13 Rozdział Poświecenie do końca lub więcej

28 0 0
                                    

Władca Ciem

Kolejny dzień, kolejna porażka.. 

Nawet nie chodziło o to, że Czarny Kot pokonał Złotnika. Teraz było coś jeszcze. Miał towarzyszkę, której najwyraźniej ufał, ponieważ powierzył jej aż dwa Miracula..

Uśmiechnąłem się złowieszczo.

Czyli jestem w stanie to wykorzystać! Zaśmiałem się, a odgłos rozniósł się po ścianach mojej kryjówki.

W jednej chwili mój śmiech zastąpiła cisza, ponieważ poczułem delikatne klepanie w ramię. Spojrzałem zirytowany na moje Kwami (zły, że przerwało moje plany) wpatrujące się we mnie z przerażeniem. 

I bardzo dobrze, tylko strach jest coś warty w tym świecie. Wszyscy wiedzą, że króluje ten, kogo się boją, a nie ten, który trzęsie się z przerażenia

-Co? - warknąłem

-Mój panie, czy to ma sens? Nie przywrócisz swojej żony do świata żywych. Nawet jeśli uda ci się zdobyć Miracula i spełnisz swe marzenie, ktoś inny będzie musiał zginąć. Możliwe że czyjaś żona odejdzie za cenę tego, że twoja wróci..

-Nie obchodzi mnie to! - ryknąłem ostro, na co moje Kwami zatrzęsło się - moim jedynym marzeniem jest sprowadzić na ziemię moją żonę. Jestem w stanie poświęcić wszystko - zamknąłem oczy myśląc co jeszcze mogę zrobić aby spełniło się moje pragnienie.

-Naprawdę jesteś w stanie poświęcić WSZYSTKO? Swojego syna, zdrowie, czas, dobro na świecie, czyjąś żonę, Nathalie, zdrowie psychiczne i uczciwość? - zapytał owad.

Otworzyłem oczy, i spojrzałem trzeźwo na Kwami. Niby mówił z sensem, ale przecież nie mogłem przyznać mu racji. Moja żona była dla mnie ważniejsza tysiąc razy bardziej niż te wszystkie rzeczy, osoby i wartości jednocześnie

-Nic nie jest dla mnie ważniejsze niż moja żona - tym zdaniem miałem zamiar uciąć rozmowę, a raczej kłótnie. Ale to małe irytujące stworzenie nie miało zamiaru samo zamknąć jadaczki.

-Czy faktycznie nic nie jest dla ciebie ważniejsze? Emily chciałaby abyś zajął się synem, rozmawiał z nim i bardziej o niego dbał.. - na dźwięk imienia mojej żony aż mnie zmroziło, rzadko mówiłem o niej. Częściej rozmawiałem z nią niż o niej, choć trudno było to nazwać rozmową.

Chciałem jak najszybciej wziąć ją w ramiona, usłyszeć jej piękny jak melodia śmiech, rzucone na poczekaniu żarty i cieszyć się razem z nią życiem.. Musiałem na razie pogodzić się z tym stanem rzeczy, Emily leżała w specjalnym inkubatorze, który utrzymywał ją przy życiu, choć życiem ciężko było to nazwać. Na razie, bo w najbliższej przyszłości zamierzałem to zmienić.

Ale ważnym było dla mnie to, że oddychała, była ze mną. Mogłem na nią patrzeć, a to skutecznie napawało na nowo mój umysł oraz ciało nadzieją i optymizmem.

-Muszę tylko zdobyć dwa Miracula, wypowiedzieć życzenie i przywrócić moja żonę do życia - rzuciłem chłodno, ale Kwami kontynuowało. Czy to stworzenie nie wie kiedy skończyć kłapać językiem?!

-Mylisz się. Chcesz ukraść dwa starożytne Miracula, pilnowane dawniej kilkaset lat przez strażników z Tybetu. A teraz przez silnych superbohaterów - miałem ochotę rzucić się na stworzenie byle tylko przestało mówić, ale potrzebowałem go do swojej misji przywrócenia Emily. Nie mogłem go zgładzić, choć bardzo tego chciałem. Nie mówił prawdy! Mylił się! To wcale tak nie było! - następnie chcesz za pomocą niepewnej wymiany, sprowadzić tutaj żonę. Nie zapomnijmy o tym, że w tym samym czasie ktoś przez ciebie straci miłość życia. Jesteś szalony, tkwisz w obłędzie i iluzji tego że jesteś w stanie przywrócić żonę do życia - przestraszyłem się tonu mojego Kwami. To ja powinienem być Panem, to mnie powinien się obawiać, a nie ja jego!

Pstryknąłem palcami i wysyczałem -Koniec. 3 dni bez mówienia - tym samym załatwiając sobie trzydniowy upragniony spokój.

Kwami pierwszy raz zbuntowało się przeciwko mnie, odkąd jestem jego Panem, Właścicielem, Autorytetem, Kogoś kogo się słucha i podlega, a nie pyskuje i podnosi głos!

Nigdy nie odważył się nawet wymienić ze mną słowa, dłużej niż było to konieczne. A teraz?

Spojrzałem się z wyższością na milczące Kwami. Mylił się - nie byłem szalony. Byłem szaleńczo zakochany. A taki żałosny owad nic nie wiedział o miłości. Kochałem w niej wszystko.. 

Co ja mówię? 

Ja ją nadal kocham za wszystkie jej zalety i wady, rozwiązania i błędy, cechy charakteru i piękno. Dosłownie za wszystko. To było nawet coś się więcej niż miłość.. To było uwielbienie.. Ubóstwienie..

Kocham ją i przywrócę ją do życia. Za wszelką cenę

Choćbym miał pozbawić wszystkich na świecie miłości. Choćbym miał zniszczyć całą galaktykę i ułożyć planety od nowa. Choćbym miał obrócić cały świat w proch i zdmuchnąć jak świeczki na urodzinowym torcie.. 

Urodziny.. Niedługo odbędą się urodziny Emily. Co ją zadowoli? Może wielki posąg z jej podobizną..? Świetnie by się komponował obok wielkiej tablicy z jej zdjęciami, które trzymam w ukryciu..



To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 02 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

To na co czekasz? - Miraculum MarichatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz