2 Rozdział Wszystko Nie Tak

98 7 7
                                    

Kiedy miałam już coś powiedzieć, drzwi z impetem się otworzyły i ktoś nagle wszedł do klasy, ale nie obeszło mnie to ani trochę. Ktoś musi w końcu wygarnąć tej wytapetowanej laluni co może a czego nie. A zdecydowanie nie może pozbawiać istnienia moich wypieków.

Nikt nie spojrzał na chłopaka w drzwiach, ponieważ usłyszeli mój nadzwyczajnie głośny głos, kierowany do Chloe.

-Ty kretynko! Co zrobiłaś?! Jak śmiałaś zepsuć moją pracę?! Naprawdę myślisz że to, że jesteś córką burmistrza i jesteś bogata oznacza że możesz robić, co ci się podoba?

Alya i większość klasy patrzyło na mnie z niedowierzaniem, a reszta patrzyło zaciekawiona na reakcje Chloe.

Ja należałam do drugiej grupy - byłam ciekawa jej reakcji, pewnie pierwszy raz w życiu ktoś uchylił jej rąbka prawdy.

Wtedy chłopak przy drzwiach głośno chrząknął i powiedział.

-Przepraszam za spóźnienie..? - wydawał się zdziwiony ale też.. rozczarowany?

-A teraz bierz ten swój egoistyczny tyłek i sama się przesiadaj! - pokazałam jej palcem ławkę, przy której stałyśmy.

Nie byłam w stanie uwierzyć że to ja - niewiarygodnie nie śmiała i niepewna siebie dziewczyna postawiła się szkolnej oprawczyni.

Byłam z siebie cholernie dumna. Pociągnęłam sztywną ze zdumienia dziewczynę i usiadłyśmy w drugiej ławce. Kiedy dotarło do mnie wreszcie co się wydarzyło zaczęłam się śmiać, co chyba wreszcie poruszyło atmosferę - wszyscy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zaczęli rozmawiać i aura trochę się rozluźniła.

Spóźniony blondyn nadal stał w drzwiach z szokiem wymalowanym na twarzy i czekał na jakiejś polecenie pani Bustier.

Wyrwana z zamyśleń nauczycielka posadziła spóźnionego przed nami, koło chłopaka z okularami i w czapce z daszkiem. Całkiem zapomniałam o Sabrinie, która nadal siedziała koło nas w ławce, wystraszona oglądała się za Chloe, siedzącą sama na końcu klasy. Ale oczywiście głos niebieskookiej mi o niej przypomniał.

-Sabrinaaa chodź tu natychmiast! - zażądała jędza

-Oczywiście Chloe, już idę.

Sabrina zbierając swoje rzeczy spojrzała mi w oczy. Jej wzrok był prawdziwy, szczery tak jak jej słowa.

Szepnęła tylko do mnie kiedy zabierała ostatnie długopisy.

- Przepraszam...

Popatrzyłam na nią z niezrozumieniem, ale ona tylko wzruszyła ramionami i potruchtała do swojej przyjaciółki. Alya jakby właśnie oderwała się od swoich myśli bo tak samo jak ja wybuchnęła głośnym śmiechem, jeszcze bardziej irytując wzburzoną Chloe.

-Nie wierzę w ciebie dziewczyno, żałuję, że cię nie nagrywałam. Te słowa, ten ogień, ta determinacja.. Chyba te wypieki zmieniają ludzi na lepsze.

Uśmiechnęłam się i przypatrywałam się blond czuprynie. Ruszyła wzrokiem za moim, aż dotarła do chłopaka.

-Zapomnij laska, nie nasza liga - szepnęła i uśmiechnęła się pobłażliwie.

-Co? Ja wcale nie o tym.. - szepnęłam speszona. Przyłapana na gapieniu się na chłopaka, odwróciłam wzrok w stronę nauczycielki.

Ta nadal siedziała w milczeniu, tym razem studiując listę, raz po raz obserwując uczniów.

-Przecież ślepa nie jestem. Noszę okulary ale widzę że gapisz się na Adriena.

-Adriena..?

-Nie wiedziałaś? Myślałam że każdy stąd go zna - szepnęła zdziwiona.

To na co czekasz? - Miraculum MarichatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz