siedziałam w pokoju, gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę! - krzyknęłam.
Do pokoju wszedł mój przybrany ojciec. Dlaczego przybrany? Ponieważ mój jakże ,,kochany" braciszek postanowił się mnie pozbyć. Tak, dobrze słyszeliście, po prostu się mnie pozbył, jak zepsutej zabawki.
Nie utrzymuje z nimi kontaktu, ani razu do mnie nie zadzwonili. Ba! Jeśli by to zrobili to tak bym nie odebrała, zbyt wielką czuję do nich urazę, by z nimi rozmawiać.
- Cześć maluchu! - powiedział Riko roztrzepując moje włosy na boki.
- Cześć Riko - powiedziałam lekko się uśmiechając.
- Cały dzień siedzisz w tym pokoju... może wreszcie wyszłabyś do ludzi? - zapytał.
- Nie dzięki, jeszcze ktoś mnie skojarzy z braćmi i nie będę miała tu życia - mruknęła wtulając się w bok Rika.
- Hailie... zapomij o nich, oni są przeszłością. Staraj się patrzeć w przyszłość i się nie odwracać, zgoda? - powiedział głaszcząc mnie po głowie.
- Mhm - odburknęłam czując jak ogarnia mnie senność.
- Do której wczoraj siedziałaś? - zapytał.
- Do dwudziestej drugiej - mruknęłam.
- No właśnie widać to po tobie śpiochu - powiedział nagle wybuchajàc śmiechem.
Czasami nie rozumiałam jego humorków i wcale nie zamierzałam zrozumieć. Jego logika przekraczała mój poziom inteligencji i to dosłownie.
- To co wychodzimy dzisiaj na lody? -  zapytał zacierając ręce z podekscytowania.
Czy miałam sercu mu uświadamiać, że przecież mamy zimę i nikt o zdrowych zmysłach nie sprzedaje lodów o tej porze roku? Zdecydowanie nie.
- Oczywiście, że tak! - powiedziałam ochoczo.
No cóż nie musi wiedzieć ile kosztowało mnie wskrzeszenie w sobie choć odrobiny entuzjazmu. W końcu wiedziałam, przecież jak bardzo się stara. Lecz zanim zdążyliśmy cokolwiek zrobić, usłyszeliśmy my głos Samanty mojej przybranej mamy.
- Hailie ktoś do ciebie zdzwoni! - krzyknęła z kuchni, a ja na jej słowa pobiegłam ile sił w moich małych nóżkach po telefon z kuchni, który tam zostawiłam.
  Kiedy chwyciłam telefon do rąk, wróciłam do pokoju, gdzie już nie było Rika. Zapewne chciał dać mi przestrzeń osobistą.
Urządzenie przestało dzwonić, lecz pojawił mi się komunikat o wiadomości głosowej.
Ze zmarszczonym czołem, kliknęłam odpowiedni guzik by wysłuchać co też to małe pudełko ma mi do powiedzenia.
Cześć Hailie... to ja Will może mnie nie pamiętasz, ale będziemy w Californii, więc jeśli czegoś chcesz to dzwoń śmiało.
  - Wiadomość słuchowa została odsłuchana czy mam ją puścić jeszcze raz? - zapytała internetowa sekretarka.
- Nie - odpowiedziałam ze ściśniętym ze smutku gardłem.
Dwa lata! Dwa lata i jedna wiadomość! Tak właśnie o mnie pamiętali!
Czy moje życie nie mogło wreszcie być normalne?"

Zacznijmy znów od początku...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz