10 Rozdział Zabójcze Myśli I (Tylko?) Sen

51 1 0
                                    

Zapukałem do jej drzwi. Skąd wiedziałem, że to jej pokój? Bo to czułem - w sercu.

Otworzyła mi z wymalowanymi na policzkach rumieńcami.
Miała zrobiony kolorowy makijaż, a ubrana była w uroczy zestaw, w różową bluzkę i kolorowe spodnie - w skrócie, wyglądała oszałamiająco.
Patrzyła mi wprost w oczy, uśmiechałem się, ona również.

-Przepraszam - to pierwsze co padło, odkąd ją zobaczyłem.

-Nie masz za co Kotku.. - kiedy usłyszałem, co powiedziała, zauważyłem, że mam na sobie kostium Czarnego Kota.

Wtedy powiedziałem coś, czego nie powinienem, wręcz nie mogłem. Po prostu mnie poniosło..

-Plagg chowaj pazury

To była tylko chwila, kiedy dostałem z liścia od dziewczyny. Trudno było powiedzieć kto był bardziej zaskoczony tym co zrobiła - ja czy ona sama..

Widziałem księżniczkę przerażoną, ale i wściekłą, kiedy zobaczyła mnie bez maski, tylko Adriena Agreste, którego skrycie nienawidziła. Widziałem w jej oczach rozczarowanie i ból. Ból przez stratę zaufanej osoby. Bo okazała się kłamcą, która przy okazji była tchórzem i najgorszym dupkiem.

Wypchnęła mnie z całej siły za drzwi i zamknęła mi je przed nosem.

Stojąc jeszcze przed wejściem słyszałem jak mówi :

-Wynoś się! Nie chce cię znać! - kiedy zamknęła wyjście, wokół mnie zaczął kręcić się czarny dym, który wydobywał się zza drzwi.

Atakował głównie mój nos, moje płuca i oczy. Desperacko mrugałem, próbując usilnie pozbyć się uczucia, czując pod powiekami upiorny ból, ból, który kłuł mnie przeraźliwie milionami kolców.

Zacząłem się dusić. Uderzony, pokaleczony przez sprawiedliwość i pokonany przez swoje własne wyrzuty sumienia, leżałem na podłodze w przedpokoju dziewczyny. I właśnie wtedy, pierwszy raz, od śmierci mojej mamy - wypłakałem całą rzesze łez..

Złapałem wielki oddech i zerwałem się z łóżka. To nie była próba morderstwa, to były tylko - albo aż - moje zabójcze myśli.

Musiałem przeprosić Marinette - po prostu musiałem. Bo oszalałbym.

Usiadłem na skraju łóżka, ciężko oddychając. Moje Kwami - jeszcze obrażone, teraz siedziało na rogu regału i przyglądało mi się z niepokojem.

-A-adrien? - zapytał zmartwiony.

Jeszcze mocno oddychałem, powoli rozumiejąc, że to był (tylko?) sen i nic takiego się nie stało. Choć był to koszmar to wywnioskowałem jedno - moje życie to był faktyczny koszmar. Może sen był przesadzony i żaden dym mnie nie poddusił.. Ale dziewczyna faktycznie mogłaby tak zareagować, na moją ludzką postać.

Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że Plagg coś do mnie mówił.

-Hm? - zwróciłem wzrok w jego kierunku.

-Wszystko w porządku?

-Eee.. Tak, wszystko okej - wiedziałem, że on wie, że kłamie. Widziałem jego wzrok, mówiący "siadaj młody i opowiadaj". Nic nie było w porządku. Jest dokładnie przeciwnie do " w porządku" - nie, nie jest w porządku. Jestem totalnie w dupie, ze wszystkim. Marinette mnie nienawidzi, cierpi przeze mnie i mi nie ufa a Władca Ciem powrócił - położyłem się ponownie na łóżku i zakryłem twarz dłońmi, a Plagg ze smutkiem podleciał do mnie.

Usiadł mi na klatce piersiowej i patrzył mi wprost w oczy. Podniosłem głowę, którą wcześniej ułożyłem na poduszce i uśmiechnąłem się ponuro na widok Kota, który podnosił się i opadał z każdym moim wdechem i wydechem.

To na co czekasz? - Miraculum MarichatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz