Po dwóch latach w domu...

1K 26 8
                                    

Dla _Leo_00_ oraz dla BooksByHanna

Hailie! Ktoś krzyknął.
Odwróciłam się zaskoczona i stanęłam patrząc z niedowierzeniem na stojącego niedaleko mężczyznę.
- Wujek Wucky!  - krzyknęłam radośnie bięgnąc w jego stronę. Lecz nagle przystanęłam, bo zobaczyłam...

Hailie

I zobaczyłam... No właśnie kogo zobaczyłam? Czy mogłam nazwać bratem osobę, która nie sprzeciwiła się najstarszemu, gdy on podjął taką, a nie inną decyzję. Przedemną stał nie kto inny jak Dylan. Wujek Wucky poszedł gdzieś w zapomnienie. Był tylko on I ja.
- Cześć Hailie - powiedział.
- Cześć Dylan - odpowiedziałam nieco zestresowana.
- Co u ciebie słyszać? - zapytał.
- W sumie to nic  - odpowiedziałam wzruszając ramionami.
- Hailie...
- Tak?
- Nie gniewaj się na nas... proszę.... Vincent chciał cię tylko chronić.
- Przed czym chronić?
- Bał się, że to z jego winy to się wszystko dzieje.
- Ale tak nie jest...
- My to wiemy Hailie, ale on o tym nie...
- Ja już mu dawno wybaczyłam, ale byśmy się pogodzili potrzeba dwoje do zgody.
- Może byśmy gdzieś wyskoczyli, co? Takie małe przeprosinowe lody.
- Czy ty mnie próbujesz przekupić?
- Nie! No skądże!
- No to choćmy!






Dylan

Wracałem do domu z bananem na ustach i z młodszą siostrą na rękach. Już nie mogłem się doczekać ich min, gdy nas zobaczą. Lecz niestety, w domu jak na złość nikogo nie było... A zresztą trudno! Przynajmniej mam teraz Hailie tylko i wyłącznie dla siebie! Wszedłem na górę do jej starego pokoju i delikatnie położyłem ją na łóżku. Wyglądała tak niewinnie... Już wiem dlaczego Vincent ją odesłał. Jak można by zrobić krzywdę takiemu słodkiemu dziecku? No jak? Położyłem się obok dziewczynki czując dziwną senność. Zamknąłem oczy i mimowolnie oddałem się w objęcia Morfeusza.



    4 godziny później

Obudziłem się że strachem. Rozejrzałem się po pokoju spanikowany, dopóki mój wzrok nie natrafił na maleńką postać leżącą tuż obok. Uspokoiłem się, po czym pogłaskałem dziewczynkę po głowie.
Cicho wyszedłem z jej pokoju, po czym skierowałem się na dół. Całamczwórka siedziała już w salonie.
- Idealnie - pomyślałem podchodząc do nich.
- Śpiąca księżniczka wreszcie się obudziła? - zapytał Tony z wrednym uśmiechem.
- Ależ tak, mogę być i śpiącą księżniczką, ale przynajmniej ja spędziłem osiem godzin z mojego życia spędzając czas z młodszą siostrą - odpowiedziałem.
- Że co proszę?! - zapytał Shane.
- Jeśli mi nie wierzysz to idź do sypialni Hailie, a się przekonasz - odparowałem.
Chłopcy niczym strzała polecieli do jej pokoju. Z uśmiechem patrzył na ich zszokowane miny, zastanawiając się, dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałem? Przecież jestem najlepszym z jej braci!

Zacznijmy znów od początku...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz